Po tym jak bliźniaki wparowali do salonu do szatyna dotarło co powiedziała przed chwilą Nika.
- Że w czym ty jesteś ? - zapytał, a jego oczy były wielkości pięciozłotówek.
- W ciąży. - odparła cicho, zaczynając liczyć w gry w chowanego z bliźniakami.
- Jesteś pewna ? - spytał, a jego oddech przyspieszył, tętno wzrosło i wydawać by się mogło, że ma atak paniki.
- Tak. - odparła cicho, prawie nie słyszalnie.
- Nika tak się cieszę. - prawie krzyknął i ją przytulił.
- Net, bo mnie udusisz. - powiedziała stłumionym głosem.
- Ah, już. - mruknął i ją puścił.
- Dwadzieścia, szukam ! - krzyknęła i udała się na poszukiwania dwójki dzieci. Po dwudziestu minutach, padła na kanapę, a dzieci przysiadły koło niej, na podłodze.
- Nika, opowiedz Nam coś. - poprosił Pompek. - Prosimy.
- A co mam wam opowiedzieć? - zapytała z miłym uśmiechem. Dała obojgu stryczka w nos i czekała na odpowiedź.
- Może coś o robotach ? - zapytała z iskierką w oczach Prumcia.
- Dobra. Raz wielki, sławny informatyk stworzył wraz ze swoim przyjacielem gigantycznego robota- androida na dwa metry. - zaczęła zawzięcie.
- Zaprojektowali mu wszystkie układy ruchu i odczytywanie różnorakich zachowań ludzi. - wtrącił Net, a dzieciaki wpatrzone w rudowłosą jak w obrazek, popatrzyły na niego spode łba.
- By później mógł im pomagać. Na przykład wtedy, gdy ktoś się martwi, lub jest smutny. - dodała.
- Co jeszcze potrafi ? - zapytała Prumcia.
- Potrafi kroić warzywa i pomagać. W kuchni, gdy masz ciężkie zakupy, czy powieszać ubrania na wieszak. - wymieniła pochylając się do dzieciaków.
- A potrafi przytulać ? - zapytał Pompek.
- Możliwe, że tak, ale to mogłoby być niebezpieczne. - powiedziała po chwili namysłu.***
Dwie godziny później wracali z powrotem do swojego mieszkania.
- Czemu mi nie powiedziałaś od razu ? - zapytał szatyn gładząc jej rękę kciukiem.
- Bo dopiero wczoraj się dowidziałam. Poza tym trochę się bałam twojej reakcji. - mruknęła cicho. - Głodna jestem, zjadałabym se szarlotkę z Zbędnych Kalorii.
- A wiesz, że da się załatwić ? - zapytał z uśmiechem.Pół godziny później siedzieli przy dwóch szarlotkach.
- Kocham tą sarlotkwe. - wyseplenił z błogim wyrazem twarzy.
- Ja też. - mruknęła Nika z lekkim grymasem na twarzy.
- Czym się znowu martwisz ? - zapytał biorąc jej rękę.
- Wszystkim, ślubem, dzieckiem po prostu wszystkim. - powiedziała na jednym wdechu. - Boję się Net, że coś się stanie, nie wiem. Tort się rozpierniczy w trakcie imprezy, czy coś w tym stylu. Mam przeczucie.
- Nikuś, razem z Felixem i Laurą wszystkiego dopniemy na ostatni guzik, obiecuję. - powiedział ze stoickim spokojem.
- To co ? Idziemy do kina. - zapytała z proszącym uśmiechem.
- Możemy. - mruknął. - Mam wrażenie, że teraz to po prostu mnie wykorzystujecie.
- Możliwe. - odparła z miną niewiniątka, a on pokręcił głową.***
Pół godziny później, oboje siedzieli na sali kinowej.
- Nie wiem jakim cudem się na to zgodziłem. - jęknął.
- Nie przesadzaj to jest słodkie. - odparła rudowłosa jedząc popcorn.
- Co jest w tym słodkiego? To, że facet ją rzucił na początku filmu ? - zapytał szybkim szeptem.
- To jest komedia romantyczna. Zapomniałeś ? - szepnęła, wlepiła swój wzrok w ekran.
- No to fajnie. - prychnął w myślach Net.
- Eh, zobaczysz będzie fajnie.Dwie i pół godziny później oboje wyszli z sali. Nika zadowolona w osiemdziesięciu procentach, a szatyn w pięćdziesięciu. Ona dlatego, że było dużo romantycznych scenek, a on dlatego, że był to też po części film akcji. I tak oboje w dość dobrych nastrojach wrócili do domu.
- Głodny jestem. - powiedział wchodząc do mieszkania.
- Zamów pizzę. - odparła z salonu.
- Yes. - ucieszył się. Zadzwonił.
- Dobry wieczór, pizzeria La Leon. Słucham. - odparł dziwnie znajomy, kobiecy głos.
- Dobry wieczór, poproszę dużą cztery sery. Na.
- Net ? - zapytał głos po drugiej stronie.
- Laura ? Od kiedy ty w pizzerii pracujesz ? - zapytał.
- Nie teraz, dobra mam adres rozłączam się. - odparła szybko i się rozłączyła.***
Godzinę później oboje z Niką leniwie obżerali się pizzą na kanapie.
- Tak to może być codziennie. - westchnął.
- A zapomniałeś, że jutro do pracy ? - zapytała z uśmiechem leżąc głową na jego brzuchu. W odpowiedzi oczy szatyna o mało z orbit nie wyleciały.
- Nie, ja nie chcę. - zaczął jak dziecko, a ruda westchnęła.
- Musisz. To cię nie ominie. - mruknęła.
- Na pewno nie mogę wziąć wolnego? - zapytał, a ona pokręciła głową.
- Wykorzystałeś już całe. - odparła, po czym ziewnęła. - Idę spać.***
Z racji, że szatyn poszedł do pracy, a Nika dostała smsa, że ma wolne, zaprosiła Laurę.
- Hej ! - krzyknęła od wejścia.
- Hej.
- Masz coś do jedzenia, bo umieram z głodu. - weszła do kuchni.
- Obie wiemy, że i tak sobie coś weźmiesz. - odparła ruda, opierając się o blat kuchenny.
- No, oczywiście. - odparła wyciągając dżem. - Jakie nowości masz dla mnie ?
- No, że jestem w ciąży, jedziemy pojutrze suknie wybierać, no i chyba tyle. - wymieniła, a kasztanowłosa o mało się nie udusiła chlebem.
- Że co !? I mi nie powiedziałaś ? - powiedziała z tonem pełnym pretensji.
- Dopiero się dowiedziałam dwa dni temu. - odparła ruda.
- Trzeba to uczcić ! - krzyknęła Laura, a pół godziny później stały przed Zbędnymi Kaloriami.
- Utuczysz mnie. - zaśmiała się zielonooka.
- Aby raz. - wzruszyła ramionami i obie się zaśmiały.***
Witam, jak tam życie leci, bo ja teraz teoretycznie powinnam zakuwać na kartkówkę z niemca i spr z matmy, ale byście mnie ukatrupili gdybym nie napisała. Zwłaszcza pewien żółwik Emi i Jagodzian hihi. Ofc wszyscy czekacie z niecierpliwością, ale te dwie osóbki by mi żyć nie dały. Miłego dnia Wy moje Kotki w butach ! <3333
Wasz Rudzielec Ania.
CZYTASZ
Dorosłe fnin (Zakończone)
FanfictionLaura zerwała z Felixem, a on wyjeżdża do Niemiec za pracą. Net z Niką się zaręczyli. Co dalej ? Będzie ciekawie, romantycznie oraz fninowo ! Zapraszam! ( Książka powstała na podstawie moich one-shotów)