[5] Bankiet cz. 2 - Romantycznie i brutalnie~

425 28 32
                                    

Gin w pośpiechu wyjęła zatruty nóż z rany tygrysołaka, co wywołało u niego grymas bólu i ciche syknięcie. Regeneracja tygrysa, jednak szybko zaczęła robić swoje.

~~~~~~~~~~

Niestety reszta ich drużyny nie miała tak łatwo, Zelda bardzo szybko stała się obiektem zainteresowania kelnerów. Pomimo iż Kenji i Nathaniel starali się zająć sprawą drinków jak najlepiej, wciąż była duża szansa na to iż kobieta zostanie otruta.

- Przepraszam pana najmocniej, ale moja żona nie gustuje w alkoholu. - powiedział w końcu nieco zdenerwowany Francis całą styuacją, wciąż jednak kryjąc emocje za lekkim uśmiechem.

- Kochanie coś się dzieje? Jesteś spięty... - zauważyła Zelda chwytając męża za dłoń.

- Nic szczególnego poprostu kelnerzy zaczynają być natarczywi w stosunku do ciebie i-

- I to cię denerwuje. - Dokończyła jasnowłosa.

- Tak... Wybacz. - Francis pocałował żonę.

- Jest w porządku kochanie, rozumiem. - powiedziała zielonooka wpatrując się w męża z uśmiechem.

Nie mógł jej powiedzieć prawdy, nie mógł walczyć żeby ją chronić. Mogłoby się wydawać, że w takim wypadku jest bezsilny, ale to nie była prawda... Mimo iż stan zdrowia psychicznego Zeldy nie był najlepszy i nie chciał dodatkowo stresować jej widokiem tego jak walczy. Musiał coś zrobić, dlatego odrazu spojrzał na Chuuyę, który nawet nie potrzebował słów by domyślić się o co chodzi bogaczowi. Wywnioskował to poprostu z jego dość błagalnego wzroku.

- Oi Dazai ile mamy czasu? - zapytał mafioso.

Brunet tak jakby chwilę myślał, ale potem spojrzał w stronę mafioso i odpowiedział.

- Teraz mamy równe 45 minut słońce~

Mafioso odrazu się zarumienił, jednak zamiast skomentować zachowanie wyższego poprostu to zignorował.

- W takim razie pora nieco rozerwać te snoby.

- To będzie więc bardzo ciekawy taniec~

- Brutalność to nasza specjalność, więc spróbowanie czegoś nowego podczas walki to nie problem.

- Oczywiście partnerze~

Dazai z Chuuyą odrazu pognali na parkiet.

Tam w ich stronę zbliżyło się kilka członków angielskiej mafii. Soukoku, jednak to nie przeszkadzało odrazu zaczęli swój brutalny taniec. Zwinnie omijali inne pary przebywające w pobliżu, brunet zakręcił kilka razy rudzielcem wokół jego własnej osi po czym posłał kręcącego się Chuuyę w stronę wroga. Wtedy Chuuya wyjął nóż i niepostrzeżenie podciął gardła wrogowi wciąż się kręcąc, w ten sposób nie wzbudzał żadnych podejrzeń. Ludzie zdawali się tego nie zauważać pochłonięci tańcem.

- Dazai za tobą!

Krzyknął Nakahara w stronę bruneta, który momentalnie zareagował. Odrazu odskoczył, po czym kopnął przeciwnika w plecy. Ten upadł na podłogę i siłą rzeczy został zadeptany przez tańczących ludzi.

Mimo to wrógów przybywało, coraz częściej znajdowali się bliżej bogaczy. Walka trwała więc dalej, Nakahara z pomocą swojego partnera już trzech mężczyzn zdzielił z pięści, a potem z szpilki. Kilku kolejnym wydłubał oczy obcasem. Osamu także nie miał zamiaru zostać w tyle podczas walki... Już zabił sporo osób nawet pomimo tańca z Chuuyą. Udało mu się kilku z nich wbić nóż dosłownie w plecy lub w klatkę piersiową, a nawet w głowę. Odciąć nogę czy ręke.

Ta miłość... Nigdy nie pozwolę jej umrzeć! / soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz