[1] Shibito - hana - kwiat umarłych

1.1K 47 150
                                    

Chyba każdy z nas odniósł kiedyś wrażenie że oblewa go zimny pot, że dłonie trzęsą się nie miłosiernie a zapanowanie nad oddechem jest trudniejsze niż w rzeczywistości może być. Cóż Osamu dokładnie teraz tak się czuł i pomyśleć że wystarczył jeden koszmar, jedno wspomnienie by ukazać taki stan rozchwiania u bruneta. To nie było jednak poprostu zwykłe wspomnienie. Wspomnienie z lat mafii prześladowało go przez godziny, dni, tygodnie, miesiące, a nawet lata. Nie było ono wspomnieniem któremu towarzyszyło poczucie winy...Było raczej wspomnieniem któremu towarzyszył ból i obrzydzenie, do samego siebie ale nie tylko...

Brunet znów widział siebie jako zapłakane dziecko, dziecko które w obliczu zagrożenia było sparaliżowane strachem i nie umiało prosić o pomoc. Dlatego szybko zdobyło zainteresowanie szefa mafii... Ale nie takiego zainteresowania oczekiwał młody egzekutor. Teraz gdy wspomnienie wracały on wciąż widzi chytre fioletowe oczy patrzące na niego, wciąż widzi wielki uśmiech tego szaleńca... Niestety doskonale pamięta także jego dotyk, dotyk o którym wolałby zapomnieć i żyć dalej. Ale gdy tylko zamknie oczy widzi ubrane w rękawiczki dłonie psełdo lekarza sunące po jego ciele mimo przerażenia i łez w jego oczach. Słyszy słowa spokojnego zapewnienia o tym że nic mu nie grozi... Jednak te słowa to czyste kłamstwo o czym domyślił się natychmiastowo gdy tylko dłonie czarnowłosego zaczęły odpinać jego koszulę... To odpychające, przerażające, okropne i najgorsze z jego wspomnień z mafii. Nie był w stanie powstrzymać tego co nastąpiło...

Pogrążony w strachu i smutku brunet jak pod wpływem jakiegoś impulsu podszedł do biurka i zamiast wyjąć telefon i napisać coś w wiadomości do byłego partnera. Postanowił napisać list który mu doręczy jeszcze dziś tak by z samego rana rudzielec napewno go przeczytał. Gdy tylko zaczął pisać godzina przestała mieć dla niego większe znaczenie, a słowa same zaczęły pchać mu się do głowy by w krótkim czasie zostać zapisane na papierze. Chuuya zasługiwał na prawdę od dawna więc ten list w końcu powstał po tych ponad czterech latach rozłąki... Prób i błędów ich obu.

Wystarczyło kilka godzin a w zapisaną kartkę zostały zawinięte dwa jakby czekające na to kwiaty które wcześniej stały w wazonie bez większego powodu. Wszystko zostało zapakowane w kopertę. Brunet ubrał swój jasny płaszcz, buty i nie przejmując się pogodą czy właśnie późną godziną spacerkiem zmierzał do portowej mafii. Zajęło mu to około 40 minut by się tam dostać, pomijając oczywiście krótki czas samego włamania Osamu w tamto miejsce tak by znaleźć się wręcz pod drzwiami mieszkania Nakahary. Wszystko wydawało się iść zgodnie z planem, gdyby nie tylko nagłe pojawienie się Kouyou Ozaki opiekunki Chuuy'i. Gejsza po zauważeniu bruneta odrazu wyciągnęła swoją katanę i rzuciła się na niego. Dazai unikał każdego ciosu aż w końcu został przyparty do ściany. Kobieta trzymała ostrze katany wprost przy jego szyi. Nie użyła zdolności wiedząc że Osamu natychmiastowo ją zniweluje.

- Czego tu szukasz Dazai? - zapytała Kouyou chłodnym tonem z nie ufnością patrząc na chytry uśmiech Dazaia któremu sytuacja w jakiej się znalazł zdawała się w ogóle nie przeszkadzać.

- Mam coś dla Chuuy'i. - Odpowiedział jej krótko nie ukazując strachu i trzymając list w dłoni w dalszym ciągu.

- Ach tak, co to takiego?

- Zwykły list nic strasznego.

- I miałabym wierzyć w to że nie chcesz go skrzywdzić?

- Nic takiego nie powiedziałem... Ale dlaczego miałbym kłamać w sprawie listu?

- Nie mogę ci ufać jesteś zdrajcą i zraniłeś już Chuuyę. - Odpowiedziała z lekką złością w oczach.

- Rozumiem... Zatem pójdźmy na układ. - Dazai spojrzał na nią z szerokim uśmiechem i jakby ignorując wciąż znajdujące się koło jego szyi ostrze wyciągnął wolną dłoń powoli do kobiety.

Ta miłość... Nigdy nie pozwolę jej umrzeć! / soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz