12. Taniec i złość.

1.1K 99 42
                                    

Wesele królewskiej pary odbywało się w pałacu, gdzie pięknie przystrojona została sala balowa. Wszystko urządzone było w odcieniach czerwieni i złota, tak jak nakazywała tradycja królestwa Katsukiego. Goście siedzieli już przy stolikach, zresztą tak samo jak młoda para, która miała najpiękniej udekorowany stół. 

Lucas ze swoim chórem oraz wirtuozi zajmowali się muzyką, która miała zabawiać gości. Wszystko wyglądało jak z bajki, chociaż Izuku wiedział, że tak nie było. 

Wyczuł to już w świątyni, ale teraz kiedy w jednym miejscu zgromadziła się cała szlachta, wszystkie wpływowe osoby.. on czuł się nikim.  Słyszał nie jeden szept na swój temat. Niemal każdy uważał, że nawet jeśli jest on mate króla, to nigdy nie będzie pasować tutaj pozycją. 

Izuku niezwykle to smuciło, ponieważ przysiągł sobie że będzie jak najlepszą królową dla swoich poddanych, ale najwidoczniej trudno będzie ich do siebie przekonać. W te kilkanaście dni nie był w stanie nauczyć się wszystkiego, ale Katsuki uważał że i tak sprawiał dobre wrażenie.

— Oh, wiedziałem że tak będzie. Poddani nigdy nie zaakceptują mnie jako swojej Królowej. — powiedział markotnie Izuku, podpierając brodę na dłoni. Wiedział, że nie wypada mu tak siedzieć, ale czy jeśli zrobiłby to w inny sposób, to i tak nikt nie zwróciłby na to uwagi?

— Przesadzasz, Izuku. Nie znają cię. Nie pamiętasz jak służba na początku śmiała się z ciebie i obserwowała każdy twój krok? Teraz budzisz ich szacunek. Wiedzą, że będziesz dobrą królową.  — powiedział, mając nadzieję, że w jakiś sposób go pocieszył, ale przyniosło to odwrotny skutek.

Zielonowłosy skwasił swoją minę, odwracając wzrok od męża, jakby się na niego obraził.

— Śmiali się ze mnie, bo im na to pozwalałeś. — przypomniał mu. Nie chciał wracać do przykrych sytuacji, ale uważał że Katsuki w ogóle nie rozumie jego punktu widzenia. — To nie jest szacunek, tylko respekt przed tobą.

Blondyn westchnął cicho, wiedząc że mimo wszystko chłopak ma rację. Pozwalał swojej służbie na plotki o Izuku i wyśmiewanie się z niego. Nawet jeśli bardzo tego żałuje, to niestety na zawsze pozostanie to w pamięci Izuku.

Katsuki naprawdę chciał go jakoś pocieszyć, ale był w tym chyba najgorszy na świecie. Nigdy nikogo nie pocieszał, bo nie miał zwyczajnie takiej potrzeby. Jego rodzice już dawno nie żyli, więc nie miał nawet rodziny, którą mógłby wspierać. Teraz jednak w jego życiu pojawiła się zielonowłosa omega, a on chciał stać się dla niego lepszy.

Po chwili namysłu wstał od stołu, który obszedł dookoła. Stanął przed Izuku, kłaniając się przed nim, a następnie wyciągnął dłoń w jego stronę. 

— Mógłbym prosić do tańca? — spytał, widząc zdziwienie wymalowane na twarzy młodszego. Cóż, pierwszy taniec i tak by ich nie ominął, a może dzięki temu poprawi jakiś humor mężowi. 

Już po chwili ich dwójka znalazła się na samym środku sali balowej, obracając się wśród innych wirujących par. Jednak tamci co jakiś czas przerywali aby zobaczyć taniec pary młodej. Izuki bardzo się przykładał do lekcji tańca, dlatego nie martwił się, że pomyli kroki.

Wszystko szło jak z płatka, dopóki ktoś z impetem nie przydepnął na szatę ślubną Izuku. Ten chcąc zrobić krok do przodu został zblokowany, a jego szata rozdarła się. W dodatku zielonowłosy stracił panowanie nad swoimi nogami, przez co już po chwili runął jak długi na ziemię. 

Wszyscy przez dłuższą chwilę siedzieli w milczeniu. Nawet muzyka przestała grać. Kacchan niemal ekspresowo kucnął przy omedze, sprawdzając czy nic mu nie jest.

PRZEZNACZONY || BAKUDEKU OMEGAVERSEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz