Dzieci kuzynki.

315 2 1
                                    

        Ledwo rozpoczął się nowy rok szkolny a już spodziewaliśmy się nowych gości w naszym domu. Tym razem to miały być osoby ze strony mojego taty. Otóż mój ojciec był najmłodszy z rodzeństwa i różnica wieku między Nim a najstarszą siostrą była dość duża; nie pamiętam dokładnie ile ale było to na pewno ponad 10 lat. Toteż różnica między wieku między Jej dziećmi a nami ( czyli mną i Kasią) też była dość znaczna. Mówiąc prościej miała nas odwiedzić córka najstarszej siostry ojca razem ze swoimi dziećmi. Problem polegał na tym że nie widzieliśmy się bardzo, bardzo długo. Paulina - bo tak właśnie miała na imię ta moja kuzynka, wyjechała do Stanów Zjednoczonych w latach 90-tych. i tam wyszła za mąż i założyła rodzinę. Ja byłem wtedy małym szkrabem, miałem 6 może 7 lat. I teraz po 10 latach przyleciała do Polski do swoich rodziców żeby im chociaż pokazać wnuczki, jak się później okazało były to dwie prześliczne, słodkie i kochane dziewczynki ale niestety żadna z nich nie mówiła ani słowa po polsku. Więc był problem żeby cokolwiek do Nich powiedzieć i we wszystkim musiała być obecna Paulina. Co do samej kuzynki to była ode mnie starsza ponad 15 lat i wówczas była już po 30-tce. Ale Jej córeczki były słodkie i kochane w dodatku z tego co mówiła Paulina to obie są strasznymi pieszczoszkami i przytulasami a to bardzo mi odpowiadało. Nicolle; starsza z dziewczynek miała 9 lat i Collet; młodsza miała 7 lat. Obie były ślicznymi blondyneczkami z długim falowanymi włoskami sięgającymi aż do pasa oraz miały piękne niebieskie oczka. Obie były zawsze wesolutkie i uśmiechnięte co dodatkowo podkreślało ich niezwykłą urodę. Gdy przyjechali do nas całą trójką na pierwszy wrześniowy weekend to dziewczynki od razu wpadły mi w oko. Gdy przywitaliśmy się z Nimi i przytuliłem Je obie to tak cudownie pachniały, jak świeże kwiatuszki zerwane przed chwilą na łące. Oczywiście moja siostrzyczka zaraz wzięła je obie za rączki i "porwała" do swojego pokoju. No tak - pomyślałem sobie - dziewczynki to zawsze znajdą ze sobą wspólny kontakt, nawet jak nie znają języka. Ale miałem cały weekend na to żeby się z Nimi pobawić więc czekałem na swoją okazję. Następnego dnia po śniadaniu moja siostra powiedziała że musi wyjść do Magdy po południu więc prosiła żebym się zajął dziewczynkami. Bardzo mi to odpowiadało, więc usiedliśmy we trójkę w salonie; Jedną przytuliłem do siebie z lewej strony a drugą z prawej. Dziewczynki oparły główki o mnie, a Paulina powiedziała;
- Teraz to tylko Wam zdjęcie zrobić.
I po chwili wyjęła swoją komórkę i zrobiła nam kilka fotek. Po chwili zacząłem delikatnie głaskać Je obie po główkach. Nicolle podniosła główkę do góry i zaczęła się tak słodko uśmiechać do mnie że ja też się nachyliłem i pocałowałem Ją w czółko, potem tak samo pocałowałem Collet i w tej chwili młodsza dziewczynka usiadła na moich kolanach a starsza jeszcze bardziej się przytuliła. Wtedy pomyślałem sobie;
- No! To obie dziewczynki są już "moje"
Paulina mnie z resztą ostrzegała, że jak będę Je głaskał i pieścił, to potem nie dadzą mi żyć, bo obie są ogromnymi pieszczoszkami. Ale mnie to nie zrażało; wręcz przeciwnie, bo miałem ochotę Je obie pogilgotać. Obie księżniczki były ubrane w granatowe bluzeczki z nadrukami, czarne obcisłe legginsy i obie miały białe skarpetki. Wielokrotnie zwracałem swój wzrok na Ich piękne malutkie stópki; były takie drobne i delikatne że zastanawiałem się tylko nad tym czy dziewczynki mają łaskotki. Więc zacząłem Je śmielej całować po policzkach i po rączkach. A One z kolei nabierały coraz większej śmiałości do mnie, obejmując mnie za szyję i przytulając się do mnie. W pewnej chwili ujrzałem że jedna z nich usiadła na wersalce z podkurczonymi pod siebie nóżkami tak, że podeszwy Jej stópek były całkiem "bezbronne". Skorzystałem wtedy z okazji i delikatnie posmyrałem młodszą dziewczynkę w stópkę.
- Hiahiahiahia - zachichotała słodkim dziecięcym głosem Collet.
A starsza Nicolle powiedziała;
- Tickling my feet - i pokazała rączką na swoje piękne drobne stópki. Więc zrozumiałem że chyba chce żebym Ją pogilgotał. Wtedy położyłem je obie na wersalce na brzuszkach i wziąłem Ich malutkie stópki w swoje dłonie i zaczęła się prawdziwa zabawa.
Najpierw pogilgotałem starszą dziewczynkę w śródstopie;
- Hiahiahiahia - zachichotała słodko Nicolle.
Po chwili pogilgotałem drugą dziewczynkę i znowu był słodki dziewczęcy śmiech. Wtedy zacząłem gilgotać na przemian raz jedną raz drugą dziewczynkę. Księżniczki chichotały się tak słodko że w końcu Paulina przyszła zobaczyć z czego Jej dzieci się tak słodko chichoczą?
- No proszę, jak Oni się wspaniale bawią ze sobą.... - a po chwili dodała - One mają łaskotki ale bardzo je lubią.
Po chwili Paulina poszła znowu do mojej mamy, bo przecież moja mama była Jej chrzestną, a ja w tym czasie pomyślałem żeby może zdjąć dziewczynkom skarpetki.
Więc najpierw zdjąłem skarpetki Nicoll'e a potem Collet i ujrzałem prześliczne delikatne malutkie bose stópki dziewczynek, z drobnymi paluszkami, delikatnymi kosteczkami i malutkimi piętami. Kontrast był cudowny; cztery śnieżnobiałe zgrabniutkie stópki wystające spod czarnych obcisłych legginsów. Dwie stópki trochę większe, dwie trochę mniejsze ale wszystkie cztery wyglądały niesamowicie. Więc zabawa zaczęła się od nowa tylko tym razem po gołych stópkach. Gilgotałem wszystkie czułe punkty na Ich stópkach. Dziewczynki chichotały coraz bardziej aż po pół godzinie znowu przyszła Paulina i coś powiedziała do dzieci po angielsku; chodziło o to, czy nie mają już dosyć? Ale dziewczynkom tak się spodobała ta zabawa że chciały być dalej łaskotane w stopy.
Więc po godzinie zabawy wycałowałem dziewczynki po stópkach, potem One założyły skarpetki na nóżki i poszliśmy razem na spacer do parku. Na spacerze musiałem raz jedną raz drugą wziąć na ręce i poprzytulać, bo wiedziałam że następnego dnia Paulina wraca do swojej mamy a potem już do Stanów Zjednoczonych. Oczywiście przed spaniem jeszcze raz pogilgotałem urocze księżniczki i następnego dnia po śniadaniu Paulina z dziewczynkami pojechała do swoich rodziców. To był jedyny raz kiedy widziałem Jej piękne urocze córeczki. Od tego czasu Paulina już więcej nie przyjechała do Polski. Oczywiście teraz po prawie 20 latach Jej córki są już dorosłe i mają około 30 lat, więc może kiedyś same przylecą do Polski żeby poznać swoje korzenie rodzinne. Ale ja mam już swoje własne ukochane, słodkie i urocze księżniczki z którymi co dziennie zabawiam się w łaskotki.

Moje Dziewczyny.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz