[12] Miłość czyni mnie szalonym

439 23 99
                                    

Wszystko byłoby tak pięknie, Osamu czuł się już lepiej, ale nagle jego dobry nastrój prysnął niczym bańka mydlana, gdy przez uchylone drzwi usłyszał krzyki z salonu... Doskonale zdawał sobie sprawę z tego kto z kim się kłócił. Postanowił usiąść przy drzwiach, opierając się o ścianę kruczowo objął swoje nogi rękoma i zaczął słuchać treści rozmowy.

- Nie masz prawa mu tego zrobić! - krzyknął już wystarczająco wkurwiony decyzją Ougaia rudzielec.

- Chuuya-kun twoje sprzeciwy nic nie zmienią. - Odpowiedział mu Mori z szerokim uśmiechem.

- Zdajesz sobie sprawę jak to go zmieni!?

- Owszem mam tego świadomość, będzie spokojniejszy.

- Spokojniejszy?! Jesteś kurwa chory! Oni go nafaszerują tabletkami, zostanie tylko namiastką tego kim jest, nie będzie się przejmować niczym... Będzie pusty jak pieprzona lalka!

- To nie ma znaczenia, innego wyjścia nie mamy. - Ougai był widocznie zadowolony.

- Ty wogóle wiesz jakie persony tam przebywały?! W tym pieprzonym psychiatryku był Gogol, który zniknął z tamtąd po miesiącu odmawiając leków... Dostoyevsky który nagle zniknął w przeciągu kilku godzin od dostania się tam... Sam zapewne tam byłeś!

- Oj to już nie powinno cię interesować~- odpowiedział mu szef mafii zbliżając się do niego, przez co Nakahara natychmiast się cofnął.

- Jesteś chory! Pierwsze chciałeś tam zamknąć Yumeno, a teraz Dazaia już do reszty cię pojebało!

Krzyki Chuuy'i coraz bardziej zaczynały denerwować szefa mafii.

- Przesadzasz to tylko mała kuracja nic wielkiego~

- Nic wielkiego zniszczysz jego psychikę jeszcze bardziej! Tylko na tym ci zależy! Na tym by był twoją bronią i pustą marionetką, dlatego chcesz go w mafii spowrotem. Bo wiesz że tylko w ten sposób osiągniesz to czego chcesz!

Ougai zacisnął dłoń w pięść, wypowiedź Chuuy'i widocznie go zdenerwowała. Już miał uderzyć mafioso, gdy Gin zasłoniła go swoim ciałem. To ona oberwała od szefa mafii w brzuch przez co na jej masce pojawiła się krwawa plama.

- Gin...

Chuuya odsunął dziewczynę od Ougaia, zdjął jej maskę i odrazu zobaczył słaby uśmiech czarnowłosej, mocno oberwała.

- Gin nie musisz mnie chronić, wszystko będzie dobrze, idź do Akutagawy i odpocznij napewno on ci pomoże nie martw się o mnie.

Dziewczyna tylko kiwnęła głową na znak zrozumienia i zabrała maskę po czym udała się do brata.

~~~~~~~~~~~

Gdy już znalazła Ryūnosuke w małym pomieszczeniu przypominającym bibliotekę odrazu do niego podeszła. Gdy starszy zobaczył jej stan natychmiast zerwał się z fotela i podbiegł do niej wyrywając tym samym Atsushiego z lektury.

- Gin! Co ci się stało?!

- Chroniłam Nakaharę Ryuu...

- Musisz odpocząć już!

Dziewczyna według jego polecenia usiadła na fotelu. Akutagawa zrobił jej herbatę, przyniósł kocyk i kilka opowieści girls love z wątkami zabójstw. To jaki był opiekuńczy w stosunku do młodszej Gin z rodzeństwa Akutagawa nieźle zdziwiło tygrysołaka.

- Potrzebujesz jeszcze czegoś? - zapytał troskliwie.

- Nie braciszku... Chociaż może.. Właściwie jest jedna rzecz...

Ta miłość... Nigdy nie pozwolę jej umrzeć! / soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz