06卌

12 1 0
                                    

- Skręć w prawo - odezwał się niebieskooki, posłusznie wykonałam jego polecenie i skręciłam - A teraz w lewo - nakazał, droga prowadziła do ogromnej posiadłości, na parkingu przed domem znajdowały się różne auta to wszystko zapierało dech w piersiach

- Chodź, potem będziesz miała czas na oglądanie - zaśmiał się Luke

- Wow - wydusiłam z siebie wchodząc do wnętrza domu

- Darcy! - usłyszałam piskliwy głos mojej przyjaciółki, gdy tylko ją zobaczyłam od razu do niej podbiegłam i mocną się przytuliłyśmy, jesteśmy jak siostry zawsze wspieramy się w trudnych chwilach i jeśli mamy problem zawsze rozwiązujemy go wspólnie.

- Boże, jak ja się cieszę że nic ci nie jest - wyszeptałam będąc dalej w nią wtulona.

- Nawet nie wiesz jak ja się cieszę że żyjesz. - szepnęła odrywając się ode mnie - Ale nie wyglądasz najlepiej - jej głos był pełen troski ona zawsze przejmowała się z nas dwie

- Jest okej - uśmiechnęłam się przekonująco, ale na Alice to nie podziałało, dziewczyna podeszła do mnie i położyła rękę na moje czoło.

- Jeśli ona niedostanie leków w przeciągu godziny będziecie zbierać zwłoki - wydarła się szatynka mierząc wszystkich srogim spojrzeniem

- Jakich leków - zapytał przerażony Hemmings

- Ali jest okej - próbowałam ją uspokoić

- Nie zaczynaj Darcy, bo dobrze wiesz że tak nie jest - obdarzyła mnie swoim spojrzeniem, faktycznie nie było dobrze, czułam się okropnie pod względem fizycznym jak i psychicznym, leki powinnam brać 3 razy dziennie, a nie brałam już 3 dzień, a do tego straciłam dużo krwi, jedyne co w tamtym momencie trzymało mnie przy życiu to adrenalina im poziom adrenaliny był niższy tym ja słabłam - Nie widzicie ze ona słabnie na oczach, niech któryś z was ruszy swoje wielkie 4 litery i pojedzie i kupi te leki - na słowa niebieskookiej zaśmiałam się, pomimo że nie widziałam już prawie nic to i tak się śmiałam. Poczułam jak pochłania mnie coraz większa ciemność, a dźwięki stają się mniej słyszalne

Luke Pov

Dziewczyna momentalnie zrobiła się, blada na jej czole można było dostrzec kropelki potu wyglądała jakby całe życie z niej zeszło.

- Co się tak gapicie - wrzasnęła Alice ona jako jedyna zachowała zimną krew wyglądała jakby to była codzienność - Zamieście ją do pokoju i połóżcie ją na boku. - Bez namysłu z Michael'em wykonaliśmy polecenie, a Ashton i Calum pojechali kupić leki.

- Alice, co jej jest? - Zapytałem patrząc jak z nosa dziewczyny po raz kolejny leci krew

- Luke, nie mogę ci powiedzieć obiecałam jej to - rzekła siadając obok blondynki, martwiłem się o nią wyglądała naprawdę strasznie, blada skóra, sine usta oraz worki pod oczami w tamtym momencie nic nie było ważniejsze od Darcy

- A..ale ona z tego wyjdzie - zapytałem przerażony

- Jeśli ci idioci się pośpieszą to zapewne tak

- Ona ma tak często? - pytałem dociekliwe niebieskooką

- A jak myślisz? - wzruszyłem ramionami - Oczywiście że nie, zawsze bierze regularnie leki i nic takiego się nie dzieje poza tym że czasami mdleje, przeważnie to ja trafiam do szpitala z powodu że nie wzięłam leków

- Aa na co ty jesteś chora - wydukał z przerażeniem Mike

- Na ebolę Mike, na ebolę - zaśmiała się - A tak poważnie to od dziecka na anemię, dlatego biorę codziennie leki - Powiedziała wzruszając ramionami

TakenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz