- Skręć w prawo - odezwał się niebieskooki, posłusznie wykonałam jego polecenie i skręciłam - A teraz w lewo - nakazał, droga prowadziła do ogromnej posiadłości, na parkingu przed domem znajdowały się różne auta to wszystko zapierało dech w piersiach
- Chodź, potem będziesz miała czas na oglądanie - zaśmiał się Luke
- Wow - wydusiłam z siebie wchodząc do wnętrza domu
- Darcy! - usłyszałam piskliwy głos mojej przyjaciółki, gdy tylko ją zobaczyłam od razu do niej podbiegłam i mocną się przytuliłyśmy, jesteśmy jak siostry zawsze wspieramy się w trudnych chwilach i jeśli mamy problem zawsze rozwiązujemy go wspólnie.
- Boże, jak ja się cieszę że nic ci nie jest - wyszeptałam będąc dalej w nią wtulona.
- Nawet nie wiesz jak ja się cieszę że żyjesz. - szepnęła odrywając się ode mnie - Ale nie wyglądasz najlepiej - jej głos był pełen troski ona zawsze przejmowała się z nas dwie
- Jest okej - uśmiechnęłam się przekonująco, ale na Alice to nie podziałało, dziewczyna podeszła do mnie i położyła rękę na moje czoło.
- Jeśli ona niedostanie leków w przeciągu godziny będziecie zbierać zwłoki - wydarła się szatynka mierząc wszystkich srogim spojrzeniem
- Jakich leków - zapytał przerażony Hemmings
- Ali jest okej - próbowałam ją uspokoić
- Nie zaczynaj Darcy, bo dobrze wiesz że tak nie jest - obdarzyła mnie swoim spojrzeniem, faktycznie nie było dobrze, czułam się okropnie pod względem fizycznym jak i psychicznym, leki powinnam brać 3 razy dziennie, a nie brałam już 3 dzień, a do tego straciłam dużo krwi, jedyne co w tamtym momencie trzymało mnie przy życiu to adrenalina im poziom adrenaliny był niższy tym ja słabłam - Nie widzicie ze ona słabnie na oczach, niech któryś z was ruszy swoje wielkie 4 litery i pojedzie i kupi te leki - na słowa niebieskookiej zaśmiałam się, pomimo że nie widziałam już prawie nic to i tak się śmiałam. Poczułam jak pochłania mnie coraz większa ciemność, a dźwięki stają się mniej słyszalne
Luke Pov
Dziewczyna momentalnie zrobiła się, blada na jej czole można było dostrzec kropelki potu wyglądała jakby całe życie z niej zeszło.
- Co się tak gapicie - wrzasnęła Alice ona jako jedyna zachowała zimną krew wyglądała jakby to była codzienność - Zamieście ją do pokoju i połóżcie ją na boku. - Bez namysłu z Michael'em wykonaliśmy polecenie, a Ashton i Calum pojechali kupić leki.
- Alice, co jej jest? - Zapytałem patrząc jak z nosa dziewczyny po raz kolejny leci krew
- Luke, nie mogę ci powiedzieć obiecałam jej to - rzekła siadając obok blondynki, martwiłem się o nią wyglądała naprawdę strasznie, blada skóra, sine usta oraz worki pod oczami w tamtym momencie nic nie było ważniejsze od Darcy
- A..ale ona z tego wyjdzie - zapytałem przerażony
- Jeśli ci idioci się pośpieszą to zapewne tak
- Ona ma tak często? - pytałem dociekliwe niebieskooką
- A jak myślisz? - wzruszyłem ramionami - Oczywiście że nie, zawsze bierze regularnie leki i nic takiego się nie dzieje poza tym że czasami mdleje, przeważnie to ja trafiam do szpitala z powodu że nie wzięłam leków
- Aa na co ty jesteś chora - wydukał z przerażeniem Mike
- Na ebolę Mike, na ebolę - zaśmiała się - A tak poważnie to od dziecka na anemię, dlatego biorę codziennie leki - Powiedziała wzruszając ramionami
CZYTASZ
Taken
Fanfiction- Czy kiedykolwiek to wszystko się skończy? Czy kiedykolwiek będę mogła wyjechać w trasę czy choćby wyjść na dwór bez obawy że ktoś chce mnie uprowadzić i potem zabić? Czy w ogóle kiedykolwiek będę mogła normalnie żyć? - dopytywałam szlochając z nad...