8. Czemu ona ?!

136 5 10
                                    

   Net z Niką chodzili razem po plaży trzymając się za ręce. Nika brodziła stopami w wodzie.
  - Ciekawe czy Aurelia wie o naszych zaręczynach. - zastanawiała się na głos ruda.
   - Po co o niej myślisz ? To miały być miłe wakacje nawet z Aurelią obok. Nie przejmuj się nią, to Aurelia. Zawsze chce uprzykrzyć nam życie. Unikajmy jej jak najwięcej to będzie dobrze. - powiedział, przyciągnął do siebie, a potem objął.
   - Po paru minutach dlaczego spaceru zrobił coś, czego kompletnie się nie spodziewała. Chwycił ją w tali, podniósł, i wszedł po łydki do wody. Jego narzeczona dla lepszej stabilności oparła ręce na jego ramionach. Mężczyzna obrócił się z nią w rękach.

   Postawił ją w wodzie, i ochlapał. Ona zaśmiała się, również ochlapała.
Po chwili oboje byli cali mokrzy. Wyszli z wody śmiejąc się.
   - Chodźmy na lody. - zaproponowała zielonooka ciągnąc go za rękę na koniec plaży.
   - Hmm... Ciekawe jakie smaki tu mają ? - spytał jej narzeczony sam siebie. Doszli do budki z lodami. Z drewna pomalowana na biało z daszkiem na metr od ściany, żeby ukryć się przed słońcem.
  - Zobacz. Mają czekoladowe, mango, pomarańczowe, bezowo- malinowe, śmietankowe, pistacjowe, i truskawkowe. Które bierzemy ? - spytała, a jej oczy błyszczały jak dziecka w sklepie ze słodyczami.
  - Ja czekoladowe, a ty ? - zapytał szatyn
   - Chyba wezmę te bezowo- malinowe. - odparła

   - Ooo ! Co za przypadek. Cześć Net - powiedziała ciepło czarnowłosa podchodząc jakby byli przyjaciółmi od lat, a potem dodała już mniej przyjaźnie - Witaj Niko.
  - Hej Aurelio. Przyjechałaś z kimś czy sama ? - spytała przyjaźnie ruda
  - Nie, z Luckiem, ale teraz został w hotelu, ja poszłam się tylko przejść. Czemu jesteście mokrzy ? - spytała po chwili unosząc pytająco brwi.
  - Byliśmy na plaży, chcesz loda ? - zapytała ruda stojąc w kolejce jako druga. Net patrzył na te dwie z niedowierzaniem. Odszedł kawałek, a potem wyciągnął telefon, i wybrał numer Lucjana. Ostatnio przypadkiem razem pracowali to swoje numery zapisali w razie coś.

    - Halo ? - spytał głos po drugiej stronie.
  - Lucjan normalnie ja własnym oczom nie wierzę. Nika i Aurelia się dogadują. Śmieją się teraz z czegoś razem. - powiedział rozgorączkowany szatyn patrząc na nie.
  - Wkręcasz mnie. One nigdy się nie dogadają. To musi być blef. Przecież Aurelia jej nienawidzi, i z wzajemnością. Gdzie jesteście to przyjdę to zobaczyć, bo nie uwierzę póki nie zobaczę. - powiedział mężczyzna z komórki, trochę rozbawionym, ale pełnym niedowierzania głosem.
  - Przy budce z lodami jakieś dziesięć, piętnaście minut piechotą od hotelu.
  - Okej, niedługo przyjdę. - rzucił tamten, i się rozłączył. Szatyn ruszył w stronę swojej narzeczonej oraz Aurelii.

W czasie jego rozmowy z Lucjanem, Aurelia i Nika.

   - Wiesz, jak cię nie lubię ? - spytała czarnowłosa się szczerząc.
  - Tak jak ja ciebie. - odparła ruda, i uśmiechnęła się złośliwie.
  - Miałam nadzieję, że rozstaniecie się z Netem. - powiedziała ta pierwsza. Zielonooka roześmiała się serdecznie, i odebrała własne lody od sprzedawczyni.
  - Ty serio ? Myślałaś, że ? Przepraszam, że się śmieje, ale haha. Ja i Net się zaręczyliśmy. - Po ostatnim zdaniu, jak jeszcze Aurelia się śmiała z pauz Niki na śmiech, tak teraz stała jak wryta. Ruda z miną niewiniątka zaczęła jeść swoje lody.

   Szatyn podszedł do nich.
  - Aurelia pójdziesz z nami na obiad ? - spytał - Rozmawiałem z Lucjanem, powiedział, że niedługo przyjdzie.

    Nika podała mu jego lody. Idąc powoli stronę knajpy przy hotelu rozmawiali, i się śmiali. W połowie drogi natknęli się na Lucka.
  - Idziemy na obiad, chodź z nami. - zaproponował okularnik.
  - Okej. - podszedł do swojej dziewczyny, a potem pocałował w policzek. Ruszyli razem, kobiety z przodu, rozmawiały, i co chwilę się śmiały, a oni z tyłu kilka kroków za nimi. Lucjan patrzył na to z szeroko otwartymi oczami.

    - Śmiej się jakbym powiedziała coś śmiesznego. - szepnęła ruda do czarnowłosej, i zaczęła się śmiać. Ta druga zrobiła to samo.

    Weszli do restauracji przy hotelu. Był to niezbyt duży budynek. Mieściło się tam osiem okrągłych stolików z obrusem w biało-czerwoną kratę. Na środku każdego stolika stał wazon z różą. Ściany były białe, ozdobione różnymi zdjęciami Włoch. Na ścianach wisiały lampki w kształcie żarówek dające miłe, żółte światło. Oprócz tego z sufitu nad każdym stolikiem wisiała żarówka z czerwonym abażurem.

    Usiedli przy czteroosobowym stoliku, i dostali karty.
  - Co bierzecie ? - spytała po dłuższej chwili Nika.
  - Lasagne. - odparł od razu Net.
  - Cannelloni. - powiedziała Aurelia.
  - Gnocchi. - odpowiedział Lucjan unosząc lekko brwi.
  - A ty co bierzesz ? - spytała ją czarnowłosa
  - Ravioli. - powiedziała ruda od razu.

    Kelner przyszedł widząc, że już nie zaglądają w karty. Każde z nich pokazało o co mu chodzi, i próbowało wymówić. Po minie kelnera rudowłosa stwierdziła, że ich wymowa nie jest najlepsza. Po półgodzinie dostali swoje dania.

    Lasagne Neta jak się okazało przy dostaniu dania jest alla bolognese. Makaron przekładany sosem ragu, z dodatkami mielonego mięsa wieprzowego. Danie zwieńczono na wierzchu dla dekoracji listkiem mięty.
Na jego talerzu widniała kostka tego dania. Wyglądało jakby ktoś kładł warstwami makaron i sos z mięsem.  Kilka takich warstw zakończonych ostatnią makaronu.
  - Wygląda ciekawie. Oby było tak dobre jak pachnie. - powiedział, i zaczął jeść. Po chwili przestał, jakby sobie o czymś przypomniał, przełknął.
  - Smacznego.
  - Nawzajem. - powiedziała jednocześnie cała trójka.

    Cannelloni Aureli składało się z makaronu wypełnionego mięsem, i sosem pomidorowym. Z góry był na nim starty ser. Sam makaron wyglądał jak rurki o średnicy około trzech centymetrów nadziewany mielonym mięsem i sosem pomidorowym. Na talerzu były cztery "rurki" posypane startym serem. Pod jej makaronem był jeszcze sos pomidorowy na talerzu.
  - Co to jest ? - spytała sceptycznie
  - Twoje Cannelloni. - odparła Nika - Jak nie jesz to daj Netowi. On raczej nadal jest głodny. - powiedziała patrząc na niego z przepraszającym uśmiechem. Czarnowłosa że sceptycznym wyrazem twarzy ukroiła kawałek dania. Spróbowała, a mimika jej twarzy wskazywała na to, że jej bardzo smakuje. Od razu zaczęła kroić resztę, i jeść.

   Gnocchi Lucjana to były kluseczki podobne do naszych kopytek. Jego były z . Na jego talerzu piętrzył się stos owych kluseczek z dwoma liśćmi rozmarynu.
  - Nie jest źle, mogło być gorzej. - skomentował, i spróbował jednego. - Dobre.

      Ravioli Niki to były pierożki ze szpinakiem. Stosik dziesięciu piętrzył się na jej talerzu posypany leciutko prawdopodobnie bułką tartą.
  - To smacznego ! - rzuciła z uśmiechem, i zaczęła jeść. - Pyszne !

***

   Net z Niką po skończonym posiłku zapłacili, pożegnali się z czarnowłosą oraz Lucjanem, po czym wyszli. Wrócili do hotelu.
  - Świetnie się dzisiaj dogadywałyście z Aurelią. W końcu się pogodziłyście ? - spytał szatyn w środku ich pokoju w hotelu.
  - Tak. Pooglądamy coś ? - spytała patrząc na niego jak kot ze Shreka.
  - Tak, tylko idę do toalety zaraz wracam, wybierz film. - rzucił, i zniknął za drzwiami łazienki.

***

Cześć, obiecałam, że będą dłuższe rozdziały i słowa dotrzymam. Przepraszam was raz jeszcze za to, że niechcący opublikowałam przedtem rozdział. Co o tym myślicie ? Teraz już jest jeden, czy dwa amatorskich błędów mniej.  Zaczęłam czytać siedem grzechów głównych wattpadowiczów, i mam jeszcze duuużo rzeczy do zrobienia, żeby tak książka była lepsza. Gorąco polecam wspomnianą książkę. Jest tam wszystko fajnie opisane. Ja spadam. Pa!
Ruda2009

Dorosłe fnin (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz