rozdział w którym Poe myśli, że Ranpo już go nie kocha

480 29 15
                                    

me and who??

Był już późny wieczór. Mimo to w mieszkaniu Poego nadal paliło się światło, a jego właściciel siedział na kanapie tuląc Karla. Ze zdenerwowaniem wpatrywał się w ekran swojego telefonu, myśląc, jak ująć swoje uczucia do Ranpo.

Na pewno chciał się z nim spotkać. Tak po prostu, żeby go zobaczyć. Dawno tego nie robili, mimo, że byli w związku już pół roku. Najgorsze było to, że Poe nie wiedział dlaczego. Od ponad tygodnia Ranpo za każdym razem krótko odpowiadał na jego wiadomości, a telefonów nie odbierał w ogóle. Przez to Poe zaczynał utwierdzać się w przekonaniu, że Ranpo już go nie kocha, że się nim znudził.

- "Miałbyś czas spotkać się jutro? Dawno się nie widzieliśmy, więc może byśmy to nadrobili w twojej ulubionej kawiarni?". - Przeczytał Karlowi na głos tekst, który napisał. - Co myślisz?- spytał się szopa, który spojrzał na niego ze znudzeniem. Od przeszło godziny obserwował jak jego zrozpaczony, autystyczny właściciel układał wiadomość do swojego chłopaka. Jej tekst, w którym Poe za każdą zmianą koncepcji zmieniał tylko jedno słowo znał już na pamięć więc tylko ziewnął i ponownie ułożył się na jego kolanach. - Myślisz, że lepiej zadzwonić? Chyba masz rację. Będzie bardziej autentycznie... pokażę, że mi zależy... Tak. - mówiąc to nerwowo wybrał numer Ranpo i uspokajająco pogłaskał Karla. Wątpił, że odbierze, ale nie wybaczyłby sobie, gdyby chociaż nie spróbował.

Po kilku długich sygnałach usłyszał w końcu głos Ranpo.
- Halo?
Było słychać w nim irytację, a Poe, wyczulony na zmiany nastroju swojego partnera, od razu to wyczuł. Przez to nie odezwał się od razu.
- Jesteś tam? Nie mam dużo czasu.
- Tak, jestem. - zareagował szybko, przerażony wizją, że Ranpo mógłby się z nim rozłączyć. - Chciałem tylko zapytać, czy miałbyś czas się jutro spotkać? Dawno się nie widzieliśmy, więc może byśmy to nadrobili w twojej ulubionej kawiarni? - powtórzył słowo w słowo treść wiadomości, którą miał wysłać do Ranpo. Nie był zbyt dobry w rozmowach telefonicznych i zawsze zapisywał sobie, co ma powiedzieć. Nawet gdy rozmawiał z osobą, która była mu bardzo bliska. Tak jak teraz.
- Ed, nie mogę. - powiedział szybko.
- Ranpo...? Rozłączył się. - powiedział Karlowi zrozpaczony Poe.

Po dobrej pół godzinie Poe uspokoił się na tyle, że mógł racjonalnie myśleć. Za to zaczął się nerwowo przechadzać po pokoju, a za nim wiernie tuptał Karl, wysłuchując gadaniny Poego.
- Co takiego powiedziałem? Teraz przecież byłem miły! Zawsze jestem miły! Nawet nie miałem... czasu, żeby powiedzieć coś nie tak...! Chyba znowu do niego zadzwonię, żeby wytłumaczyć... Chociaż nie, bo jeszcze bardziej go rozzłoszczę. Pewnie nie chce mnie teraz widzieć. Tylko dlaczego...? A może... - przystanął, przez co Karl na niego wpadł. - Powiedziałem coś kiedyś i dlatego przestał się do mnie odzywać?! - krzyknął przerażony tą ewentualnością, a żal znowu zaczął w nim wzbierać. - Co jeśli już na zawsze go straciłem?! I nie mam szansy odzyskać?!

I tak jak stał, usiadł na ziemi. Schował twarz w dłoniach i ponownie zaczął płakać. Karl, zaniepokojony stanem swojego właściciela, oparł się o niego przednimi łapkami i spojrzał na niego swoimi małymi, ale mądrymi oczami.
- Co? - spytał się Poe, głaszcząc Karla między uszami. - Mówisz, że powinienem się czymś zająć, żeby nie rozpaczać? Jesteś bezczelny, nie tak cię wychowałem. Ale ostatecznie masz rację... - westchnął i usiadł do manuskryptu swojej najnowszej powieści.

Postanowił zacząć zupełnie nową, bo wszystkie poprzednie albo były dla Ranpo, albo o Ranpo, ale Poe zbytnio się ich wstydził, żeby dać mu je do przeczytania. W tym celu przeglądał swój notatnik z pomysłami, w nadziei że w końcu znajdzie tam coś, co nie jest związane z Ranpo.

Bezskutecznie.

- Nie mogę się skupić! - krzyknął piskliwie, ciskając notatnikiem przez pokój. Włożone w niego kartki i zakładki rozsypały się

From Rivals To Lovers || One Shoty z RanpoeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz