4. Tęskniłem za tobą jak głupi

402 22 9
                                    

Postawiłam krok bosych stóp na drewnianych panelach. Za duża, szara koszulka Corriego sięgała mi niemalże do kolan, a woda spływająca z moich mokrych włosów, pozostawiała na niej widoczne plamy. Szłam przez ciemny korytarz, a jedynym co oświetlało mi drogę, było widoczne migotanie telewizora w salonie.

Wychyliłam się zza ściany, wyglądając czyjejś obecności. I dokładnie tak jak myślałam- był tam. Siedział z otwartą butelką piwa i wpatrywał się tępo w jakiś mecz. Chociaż jego spojrzenie nie zdradzało, jakby skupiał się na nim. 

Podeszłam niepewnie do mebla i stanęłam za oparciem kanapy. Natarczywie skubałam skórki przy paznokciach, z którym chwilę wcześniej zmyłam obdarty lakier. 

Brunet przechylił głowę do tyłu i zerknął na mnie. Na jego twarzy wykwitł lekki uśmiech, który nie zdradzał żadnych konkretnych emocji. Był blady, zupełnie bezbarwny. Poklepał dłonią miejsce obok siebie na kanapie i pociągnął łyka piwa z butelki. 

Okrążyłam mebel i usiadłam, podciągając swoje nogi jak najbliżej klatki piersiowej, obejmując je później ramionami. 

Popatrzyłam na jego postawę. Siedział, a w zasadnie w pół leżał, na kanapie. Czarna koszulka podwinęła mu się delikatnie do góry, odkrywając kawałek opalonego brzucha. Na jego nadgarstku nie było zegara, a wisiorek z krzyżykiem, który zwykle zdobił jego szyję, zniknął. Udało mi się dostrzec na lewym obojczyku wyblakłą bliznę. Nie widziałam jej nigdy wcześniej, a wydawało mi się, że znałam każdy fragment jego ciała. 

-Lepiej ci bez zarostu- wypaliłam, zaskakując tym samą siebie. Chłopak uniósł lewą brew ku górze, równie zaskoczony co ja. 

-Jak zawsze bezpośrednia- podsumował, a ja wzruszyłam ramionami. 

-Nie widzę powodu, żeby cię oszukiwać- mruknęłam cicho i oparłam głowę o zagłówek. Natarczywie wgapiałam się w jego profil, jakby zaraz miał zniknąć. 

Atmosfera między nami była na tyle dziwna, że aż chciało mi się płakać. Patrzyłam na niego, tego znajomego, z którym kiedyś siedziałam tak gadając o bzdetach albo milcząc. Teraz czułam jakbym patrzyła na niby znanego człowieka, ale ten był mi obcy. 

-Tęskniłem za tobą jak głupi-wypalił nagle, a mój oddech ugrzązł w gardle. 

Kto normalny mówi takie rzeczy od tak, po takim czasie rozłąki i tak krótkim czasie od ponownego spotkania. 

-Tak?

-Tak.

-Bardzo się postarałeś, żeby coś z tym zrobić- odparłam sarkastycznie, odwracając wzrok w bok. 

-To samo mogę powiedzieć o tobie- jego ochrypły ton sprawił, że po moim karku przeszły ciarki. 

-Ja nie powiedziałam, że tęskniłam- spojrzałam mu twardo w oczy, próbując się nie ugiąć. 

-Nie musiałaś tego mówić, ja wiedziałem- wzruszył obojętnie ramionami. 

-Świetnie, tym bardziej udowodniłeś, że miałeś to gdzieś- uśmiechnęłam się kąśliwie i wstałam z kanapy. 

-Nie miałem- również się podniósł. 

-Więc czemu?- zadałam pytanie, które nurtowało mnie od dłuższego czasu. 

-A dlaczego ty się nie odezwałaś?

-Myślałam, że tego nie chcesz. 

-Właśnie- powiedział, jakby to była najbardziej oczywista sprawa -Przez te lata nie było dnia, żebym o tobie nie myślał.

Back To MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz