[15] Ratunek nawet dla demona

433 22 134
                                    

Tydzień soukoku minął bardzo szybko, wielu przygotowań nie potrzebowali. Ważniejsze było to by Dazai wrócił do zdrowia, co dzięki pomocy Chuuy'i stało się realne. Ilekroć Dazai przeżywał załamanie lub wymiotował, Chuuya zawsze był przy nim. Nie zależnie od sytuacji. Osamu oczywiście był też wspierany przez dużą część agencji i gildii a nawet mafii pomimo tego, że wciąż posiadał status zdrajcy. Soukoku na nowo zbliżało się do siebie z dnia na dzień, liczne całusy, przytulanie i przekomarzanki były już codziennością... Nie dziwne więc, że większość patrząc na nich mogła przyznać iż są parą. Chodź w rzeczywistości żadne z nich jeszcze tego oficjalnie nie przyznało przed resztą... Ale to było już kwestią czasu.

- Chuuuuya~ - brunet zawiesił ręce na szyi partnera z radosnym uśmiechem.

- Czego chcesz makrelo? - zapytał niższy zerkając w jego stronę.

Odrazu zostało to wykorzystane przez detektywa, brunet pocałował Nakaharę, a zdziwienie rudego pozwoliło na pogłębienie pocałunku poprzez tak zwany francuski pocałunek. Chuuya zasłonił czerwoną twarz fedorą, gdy pocałunek dobiegł końca.

- M-mogłeś uprzedzać...

- Wtedy nie byłoby efektu zaskoczenia Chuu chuu~

- A co jeśli ktoś nas zauważył?

- Ale w czym problem aniołku, przecież organizacje mają sojusz. - stwierdził z uśmiechem Dazai.

- Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaje... - westchnął Nakahara.

- Czy to znaczy, że nie chcesz bym poświęcał ci uwagę w ten sposób? Nie odpowiada ci to? - zapytał brunet stając naprzeciw partnera i zakładając mu fedorę z powrotem na głowę.

Dazai koniecznie chciał widzieć reakcję Chuuy'i na to pytanie, chciał także wiedzieć czy napewno nie narusza komfortu partnera, w końcu Chuuya miał prawo czuć się oszukany po ich ponad czterech latach rozłąki.

- Nie, nie! To mi nie przeszkadza, ani trochę! - swoją wypowiedź Nakahara podkreślił żywo gestykulując rękami. Co poniekąd rozbawiło detektywa.

- Chuuya naprawdę tak bardzo przestraszyło cię jedno pytanie? - zapytał Dazai łapiąc jego dłonie.

Nakahara spuścił wzrok.

- Ja...

- Śmiało mów co cię trapi. - brunet zapewnił go lekkim uśmiechem, że nie musi żałować i może mu powiedzieć o co chodzi.

- Osamu w liście napisałeś, że mnie kochasz dołączyłeś nawet czerwoną kamelię... To sprawiło, że poczułem się jak kompletny kretyn bo...

Osamu wciąż trzymał jego dłonie, zmniejszył dystans pomiędzy nimi, tak że ich czoła się stykały.

- Nie potrafię ci wyznać jak bardzo za tobą tęskniłem... Nie wyrażę tego słowami, nie potrafię, a te dwa pieprzone słowa tak ciężko przechodzą mi przez usta... Ale chcę żebyś wiedział, że zależy mi na tobie cholernie, nie tylko jak na partnerze...

Chuuya westchnął.

- J'adore... ( Kocham... )

- ...you~ ( ...cię~) - dokończył brunet, z ciepłym uśmiechem.

Chuuya także się uśmiechnął i złożył delikatny pocałunek na ustach bruneta.

- Alors maintenant tu ne vas pas "faire semblant" ? ( Więc teraz nie zamierzasz "udawać"?) - zapytał Chuuya z uwodzicielskim uśmiechem sunąc palcami po policzku wyższego.

- Bien sûr que non, chéri.~ ( Oczywiście że nie kochanie~) - odpowiedział mu brunet z takim samym uśmiechem, po czym splótł ich dłonie razem.

~~~~~~~~~~~~~

Ta miłość... Nigdy nie pozwolę jej umrzeć! / soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz