U cioci na weselu.

574 1 0
                                    

Jeszcze tego samego lata ale już po powrocie z nad morza, mieliśmy po raz drugi jechać do naszej ukochanej cioci Krysi, ponieważ Jej syn - czyli nasz dużo starszy kuzyn Patryk żenił się i pod koniec sierpnia dostaliśmy całą rodziną zaproszenie na wesele. Sam Patryk był dużo starszy od Oli, ponieważ dzieliło ich aż 9 lat różnicy a tym samym był również dużo starszy ode mnie bo aż 7 lat; toteż niewiele czasu nam poświęcał. Interesowała Go przede wszystkim Jego ukochana dziewczyna Karolina i ze zrozumiałych względów nie mieliśmy zbyt wiele wspólnych tematów. Oczywiście moja siostrzyczka spędzała wtedy czas ze swoją ukochaną kuzynką Olą a ja w międzyczasie dołączyłem do do Nich bo na pewnym etapie życia i rozwoju zaczęło mi bardzo odpowiadać Ich towarzystwo. Tak więc stworzyliśmy bardzo udane trio a z czasem ukochana Oleńka zaczęła mnie coraz bardziej interesować. Tak więc pod koniec sierpnia jeszcze raz wybraliśmy się całą rodziną na wesele na wieś. Pogoda miała być w kratkę ale same uroczystości weselne miały być pogodne i słoneczne. Cieszyłem się bardzo na ten wyjazd bo znowu stwarzała się okazja do spotkania z ukochaną Olą ale również do tego żeby zabawić się z Nią w łaskotki. Po przyjeździe wyściskaliśmy się tak, jakbyśmy się nie widzieli co najmniej 10 lat. Po chwili odpoczynku i posiłku przy wspólnej kolacji, poszliśmy do pokoju Oli i tam jeszcze raz przywitałem się ze swoją ukochaną kuzynką. Ola była niesamowita; sama mnie zapytała;
- Pawełku... a pogilgoczesz mnie w stopy?
Nie sposób było Jej odmówić, miała spodnie jeansowe i bose stópki więc nawet nie musiałem Jej ściągać skarpetek. Gilgotałem Oleńkę chyba z pół godziny aż Kasia weszła do pokoju i spytała zaskoczona;
- Paweł... a ja???
Więc Kasia położyła się obok Oli.
- Fajnie masz - powiedziała Ola.
- Dlaczego?
- Bo Paweł Cię pewnie co dziennie gilgocze...
- Nooo... może nie co dziennie, ale bardzo często
- Mój brat mnie w ogóle nie łaskocze.
- No wiesz; ma już swoją dziewczynę, więc pewnie Ją łaskocze.
Dziewczynki rozmawiały ze sobą na różne tematy, wybuchając co jakiś czas śmiechem a ja łaskotałem Je obie po stópkach nie mogąc ocenić która z nich ma większe łaskotki? Następnego dnia było wesele. Po uroczystości w kościele przyszedł czas na bal i zabawę. Tańczyłem przeważnie z Oleńką i moją siostrą ale mój wzrok zaczęła przyciągać pewna prześliczna dziewczynka a raczej już panienka. Miała piękne, długi włosy ułożone w urocze fale i loki o jasnoniebieskich oczkach i cudownej urodzie. Była w pastelowo różowej sukience z piękną kokardą we włosach a na stópkach miała różowe pantofelki. Prawie cały czas była uśmiechnięta i wesoła. Po pewnym czasie zapytałem Olę;
- Kim jest ta dziewczyna w różowej sukience? Czy to jakaś Twoja kuzynka?
- No coś Ty!!! Wiki nie poznajesz? - odpowiedziała zdumiona Ola
- Jejku! Jak Ona wyrosła.
- No tak; czas nie stoi w miejscu.
- Pamiętam jak była....
- Tak, tak; jak była taka malutka jak Ja - dokończyła za mnie Ola.
- No tak, ale jest nawet trochę wyższa od Ciebie.
- Jak chcesz to Ją jutro zaproszę, jutro są przecież poprawiny.
Do końca zabawy co chwilę spoglądałem na tą uroczą dziewczynę a zasypiając nad ranem rozmyślałem nad tym jak gilgoczę Wiktorię po stópkach. Następnego dnia po południu rozpoczęły się poprawiny, przyszła również Wiki ale już w czarnych jeansowych spodniach, pięknej śnieżnobiałej koszuli z falbanami na dekolcie i ramionkach. Na stopach miała ciemnobordowe szpilki na obcasie i gołe stópki, na które od razu zwróciłem uwagę. Miała naprawdę piękne i smukłe stópki oraz zgrabniutkie paluszki i paznokietki z francuskim makijażem. Ach! Nie mogłem oderwać wzroku od Jej pięknych stóp. Wiktoria była najlepszą przyjaciółką Oli i zawsza była słodką prześliczną małą księżniczką o blond włoskach. Znaliśmy się z Wiktorią bardzo dobrze ale zdałem sobie sprawę że nie widzieliśmy się dość długo bo około 2 lata i właśnie ten okres czasu sprawił że mała śliczna dziewczynka stała się uroczą, prześliczną panną.
- Wiki, chodź do nas - powiedziała Ola - Jest tu ktoś, z kim się długo nie widziałaś.
- Cześć Wiki - powiedziałem wyciągając obie dłonie.
- Cześć Paweł - odparła Wiktoria uśmiechając się słodko do mnie.
- No to zostawię Was samych dla odświeżenia wspomnień - powiedziała Oleńka i odeszła z moją siostrą.
- Wczoraj zupełnie Cię nie poznałem - zacząłem rozmowę.
- Aż tak się zmieniłam?
- Po prostu wyładniałaś, zapuściłaś włosy i "wystrzeliłaś" w górę.
- To ile się nie widzieliśmy?
- Chyba ze dwa lata - odparłem.
- I znowu się nie będziemy wiedzieli, bo chyba jutro wracajcie?
- To znaczy moi rodzice i siostra wracają, ja zostanę jeszcze parę dni.
- Oooo... To fajnie - powiedziała Wiktoria.
W pewnej chwili przyszła moja kuzyneczka i zapytała;
- Co... odświeżyliście wspomnienia?
- Trzeba byłoby kilku dni żeby je odświeżyć - odparłem.
- No cóż... Ja jutro z rana będę trochę zajęta, bo lecę do miasta kupić wszystko do szkoły więc do południa będziesz tylko z moją mamą - powiedziała Ola.
I wtedy odezwała się Wiktoria z interesującą propozycją;
- To może wpadniesz do mnie, może po śniadaniu?
- Super!!! - Zakrzyknąłem z radości.
- No to jesteśmy umówieni - odparła z uśmiechem Wiktoria.
- Teraz niestety muszę Was pożegnać, bo to jeszcze mam drobną sprawę do załatwienia.
- A wiec do jutra Wiki - odparłem z radością i ucałowałem rączkę Wiktorii.
Sierpniowy dzień chylił się ku wieczorowi ale mnie najbardziej cieszyło że jutro będę sam na sam z Wiktorią. Już wieczorem leżąc w łóżku rozmyślałem jak wytworzyć najdogodniejszą sytuację, żeby pogilgotać Wiktorię w stopy.
Nadszedł wreszcie poranek moi rodzice zjedli śniadanie i razem z Kasią udali się w drogę powrotną. Ja zaś po śniadaniu oznajmiłem cioci że odwiedzę Wiktorię bo mnie wczoraj zaprosiła na pogaduchy.
Wyszedłem od cioci około 10 rano i po kilku minutach byłem już u Wiktorii. Zapukałem do drzwi i po chwili ujrzałem przepiękną nastolatkę; włosy miała rozpuszczone a wiatr rozwiewał je na wszystkie strony. Miała jasno beżową koszulkę z krótkim rękawem, te same czarne jeansowe spodnie co wczoraj i czerwone skarpetki. Wyglądała uroczo.
- Wejdź proszę odparła z uśmiechem.
- Wyglądasz ślicznie - powiedziałem.
- Oj tam, Oj tam - powiedziała Wiki i od razu spostrzegłem jak różowiutkie rumieńce obległy Jej piękne policzki.
Weszliśmy do Jej pokoju w którym były nowe meble i zupełnie zmieniony wystrój wnętrza.
- Dużo się u Ciebie zmieniło.
- Tak; musiałam wszystko wymienić bo i łóżko za małe i moje biurko też.
- Czego się napijesz?
- Jestem po śniadaniu.
- Więc o czym pogadamy?
- To może opowiedz co u Ciebie słychać.
- Ja skończyłem podstawówkę i teraz pójdę do technikum mechanicznego.
- A teraz pójdę do siódmej klasy.
A więc Wikusia miała 14 lat i była przepiękną panną. Coraz bardziej spoglądałem na Jej piękne stópki i od razu zwróciłem uwagę na bardzo głębokie łuki na śródstopiu i co chwilę przebierała zgrabnymi paluszkami. Krew krążyła mi coraz bardziej a ja nie bardzo wiedziałem jak się dobrać do Jej niesamowitych stóp. W końcu Wiktoria wzdychając powiedziała;
- Ale się wczoraj wytańczyłam, mówię Ci jak mnie teraz bolą stopy.
Nie czekałem ani chwili dłużej, to był poważny sygnał dla mnie że można jakoś temu zaradzić.
- To może zrobić Ci delikatny masaż stóp? - Zapytałem niepewnie.
- Hi hi hi... byłoby przyjemnie - odparła z uśmiechem a Jej policzki byly jeszcze bardziej rumiane.
- Chcesz spróbować? - zapytałem Wiktorię.
- Naprawdę chcesz mi zrobić masaż stóp?
- No oczywiście!
Wiktoria jeszcze raz spojrzała na mnie z uśmiechem.
- No dobrze.
- To połóż się wygodnie na swoim łóżku. Po chwili Wikusia leżała już na plecach.
- Odwrotnie Wiki, połóż się proszę na brzuszku.
- A ma to jakieś znaczenie?
- Tak, bo wtedy Twoje podeszwy będą na wierzchu.
- OK - odparła Wiktoria.
Po chwili przepiękna dziewczyna leżała już wygodnie a ja wziąłem Jej stopy i ułożyłem je na swoich kolanach. To był cudowny widok chociaż Jej stopy były okryte cienkimi czerwonymi skarpetkami. I wydawały mi się trochę większe niż stopy mojej siostry i Oleńki.
- Jaki masz rozmiar stóp? - zapytałem Wiktorię.
- Ja noszę "38".
O Rany! Krew zaczęła krążyć mi coraz bardziej. Jeszcze takich stópek nie gilgotałem. 38 - ulubiony rozmiar wszystkich facetów, myślałem że oszaleję ze szczęścia.
- A mogę Ci Wiki zdjąć skarpetki? Bo masaż robi się na gołe stopy.
- Widzę że jesteś profesjonalistą, robiłeś już komuś taki masaż?
- Tak; robiłem mojej siostrze.
Po chwili chwyciłem brzegi skarpetki i zacząłem zsuwać je ze stópek Wiktorii. To co zobaczyłem zaparło dech w moich piersiach. Wybałuszyłem oczy niczym żaba a szczęka opadła mi z zachwytu. Wiki miała cudowne stópki, Jej pięty były wyraźnie wyokrąglone różowiutkie i mięciutkie, wyraźnie wybrzuszone niczym dwie różowiutkie świeżutkie brzoskwinie. Potem długie i wąskie śródstopie bardzo głęboko opadające na dół tworząc niesamowite głębokie łuki. Następnie znowu podeszwy unosiły się ku górze tworząc mięciutką i różowiutką poduszeczkę i wreszcie niesamowite paluszki, dość długie ale zgrabniutkie z wyraźną bruzdą pod paluszkami. Jeździłem wzrokiem po Jej podeszwach jakbym co najmniej oczami gilgotał Jej prześliczne stópki. Po chwili zacząłem uciskać każdy centymetr Jej pięknych stóp. Wiktoria wzdychała z rozkoszy a na Jej twarzy malował się cudowny uśmiech. Po kilkunastu minutach masażu postanowiłem wreszcie przejść do właściwej zabawy i leciutko podrapałem Wiktorię w pięty.
- Hihihihiiiiih - zachichotała słodko Wiktoria - łaskoczesz mnie, to już nie jest masaż.
- A masz łaskotki?
- No jasne! I to ogromne! A co.... teraz mnie będziesz łaskotał?
- A mogę??? Chociaż troszkę?
- Hi hi hi... Ale mnie to bardzo łaskocze, trochę się boję...
I w tym momencie zachichotała słodko ponownie, ponieważ pogilgotałem Ją w te cudowne łuki śródstopia.
- Masz naprawdę piękne stópki.
- Skoro tak bardzo Ci się podobają moje stopy, to naprawdę tak troszkę... i tak bardzo delikatnie.
Więc zacząłem zabawę od delikatnego jeżdżenia opuszkami palców od pięt aż do paluszków.
- Hihihihiiiiih... Och! Jak fajnie - westchnęła śmiejąc się Wiki.
- Fajnie Wikusiu? - zapytałem dziewczynę.
- Tak, bardzo mnie łaskocze, ale to jest bardzo fajne.
Więc zacząłem lekko skrobać Jej cudowne łuki śródstopia.
- Hahahahah!!! - wybuchnęła głośnym śmiechem Wiktoria.
Łaskotałem Ją coraz bardziej odważnie, zwłaszcza te niesamowite głębokie łuki które tak bardzo mi się podobały. Wiktoria co chwilę wybuchała śmiechem i trzepotała nóżkami o moje kolana. Potem zacząłem gilgotać Ją w te cudowne różowiutkie delikatne poduszeczki śródstopia.
- Hahahahah!!! - Wikusia w pewnej chwili to aż uderzała rączką w oparcie łóżka.
- Ale masz super łaskotki.
- A mówiłam Tobie.
Po chwili znowu wybuchnęła śmiechem gdyż pogilgotałem Ją w pięty i tak na przemian; raz jedną stopę raz drugą; raz po piętach a po chwili w śródstopie, aż wreszcie włożyłem swój palec wskazujący pod paluszkami i zacząłem Ją tam leciutko skrobać;
- Hahahahahhh!!!; tutaj już chyba nie wytrzymam!!! - zawołała Wiki.
Jej paluszki samowolnie się zaciskały a ja je odginałem do tyłu i dalej gilgotałem. Na koniec sprawdziłem gilgotki wokoło kostek i znowu był wybuch śmiechu. Zabawa trwała ponad godzinę aż Wiki powiedziała że już ma dosyć.
- Fajnie było Wikusiu?
- Jesteś niesamowity, ale trochę za ostro jak na pierwszy raz.
- Nikt Cię nigdy nie gilgotał?
- Tak fajnie to chyba jeszcze nie.
- To znaczy że Ci się podobało?
- Tak; było cudownie!
Następnego dnia musiałem już wracać do domu ale tych pięknych i zgrabniutkich stópek Wiktorii nie zapomnę nigdy. Pierwszy raz gilgotałem stópki w rozmiarze 38; były takie piękne, cudowne wręcz boskie. Wiele razy wspominałem ten dzień ale już więcej nie udało mi się pogilgotać Wikusi. Po powrocie do nowej szkoły z wakacji, poznałem wreszcie moją ukochaną Ewunię i okazało się że to Ona stała się moją Boginią i najukochańszą osobą na świecie.

Moje Dziewczyny.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz