Początek~

60 6 2
                                    


Mały podekscytowany brokuł siedział na białym fotelu mamrocząc cicho do siebie. Kędzierzawe włosy chłopca, były w jeszcze większym nieładzie niż zwykle, a szmaragdowe oczy błyszczały w oczekiwaniu. Był to Izuku Midorja, czterolatek czekał właśnie na jedną z najważniejszych wiadomości jego życia, jakie jest jego dziwactwo. Marzył by mieć takie jak All Might, jego idol i bohater, ale każde dziwactwo uważał za niesamowite, była jeszcze szansa że nie dostanie dziwactwa w ogóle , ale tylko 20% społeczeństwa było tak zwanymi quirkless.

Lekarz właśnie wrócił z badań, lecz jego mina nie wróżyła dobrze, wyglądał jakby żałował chłopca, a jednocześnie był nim obrzydzony.

-Niestety mam złe wieści- powiedział do mamy Izuku, pięknej zielonowłosej kobiety, Inko- Pani syn nie ma dziwactw.

Po tych słowach zapadła cisza, chłopiec nie rozumiał co się dzieje, jak to bez dziwactw, przecież miał zostać bohaterem razem z kacchanem!

-C-czy jest pan pewny?- spytała po chwili Inko

-Tak, chłopiec ma dodatkowy staw u stopy, przez co wystąpienie dziwactwa jest niemożliwe.

-Dobrze, dziękuje. Do Widzenia- powiedziała matka z kamienną twarzą i szybkim krokiem wyszła ciągnąc za sobą synka.

Gdy wyszła na korytarz wzięła głęboki oddech kucnęła i powiedziała do zielonowłosego- od teraz niektórzy mogą twierdzić że jesteś bezużyteczny, lub patrzeć na ciebie z pogardą jak ten lekarz, ale nie przejmuj się tym, mamusia zawsze będzie cię kochać, nie ważne co. I pamiętaj możesz być tym kim zechcesz, pod warunkiem że będziesz ciężko pracować.

-d-dobrze mamusiu, ja też cię kocham

Matka i syn wpadli sobie w objęcia, nie wiedząc że ich rozmowe słyszał pewien lekarz

-przepraszam że przeszkadzam- powiedział dorosly- ale jeśli pani syn nie ma dziwactw mogę polecić projekt Rose- podał Inko ulotkę- dzięki nam z słabeusza zmienisz się w bohatera i- tu Inko przerwała doktorowi

-Mój syn nie jest słabeuszem i nigdy nie zgodzę się na żadne eksperymenty na nim!-rzuciła ulotkę na ziemie- proszę nas zostawić- powiedziała i ruszyła w stronę domu- Izuku idziesz?

-Tak mamo- wzią ulotkę z błota, schował do kieszonki i pobiegł do kobiety- już idę


Cześć wszystkim, mam nadzieję że podobało się wam choć trochę. Mimo że nie jestem dobra w pisaniu, to chciałam sprubować. Przepraszam za wszystkie błędy, często je robię, ale starałam się wszystkie poprawić. Rozdziały będął krótkie i pewnie nieregularne, a historia może być dosyć banalna. To tyle trzymajcie się ciepło i dbajcie o siebie. Do zobaczenia w następnym rozdziale (oczywiście jeśli będzie ci się chciało go czytać).

Każda róża ma kolceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz