[2] Początek nowej "udręki"

536 31 113
                                    

Gdy tylko Nakahare obudziły pierwsze promienie słońca momentalnie odskoczył od swojego gościa z wielkim rumieńcem na twarzy. W ten sposób nawet jeśli brunet chciał jeszcze spać i tak się obudził. Czekoladowe oczy jeszcze nie do końca rozespane patrzyły tylko jakby tępo na Chuuyę, ich właściciel natomiast gdy tylko zauważył rumieniec na twarzy Chuuy'i uśmiechnął się delikatnie.

- Chuuuya~ rumienisz się~ - brunet zachichotał patrząc wciąż na zawstydzonego egzekutora.

- Pfff. Ciesz się że jestem na tyle łaskawy, że pozwalam ci spać tu a nie na podłodzę. - Nakahara prychnął i odwrócił swoją głowę w bok tak by Dazai nie widział rumieńca.

- Jakoś nie narzekałeś gdy się we mnie wtulałeś~

Po usłyszeniu jego słów Chuuya oblał się jeszcze większym rumieńcem.

- Jeszcze jedno słowo a zaliczysz spotkanie z podłogą gnido!

- Zaliczyć to ja mogę ciebie~ - brunet znów zachichotał.

- Masz kurwa 5 sekund! - wykrzyczał czerwony jak pomidor Chuuya, gdy otoczyła go czerwona poświata jego zdolności.

- 5 sekund na? ~

- Życie ci nie miłe? Oj ty zaraz zobaczysz na co!

Po słowach mafioso Dazai z złośliwym uśmiechem zaczął uciekać przed zdenerwowanym Chuuyą. Gonili się niczym dzieci po całym mieszkaniu. Z tą różnicą że oni do swojej gonitwy wprowadzali trochę walki. Przez uniki bruneta zniszczyli kilka rzeczy takich jak wazon na kwiaty czy też drzwiczki od szafki na wino, ale Chuuya nie zamierzał zakończyć tej dziecinnej zabawy dopóki nie złapie denerwującego go Osamu.

- Zapłacisz mi za to wino Dazai!

- To nie moja wina że nie potrafisz odpowiednio celować maluchu~

- Pieprzony zboczeniec!

Na jego słowa Osamu tylko zachichotał wciąż uciekając.

- Jak się będziesz tak denerwować to ci się zmarszczki zrobią.

- Zamknij się! To twoja wina!

- Doprawdy? Jakoś nie zdążyłem zauważyć~

Ich gonitwę i słowne przepychanki zastopował Osamu aktywując zatracenie i niwelując zdolność Chuuy'i po tym jak usłyszał dzwoniące telefony. Okazało się, że oboje musieli się stawić w pracy za 30 minut. Czyli jednak stracili poczucie czasu przy tej swojej małej walce.

- No cóż wygląda na to że muszę już znikać chibi.

Nakahara westchnął na jego słowa.

- Jak zwykle... Nie zabij się po drodzę.

- Postaram się~

- No ja myślę. Chciałbym cię jeszcze żywego zobaczyć.

Dazai uśmiechnął się w jego stronę i przytulił go, po czym udał się do drzwi.

- Nie pozwolę podwójnej czerni umrzeć tak młodo Chuuya.

- Sam sobie zaprzeczasz Osamu.

- Jeszcze zobaczymy partnerze. Mogę cię zaskoczyć~

- Mhm... Ciekawe w jaki sposób.

Gdy tylko brunet wyszedł z mafii bezpiecznie, tak by nikt go nie zauważył. Chuuya zaczął się szykować do pracy, przy okazji korzystając z tego, że miał chwilę czasu obejrzał dokładnie wszystkie swoje wina z już pękniętej szklanej szafki. Nie były uszkodzone na jego szczęście, ale będzie musiał naprawić szafkę.

Ta miłość... Nigdy nie pozwolę jej umrzeć! / soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz