ROZDZIAŁ 7

26 1 0
                                        




Ansel

Sytuacja wymknęła się spod kontroli. Pieprzeni rosjanie myślą, że mogą stanąć mi na głowie, ale chyba zapomnieli kto rządzi Europą. Ten napad na dom mojej narzeczonej to jakiś pieprzony żart.

Shaylene bierze prysznic w łazience gościnnej, a ja również się umyłem, tyle, że w swojej łazience, a później przebrałem. W nowy garnitur oczywiście.

Gdy wróciłem do salonu, zobaczyłem, że na kanapie w puchatym szlafroku z założonymi rękami, siedzi moja przyszła żona. Zlustrowała mnie od góry do dołu i uniosła brew.

- Masz coś innego oprócz tych garniturów? - spytała.

- Kiedyś się dowiesz. - odparłem, poprawiając krawat,

- Co się wydarzyło w moim domu? - od razu przeszła do rzeczy.

- Jeszcze do końca nie wiem. - wycedziłem przez zęby.

- Gdzie są moi rodzice?

- Długo jeszcze będziesz zadawać pytania? - wtrąciłem.

- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. - warknęła. - Gdzie oni są?

- Rosjanie ich zabrali, ale moi ludzie już ich przejęli  i są w drodze do waszej rezydencji.

- Co? Nic im nie jest? - podniosła się gwałtownie.

Muszę przyznać, że uroczo wyglądała w moim przydużym szlafroku i mokrych włosach oraz tą niewinną twarzą.

- Uspokój się, są cali. - mruknąłem. - Czy wszystko na nasz ślub jest gotowe? - prędko zmieniłem temat.

- Teraz nagle zaczęło cię to interesować? - prychnęła.

- Owszem, odpowiesz więc na moje pytanie?

- Tak. - warknęła wściekła. - Moja matka się wszystkim zajęła.

- A ty nie? - uniosłem jedną brew.

- Nie. - warknęła nawet na mnie nie patrząc.

Milczeliśmy przez chwilę.

-Co ja ma tu robić i jak długo mam tu być?

- Tak długo aż zniszczenia zostaną naprawione.

- A moi rodzice? - spytała znów.

-Pojadą do hotelu. - wycedziłem coraz bardziej wkurzony.

- Ciebie na prawdę nie interesuje moja osoba, prawda? - spojrzała na mnie wściekła.

Westchnąłem.

- Shaylene, uspokój się. Jak chcesz możesz iść do biblioteki coś poczytać. Jest obok kuchni. - chwyciłem swojego ipada ze stolika kawowego i zacząłem przeglądać maile z mojego legalnego interesu.

- Mam być cały czas w szlafroku?

- Moja gosposia kupiła ci już jakieś ubrania. Znajdziesz ją w kuchni. - mruknąłem, nie odwracając wzroku od ekranu.

Pomaszerowała tam wściekła i obrażona na mnie.

Zapowiada się ciekawie.

***

Minęły trzy dni, podczas których Shaylene mieszkała u mnie w pokoju gościnnym. Moi ludzie już w większości ogarnęli rezydencję Darlingów, więc myślę, że już jutro będzie mogła wrócić do domu, bo truje mi o tym ciągle dupe.

- Wiesz co, jak tak ma wyglądać nasze życie po ślubie, to ja podziękuję. - wbiegąła do kuchni z pretensjami do mnie.

- Od trzech dni ciągle chodzisz wściekła jak osa. Ile dni będzie jeszcze trwał twój okres? - mruknąłem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 13, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

WITHOUT LUSTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz