[ 1 ]

859 17 1
                                    

,,Herpon Podły - grecki czarodziej czystej krwi. Był jednym z pierwszych czarnoksiężników. Jego osiągnięcia zostały wykorzystane przez następnych magów uprawiających czarną magię. Stworzył  pierwszego bazyliszka. Wymyślił też wiele przekleństw, klątw i uroków, stworzył horkruksa. "

- Horkruks... - szepnęła, starając się odszukać w głowie definicję tego słowa.

- Vastio! - dobiegł nią krzyk jej matki, więc mozolnie wstała z podłogi i skierowała się w stronę kuchni.

- Listy z Hogwartu! - jej młodszy brat Carlos podbiegł do niej, niosąc dwie starannie sklejone koperty.
Treść pierwszego listu zawierała standardowe informacje o rozpoczęciu roku szkolnego oraz o potrzebnych podręcznikach. Natomiast ten drugi był zdecydowanie ciekawszy.

- To było oczywiste, że zostaniesz prefektem. - Cairo prychnął zza jej ramienia, odczytując treść pisma.

- Wiem. - nienagannie schowała list i ponownie przeczytała listę potrzebnych podręczników. Było ich zdecydowanie więcej niż na jej czwartym roku.

- Gratulacje córciu! - matka usiłowała nią przytulić, jednak ta wciąż stała sztywno.

- Co to prefekt? - jej ojczym szepnął do Cairo, który zaczął mu wszystko tłumaczyć.
Vastatia zagryzła polik, aby nie powiedzieć słowa za dużo.

- Gratulacje, Vastio! Wraz z twoją matką jesteśmy dumni.

- Tak, cudownie... - mruknęła. - Mogę pójść do pokoju? Chcę się pouczyć przed rozpoczęciem szkoły. - zwróciła się do swojej matki.

- Tak, oczywiście. - skinęła głową i powróciła do pisania kolejnego artykułu.
Jak zawsze.

~°~
- Avada Kedavra! - rzekła znudzona, zamieniając w pył, trzymanego przez siebie liścia.

Zaklęcia niewybaczalne od dawna przestały być dla niej tak fascynujące i nie dawały jej tyle satysfakcji, co kiedyś.
Żałowała, że nie poznała jeszcze czaru, który nie pozwalałby ministerstwu jej wykryć. Gdyby spróbowała torturować człowieka - aurorzy natychmiast by się tu zjawili i wsadzili nią do Azkabanu.

Jej celem na ten rok było wynalezienie przeciwzaklęcia na działania ministerstwa, które wtykało nos w nie swoje sprawy.

Gdy rozmyślała o tym, jak beznadziejnie działały organy władzy w świecie magii, na górkę wbiegł także Carlos i położył się obok niej.

- Vastatio, a kiedy ja pójdę do Hogwartu? - zapytał i obracał w dłoniach jej różdżkę.

- Za pięć lat, szybko minie.

- To wieczność! - zastanowił się chwilę i odwrócił głowę w kierunku Vastatii. - Kiedy pójdę do Hogwartu, Ciebie i Cairo już tam nie będzie!

- Dasz radę, młody.

Przez chwilę leżeli w ciszy, którą zakłócały jedynie ćwierkające ptaki, gdy Carlos znowu zapytał:

- A jak myślisz, w jakim domu będę?

Vastatia długo się zastanawiała.
Carlos był niewinny, wdzięczny i potwornie  ciekawy świata. Nie nadawał się ani do jej domu, ani tego Cairo.

- Chyba będziesz krukonem. - powiedziała powoli, a Carlos zrobił urażoną minę. - Jesteś mądry jak na swój wiek.

- Nie chcę być w Ravenclawie! Tam był były mąż mamy!

Vastatię to mocno zabolało. Nie chciała, aby Carlos myślał o tym w ten sposób - wszyscy mogli sądzić inaczej, ale on musiał znać prawdę.

- Były mąż mamy nie był taki zły. To mój tata, wiesz?

VASTATIA • TOM RIDDLEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz