PROLOG

116 25 9
                                    

┌─────────────────┐

“MAKE A SCENE„
【 choi soobin + choi yeonjun 】
PROLOG PIERWSZY

└─────────────────┘

Cicha wojna między Yeonjunem oraz Soobinem miała swoje początki już we wczesnym przedszkolu, gdy to niecałe 3 miesiące młodszy chłopak wyrwał swojemu koledze z ręki jego ulubiony samochodzik.

Na początku chciał odzyskać swoją zabawkę, lecz drugi niestety go prześcignął i naskarżył do pani, iż Soobin nie chciał się z nim podzielić zabawką.

Zdenerwowany młodszy za ten niesprawiedliwy ruch nazwał go skarżypytą, za co dostał wypięty język od drugiego oraz dodatkową stronę szlaczków do uzupełnienia na następny dzień.

Mały Choi usprawiedliwiał się tamtego wieczoru swojej mamie słowami tłumaczącymi, iż starszy kolega zbyt długo bawił się już ową zabawką. W dodatku chwilę wcześniej odmówił mu wspólnej zabawy, bo Soobin miał na sobie tamtego dnia bluzkę z motywem Psiego Patrolu, podczas gdy Yeonjun preferował Myszkę Mickey.

Natomiast następnego dnia to właśnie jemu ten sam samochodzik został zabrany tuż przed nosem przez Choi Yeonjuna we własnej osobie jako wymiar sprawiedliwości, co poskutkowało wymienieniem się wystawionymi językami.

Później oboje aż do obiadu byli zmuszeni stać w różnych kątach, a zabawkę, o którą toczył się cały spór, przedszkolanka przekazała grupce piątki chłopaków, którzy zgodnie się bawili podobnymi sztukami.

Tym razem to Yeonjun musiał się tłumaczyć swojej mamie wieczorem. Grzecznie wytłumaczył, iż jako, że Soobin był od niego młodszy o prawie 3 miesiące, to miał obowiązek posłuchać się starszego kolegi. Jego rodzicielka jednak nie przyjęła takich tłumaczeń do wiadomości i kazała mu przeprosić biednego chłopaczka następnego dnia.

Oczywiście, że nie odezwał się ani słowem. Miał swoją dumę.

Po tym incydencie rodzina starszego z dwójki chłopaków postanowiła na jakiś czas zamieszkać w San Jose w Stanach Zjednoczonych, dokładniej do zakończenia przez ich syna okresu przedszkolnego. Tak dla rozluźnienia obu skłóconych stron oraz doszlifowaniu języka angielskiego swojego dziecka. Mieli w tym także swoje własne interesy odnośnie finansów, jednak nic nie mówili o tym Yeonjunowi.

Gdy kilkulatek zakończył naukę wczesnoszkolną, powrócili do Seulu oraz wprowadzili się do nowego domu, który niewyjaśnionym trafem znajdował się na tym samym osiedlu, co ten zamieszkały już parę dobrych lat przez rodzinę drugiego Choi.

Jak na przekór losowi, dwie mamuśki prędko się zaprzyjaźniły, do czego zmuszały także swoich synów jedynaków. Ci jednak pałali do siebie zbyt wielką urazą, aby ich relacja poszła wreszcie w dobrym kierunku.

W podstawówce, za licznymi namowami obu kobiet, najmłodsi przedstawiciele obu rodzin zostali umieszczeni w tej samej klasie. W gimnazjum także gładko poszło.

Cała społeczność szkolna, jak na początku nienawidziła ich z głębi serca, tak po pierwszych latach nauki w nowych placówkach ludzie się do nich przyzwyczajali. Już po pierwszym semestrze w gimnazjum całkowicie przestawali na nich zwracać uwagę.

W liceum nie mogło być w żadnym razie inaczej - po cotygodniowych kozach w trakcie pierwszego semestru oraz groźbach wydalenia ze szkoły, nawet sam dyrektor sobie odpuścił. Widać po nim było, że nie miał już siły na tę dzisiejszą młodzież.

A sami główni bohaterowie zajścia nie spoczywali na laurach nawet w trakcie lekcji lub spożywania jedzenia na stołówce - oboje zawsze potrafili rozbudzić żywy ogień w sobie nawzajem przy najmniejszej okazji.

Pamięci ich nauczycielki angielskiego z pierwszej klasy nigdy nie opuści komentarz Yeonjuna odnośnie akcentu młodszego kolegi:

ー Oh, mister Choi! Przecież w piątej klasie dostałeś ocenę celującą za płynność i poprawność czytania swojej roli w dialogu! Zdążyłeś już zapomnieć, jak wychwalałeś mi się po tym przez kolejny miesiąc, że masz świetny brytyjski akcent w porównaniu do mojego amerykańskiego?

Oraz rzecz jasna odpowiedź drugiej strony:

ー Ja przynajmniej nie musiałem wyjeżdżać do Stanów na 4 lata, aby mieć jeszcze jakiekolwiek szanse na ratowanie swojego angielskiego! Do teraz się chwalisz, że mieszkałeś tam kilka lat, ale nikt nawet nie wie, że to przez twój pożal się Boże poziom znajomości słownictwa oraz chamskie zachowanie za czasów przedszkolnych!

Kobieta wolała nie wiedzieć, ile tego typu rzeczy pamiętała o sobie nawzajem ta dwójka.

Najgorzej jednak mieli członkowie klubu teatralnego - i jeden, i drugi musiał oczywiście wybrać ten klub, aby docinać sobie jeszcze bardziej, gdy to któryś z nich dostawał główną rolę męską w następnym spektaklu.

Kang Taehyun, wyjątkowy człowiek, który tym samym dziwnym trafem za każdym razem kończył w klasie z dwójką Choi, a nie zdecydował się ani razu na zmianę oddziału, często był pytany przez osoby trzecie, jak on z nimi wytrzymuje. Ten za to już od małego wszystkim po kolei odpowiadał to samo:

ー Idealni ludzie nie zwracają uwagi na ludzi nieidealnych.

I tak zawsze kończył się ten temat.

"MAKE A SCENE" yeonbin.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz