- Kto by pomyślał że spotkamy się w takich okolicznościach? Zabawne nieprawdaż?~ - postać kryjąca się w cieniu zachichotała.
Rudzielca przeszedł dreszcz, gdy usłyszał, nieznany chichot. Nie wiedział gdzie znajduje się oponent, a co gorsza otaczała go dosłowna ciemność... Coś podpowiadało mu , że zna miejsce, w którym się znalazł. Jednak nie potrafił stwierdzić na czym opierało się jego przeczucie.
- Coś nie tak Nakahara? Dlaczego jesteś tak czujny?~
Tajemniczy głos ukazał swoją postać, był to nikt inny jak Arahabaki czyli bóg destrukcji połączony z Chuuyą. Wyglądem przypominał demona o białych długich włosach i dosłownie zwęglono-czarnej skórze, jego rogi były czerwonane na końcach, tak jak czerwone dobrze znane Chuuy'i znaki na jego ciele, przepełnione czerwienią oczy wpatrywały się w mafioso ze złośliwym uśmiechem w komplecie.
- A-arahabaki!?
- We własnej osobie~
- Gdzie jesteśmy i co ja tu robię?
- To pustka, już zapomniałeś?
- O czym? - zapytał mafioso nie za bardzo rozumiejąc.
- Jesteś w pustce w momencie, gdy twoje ciało jest zbyt słabe. Na przykład zemdlałeś, oczywiście są też inne możliwości.
- Czekaj czyli ja-
- Tak, prawdopodobnie jakaś zdolność osłabiła twoje ciało.
- Co z Osamu? Pewnie się martwi.
- Martwi to mało powiedziane, ludzie są dziwni...
- Chcę do niego wracać! - stwierdził bez namysłu mafioso.
- Mogę dać ci taką możliwość, ale wpierw wypadałoby abyś wiedział kilka rzeczy.
- Mów ale szybko.
- Przywołuje mnie nie tylko twoje wezwanie, ale także twój strach. Czasem również strach osób obok ciebie. Twoje emocje i wszystko co czujesz, ja to wiem.
- Cz-czekaj czyli ty... - Chuuya spalił buraka.
- Twoje życie miłosne jest bezpieczne, nie ingeruje w nie i nie mam zamiaru.
Chuuya odetchnął z ulgą.
- Więc proszę pozwól mi wrócić do Osamu.
Arahabaki pstryknął palcami i ciemność wraz z nim zaczęła znikać.
~~~~~~~~~~~
Dazai martwiąc się o stan Nakahary chodził w kółko po gabinecie Yosano, fioletowowłosa oczywiście wszystko widziała, mimo iż była zajęta badaniem nieprzytomnego mafioso.
- Dazai uspokój się, nic nie wskazuje na to, by jego stan był krytyczny i powtarzam to już 10 raz!
- Więc ocknie się?
- Tak, gorączka spowodowana zatruciem gazem, a raczej zdolnością mu przechodzi, tętno w normie, a jego stan jest stabilny.
- Akiko są jakieś efekty uboczne leków, które mu podałaś? - zapytał dla pewności brunet.
- U niektórych wywołuje halucynacje.
- Co?! Dlaczego mu je więc dałaś?
- Ponieważ działają i tylko niektórzy mają halucynacje.
Chuuya powoli zaczął się przebudzać, błękitne oczy spojrzały na bruneta i szybko spotkały się z jego czekoladowymi oczami.
- Chuuya! - brunet momentalnie uściskał partnera.
CZYTASZ
Ta miłość... Nigdy nie pozwolę jej umrzeć! / soukoku
AventuraJedna misja, trzy różne organizację. Kto by się spodziewał że po tylu latach słynne soukoku zjednoczy się pod pretekstem misji. Misji która miała zająć tylko kilka dni, a trwała znacznie dłużej. Sprawy się pokomplikowały dwie wrogo nastawione mafię...