Siedziałam zamknięta w swoim pokoju, w pełni pochłonięta w książką, czyli coś, co jest jedną z naprawdę niewielu rzeczy, które dają mi poczucie normalności. Wejście w całkiem inny świat i zajmowanie się czyimiś problemami zamiast swoimi, to coś, co daje mi złudne poczucie komfortu i kontroli nad życiem. Nie swoim, ale przynajmniej fikcyjnych postaci. Dobre i to.Dokończyłam rozdział, więc odstawiłam na chwilę książkę i wyszłam z pokoju, żeby zejść na dół. Gdy dotarłam do kuchni, poczułam na sobie niezręczne spojrzenie naszej gosposi – Any.
- Wszystko w porządku? - spytałam podejrzliwie, podczas nalewania soku pomarańczowego z dzbanka.
- Tak, oczywiście. - uśmiechnęła się lekko i czym prędzej wyszła z kuchni, jakby chciała uniknąć patrzenia mi w oczy.
Westchnęłam i zatopiłam usta i zimnym napoju. Poczułam w tylnej kieszeni jeansów wibrację przychodzącego esemesa. Sięgnęłam po niego i odczytałam treść.
Od: Tony
Możesz dziś wpaść, droga wolna.
Od razu poprawił mi się nieco humor. Szybko wystukałam w ekran twierdzącą wiadomość, że się zjawię. Nie mogłam przegapić takiej okazji, bo nie zdarzała się ona za często.
Po drodze do swojego pokoju, gdzieś z gabinetu ojca usłyszałam jego podniesiony głos. Prawdopodobnie rozmawiał z kimś przez telefon. Weszłam na górę, gdzie natknęłam się na swoją matkę.
- Mamo! - zawołałam za nią, zanim weszła do biblioteki. Spojrzała na mnie:
- Tak?
- Razem z Fallon mamy do dokończenia projekt do końca tego tygodnia. Muszę się z nią spotkać. - uśmiechnęłam się delikatnie.
To nie było do końca kłamstwo. Faktycznie robimy razem projekt na studia, jednak jest on już prawie skończony. Zostały nam do dopracowania małe szczegóły, ale to już zrobimy na uczelni.
- Shaylene, powinnaś spytać ojca. - uśmiechnęła się niezręcznie.
Żyję w mafijnej rodzinie, gdzie wszystko musi mieć swój porządek. Nie mogę więc dopuścić, do tego, aby moja mała tajemnica wyszła na jaw.
- Słyszałam, że rozmawiał z kimś przez telefon i nie chciałam mu przeszkadzać. Przekażesz mu, proszę? Wrócę przed szóstą. - obiecałam.
Matka westchnęła.
- W porządku, kochanie. Tylko proszę wróć prędzej i nie daj ojcu powodu do złości.
- Dobrze, dziękuję, mamo. - szybko do niej podeszłam i cmoknęłam ją w policzek. A następnie czym prędzej weszłam do swojego pokoju. Nie miałam czasu do stracenia.
Spakowałam torbę, związałam włosy w koka i założyłam bluzę, a później przemknęłam do garażu, w którym stało moje audi. Starałam się wyjechać jak najciszej, byle nikt niepożądany nie usłyszał tego, że teoretycznie się wymknęłam.
To nie tak, że nie mogę nigdzie wychodzić. Nie aż tak. Jednak mój ojciec jest capo amerykańskiej jednostki mafijnej przez co mogę być mocno narażona na niebezpieczeństwo, dlatego też muszę o wszystkim zawsze informować ojca, który często ma jakieś ,,ale" co doprowadza mnie do szału.
Jednak miejsce, do którego zmierzam, raczej nie jest niebezpieczne, zresztą mało osób zdaje sobie z tego sprawę, ale umiem o siebie zadbać.
Wjechałam na tyłu starego budynku i tylnym wejściem weszłam do środka, gdzie od razu spotkałam Tonego.
- Cześć, masz wolną drogę. - mrugnął do mnie.
- Dzięki, - uśmiechnęłam się promiennie w podzięce, a później weszłam do szatni, gdzie w mgnieniu oka przebrałam się w strój sportowy składający się z krótkich, czarnych i wyprofilowanych spodenek i stanika sportowego do kompletu.
Będąc już na sali, owinęłam dłonie bandażami i przystąpiłam do szybkiej rozgrzewki. Po chwili dołączył do mnie Dark. Można powiedzieć, że też w pewnym sensie należy do mafii, ale jednak nie do końca.
Dark należy do gangu The bloods, z którym jako jednostka mafijna jesteśmy jak na razie na neutralnym gruncie, jednak gdyby ktoś z mojej rodziny się o tym dowiedział, to raczej mimo to nie byłoby najprzyjemniej.
Założyłam rękawice bokserskie i weszłam na ring.
Uwielbiałam ten klub. Dzięki niemu mogłam robić coś, przez co czułam się wolna, a przy okazji wpływało to na moją sylwetkę.
Zaczęłam gdy miałam osiemnaście lat. Ludzie bardzo dobrze mnie tu przyjęli i pomogli mi zacząć. Można powiedzieć, że teraz jestem na dobrym poziomie, by staczać amatorskie walki z zawodnikami klubu.
Oczywiście nie wygląda to do końca tak, jak na walkach, które się tu odbywają i na które czasami udaje mi się wymykać, głownie dlatego, że ćwiczę z facetami. Jednak chciałabym się kiedyś zmierzyć na prawdziwej walce z jakąś kobietą, lecz wiem, że taka walka wywołałabym za duży rozgłos, na który nie mogę sobie pozwolić.
Po godzinie byłam ostro wykończona. Zbiłam piątkę w rękawicy bokserskiej z Darkiem i Tonym, a następnie wzięłam ekspresowy prysznic i ogarnęłam się w miarę do poprzedniego stanu.
Ruszyłam z piskiem opon i po dwudziestu minutach byłam już na naszej posiadłości. Zostawiłam torbę w samochodzie i weszłam do środka.
Już po samym przekroczeniu progu, czułam, że coś jest nie tak.
Moja matka szybo zastąpiła mi drogę i spojrzała na mnie przepraszająco.
- Co się stało? - spytałam spanikowana. - Tata się zezłościł?
Nie zdążyła mi odpowiedzieć, bo z gabinetu pewnym siebie krokiem wyszedł mój ojciec. Co prawda był już mężczyzną lekko po pięćdziesiątce, jednak dalej był niezwykle przystojny i nawet nie miał za bardzo siwych włosów. Swoją czarną czuprynę zawsze nosi idealnie przystrzyżoną podobnie jak zarost, a na twarzy ma tylko bardzo delikatne zmarszczki. Cała jego sylwetka jest postawna i umięśniona, a on sam zawsze jest pewny siebie.
- Sylvio, myślę, że pora porozmawiać z naszą córką. - oznajmił.
Mama spojrzała na nas niepewnie, a w jej niebieskich oczach było widać wahanie.
Jest równie zadbana, co mój ojciec, jak na swój wiek. Zawsze dba o swoją blond fryzurę, która sięga jej do ramion. Jej czoło ozdabia grzywka, a po jej figurze czy twarzy, raczej nikt by się nie zorientował, że ma już pięćdziesiąt lat.
- O co chodzi, ojcze? - starałam się być opanowana. Cholernie się bałam, że dowiedzieli się o czymś, o czym nigdy nie mieli się dowiedzieć.
- Zapraszam do gabinetu. - odszedł na bok i wskazał dłonią, bym weszła pierwsza.
Niepewnie to uczyniłam, choć bardzo niepewnie, a gdy znalazłam się w środku, o mało nie zemdlałam, gdy na fotelu dostrzegłam mężczyznę, którego nigdy nie spodziewałabym się ujrzeć w naszym domu. Obrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie tym przeszywającym i chłodnym wzrokiem.
- Ansel Moretti. - wyszeptałam.
#oliviaarosea

CZYTASZ
WITHOUT LUST
Romansa❝𝐉𝐞𝐬𝐭 𝐧𝐢𝐜𝐳𝐲𝐦 𝐧𝐢𝐞𝐨𝐬𝐳𝐥𝐢𝐟𝐨𝐰𝐚𝐧𝐲 𝐝𝐢𝐚𝐦𝐞𝐧𝐭, 𝐤𝐭ó𝐫𝐲 𝐣𝐚 𝐳𝐚𝐦𝐢𝐞𝐧𝐢ę 𝐰 𝐛𝐫𝐲𝐥𝐚𝐧𝐭...❞ Jest ściśle strzeżoną przez swoich rodziców księżniczką mafii. Nie zna prawdziwego życia ani wolności, bo przez całe swoje życie...