[9] Nieczyste chwyty

452 31 74
                                    

- Dazai w porządku? - zapytał Nakahara widząc partnera zrywającego się ze snu. Wydawał mu się przygnębiony i wystraszony, chodź widocznie próbował to ukryć przed rudzielcem, ale Chuuya znał go zbyt dobrze.

- Co się stało? - zapytał ponownie bruneta, gdy ten patrzył na swój ubrany w koszulę tors i zabandażowane dłonie, Dazai nerwowo rozglądał się dookoła.

- To nic takiego. - skłamał brunet z delikatnym uśmiechem.

- Dazai w tej chwili wytłumacz mi o co chodzi. - Powiedział stanowczo Nakahara patrząc w oczy partnera.

- Ja... Wolałbym o tym zapomnieć - westchnął Dazai i położył się na boku tyłem do Chuuy'i.

Mimo to Chuuya nie miał zamiaru dawać za wygraną.

- Makrelo jesteśmy partnerami, ja ci ufam teraz kolej na ciebie.

- Chuuya ja naprawdę wolałbym poprostu zapomnieć...

- Ale nie dasz rady tego zrobić, ten szaleniec tobą manipulował, wykorzystywał cię by zaspokoić siebie... To jest trauma na lata i zapomnienie takich chwil nie jest łatwe.

Dazai się nie odezwał, słowa Chuuy'i poprostu idealnie trafiały w sedno sytuacji.

- Tym razem nie musisz być sam i możesz na mnie liczyć Osamu.

- Dziękuje... - brunet niespodziewanie odwrócił się w stronę Chuuy'i i zamknął go w szczelnym uścisku, przyciągając go do siebie.

~~~~~~~~~~~

Mimo iż oboje mogliby pozostać w tym uścisku na zawsze, musieli jednak z tego zrezygnować i zająć się misją. Gdy zbliżało się południe we troje poszli do jednego z okolicznych barów pod nazwą "Venin". Tam zazwyczaj przesiadywały okoliczne gangi, mafię i inne cholerne pomioty jak to mówił sam właściciel lokalu, nie żeby mu to oczywiście przeszkadzało. Verlaine jak się można było domyślić był dość częstym gościem w tym barze, z właścicielem rozumieli się bez słów, dlatego przed blądynem odrazu wylądowało kilka kieliszków blue kamikaze, w którym się ulubował po śmierci Arthura.

Dazai rozumiał tylko kilka słów z tego co powiedział barman, jego francuski to były tylko podrywy lub ewentualnie kilka słów które gdzieś usłyszał i znał ich znaczenie, sam nie za bardzo miał kiedykolwiek możliwość lub czas by uczyć się tego języka.

- Przetłumacze ci - zaśmiał się Chuuya widząc Dazaia z głupią miną starającego się zrozumieć co powiedział barman.

Dla Chuuy'i nie było z tym najmniejszego problemu.

- Deux verres de vin rouge s'il vous plaît. - Powiedział do barmana bez najmniejszego problemu Chuuya, a ten tylko kiwnął głową i udał się na zaplecze.

- Co mu powiedziałeś? - zapytał zszokowany Osamu, nawet akcent Chuuy'i wydawał mu się być nieco francuski.

- Zobaczysz.

Po chwili mężczyzna wrócił z butelką jednego z droższych win, nalał dwa kieliszki czerwonego trunku i wraz z butelką postawił je przed Chuuyą i Dazaiem.

- Merci. - Podziękował rudzielec i z lekkim uśmiechem spojrzał na Osamu.

- Wino? Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio razem piliśmy wino. - przyznał brunet.

- Sześć lat temu jak nie więcej makrelo. - Chuuya odrazu chwycił za kieliszek i upił trochę trunku.

Wino ku jego zaskoczeniu smakowało zupełnie inaczej, niż to które pił w Yokohamie, smak miało zbliżony do malin, ale nie był on bardzo słodki. Ta malinowa nuta nadawała trunkowi aromatu i unikalnego smaku, co dla konesera jakim był Nakahara było idealne. Trunek sam w sobie pomimo smaku był dość mocny.

Ta miłość... Nigdy nie pozwolę jej umrzeć! / soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz