#14

2.5K 90 28
                                    

-Connor? Gdzie my jesteśmy?-Spytałam.

-Wiem, że coś Cię męczy, więc jesteśmy w starym budynku.-Wytłumaczył, po czym dał mi szklaną butelkę.

-Po co mi to?-Zaciekawiłam się.

-Rozjeb.-Rozkazał.

Jak powiedział tak też zrobiłam. Wzięłam butelkę od Conn'a i rzuciłam gdzieś przed siebie, z dużym zamachem. Butelka się roztukła, a ja poczułam się lepiej.

Zrobiłam tak jeszcze pare razy, dopóki się nie zmęczyłam.

-Czemu mnie tu zabrałeś?-Przerwałam ciszę.

-Jak coś mnie gryzie, wtedy tu przyjeżdżam. Rozpierdalam rzeczy dookoła i czuję się lepiej. Według mnie to potrafi wyrazić więcej, niż łzy, złość, wyżalenia itp. Czuję się jakby.. lepiej..Dlatego.-Powiedział.

-Dziękuję.-Odpowiedziałam.

Chłopak podszedł i mnie przytulił.

-Jeszcze jedno. Skąd znasz James'a?-Ciekawi mnie to.

-Dorastaliśmy razem. Przyjaźnimy się.-Rzucił.-To z nim się tak kłócisz?

-Taa. Debil jak ich mało.-Burknęłam.

-Smith nie jest zły. Wystarczy go lepiej poznać.-Palnął nagle.

-Wracajmy okej?-Poprosiłam.

-Nie. Musisz mi coś wyjaśnić. Po to tu głównie przyjechaliśmy.-Rzekł.

-Okej. Mów.-O co mu może chodzić.

-Kto to Alex.-Co kurwa.

-Umm?-Ummm co ja mam mu powiedzieć. Zbaczy wiem, ale mnie to zdziwiło.

-Alex to mój przyjaciel. Chociaż nie jest już najlepszy. Nasze drogi się rozeszły. Ubustwiam go, ale to nie to samo, co było w NY.-Wyjaśniłam.

-Teraz ja zajmuję rolę najlepszego przyjaciela?-Tak.

-Kto wiee. Wracajmy.-Wyszłam z budynku po czym ruszyłam w stronę BMW.

***

Wysiadłam z samochodu, gdy już byliśmy na podjeździe. Mam nadzieję, że James sobie odpuścił. Rodzice wracają już jutro.

-Dziękuję Conn. Za wszystko.-Powiedziałam wysiadając z auta.

-Tą opcję najlepszego przyjaciela to jeszcze sobie pogadamy młoda. Pa.-Rzucił i odjechał.

Weszłam do domu, i skierowałam się do salonu po ładowarkę. Kurwa. Szczęście chciało tak, że jest ten sam debil co ostatnio był u nas. Kurwa. A z kim siedzi? No z James'em.

-No proszę kto się zjawił.-Wstał Smith i zaczął klaskać w dłonie. Okej najebał się. Znowu.

-No ja najebusie.-Rzuciłam i zaczęłam szukać ładowarki.

-Jestem Nathan.-Powiedział.

-Cassie.-Wydaje się trzeźwy?

-Ja nie piłem jak coś. Było ich tu więcej, ale ogarnąłem i odwiozłem.-Wytłumaczył.

-Dzięki. Nie dałabym rady z pijakami w tym domu.-Powiedziałam, a przeszłość wróciła.

Tata siedzący na kanapie w salonie przed telewizorem totalnie pijany. Wyzywanie od grubszych. Później zdrada matki. A na koniec mój były chłopak, który śmiał się ze mnie wraz z moim ojcem.

-Spierdalaj na górę bachorze.-Wybluźnił James.

-Ładowarki szukam śmieciu.-Rzuciłam.

Chłopak momentalnie znalazł się obok mnie i chwycił mnie za nadgarstki.

-I co mi kurwa zrobisz? Nic Smith.-Powiedziałam, ale się przeliczyłam.

Już po chwili jego dłoń znalazła się na moim policzku. Przekręciłam głowę w bok przez siłę uderzenia. Kolejne wspomnienie.

Matka, która ciągle pracuje i przyjeżdża do domu co cztery tygodnie. Zawsze kończyło się to kłótnią i agresją. Raz mnie uderzyła lżej, raz mocniej. To przez jej agresje. Poszła do terapeuty i jej pomógł. Od tamtej pory jest spokojnie. Ale dziś. Dziś znów wkracza kulenie się na podniesienie ręki. Strach wziął górę.

-Ej stary! Pojebało Cię?-Krzyknął Nathan.

-Tam masz drzwi. Lepiej to zrób.-Rozkazał czarnowłosy. Po chwili i Nathana nie było. Wyszedł.

-Puść mnie.-Powiedziałam do niego.

-Przeproś.

-Chciałbyś.

-Kurwa. Słuchaj. Jesteś okropną dziwką. Dajesz dupy na lewo i prawo. W sumie dzięki takim jak ty mam kasę. Łatwa byłaś. Bądź też teraz.-Po tych słowach zaczął całować moje usta, szczękę, szyję, kończąc na dekolcie. Resztkami sił go odepchałam.

-Jesteś.. Na.. Najebany, Naćpany i wszystko inne. Odechciało mi się ładować telefon. Żegnam Smith.-Powiedziałam.

-I co? Znów wyjdziesz? Pójdziesz się puszczać? Bo co innego ty kurwa możesz robić po nocach, gdy znikasz? To właśnie cała ty Skyler. Grzeczna dziewczynka z niby dobrego domu, ale jednak matka Cię wychować nie umiała. Nic dziwnego, że ojciec was zostawił.-Roześmiał się, a ja podeszłam i go uderzyłam. Miałam go dość.

-Widzę, że chcesz powtórkę. Dam Ci radę. Spierdalaj zanim Ci wyjebię trzy razy mocniej.-Zagroził, a ja ze łzami w oczach pobiegłam na górę. Wbiegłam do swojego pokoju, po czym zamknęłam go na klucz.

Poszłam wziąć prysznic. Przebrałam się w piżamę i poszłam spać.

************************************

Miłego czytania!❤😻

Poznajcie się Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz