Przez następny tydzień pakowałam się do Hogwartu. Nie rozumiem ludzi, którzy pakują się w jeden dzień na przynajmniej pięć miesięcy. Skrzat odebrał moje szaty, bo zarówno ja jak i Draco nie mogliśmy już wrócić na pokątną. Finalnie zapakowałam się w trzy duże kufry, na które było rzucone zaklęcie zmiejszająco- zwiększające. Musiałam jakoś pomieścić wszyskie kosmetyki i ubrania, których miałam całkiem sporo. Zapakowałam moją nową błyskawicę. Miałam nadzieję, że dostanę się do drużyny, bo nawet już zakupiłam strój. W Beauxbatons byłam kapitanem dróżyny mojego domu i wygrywaliśmy praktycznie wszystkie mecze. Byłam naprawdę dobrym graczem, grałam na pozycji szukającego albo ścigającego. Jeszcze nie wiem kto jest kapitanem dróżyny Slytherinu, ale w razie gdyby wszyskie miejsca byłyby zajęte, to mój ojciec na pewno załatwi mi miejsce, żeby mógł się chwalić, jak to jego córka jest w dróżynie Slytherinu.
W tym tygodniu jeszcze kilka razy sięgnęłam po używkę, aż w końcu skończyła mi się. Myślę, że w Hogwarcie na pewno uda mi się kupić kilka następnych woreczków. Cały czas myślałam o tym, że zabiłam tyle osób. Próbowałam sobie wmówić, że robiłam to po to żeby ocalić własne życie jednak to już nie działo tak jak wcześniej.
Nie było już spotkań Śmierciożerców i dobrze bo nic dobrego nigdy z nich nie wynika. Tylko raz spotkaliśmy się z Draco i Mattheo i muszę przyznać, że chłopak robi na mnie coraz większe wrażenie.
***
Dzisiaj jadę do Hogwartu. Wstałam o 8 bo o 10 jest pociąg i szłam szykować się. Wzięłam prysznic, umyłam i wysuszyłam włosy, a następnie ubrałam się. Wybrałam zielono-czarną spódniczkę w kratę do tego czarny top i zieloną, pasującą do spódnicy rozpinaną bluzę i czarne conversy. Upewniłam się jeszcze czy mam wszystko i zeszłam do jadalni na śniadanie.
W środku zastałam moich rodziców przy stole co było bardzo żadkim widokiem. Usiadłam koło nich, a skrzat zaczął przygotowywać mi śniadanie.
- Madison- ojciec zaczął swoją coroczną gatkę- Masz dzisiaj trafić do Slytherinu. Jeśli tego nie zrobisz masz tutaj nie wracać. Masz dostawać same wybitne albo powyżej oczekiwań. Jeśli nie będzie miejsc w drużynie to ci je załatwię, a jeśli będą to masz za wszelką cenę dostać się do niej. Nie możesz sobie pozwolić, aby ktokolwiek wyzywał cię albo ośmieszał, bo to może bardzo wpłynąć na reputację rodziny. Gdyby ktoś tak tobie robił to masz mu pokazać gdzie jest jego miejsce w szeregu.
- Nie zapomnij o zadaniu, które powieżył ci Czarny Pan. Masz się zaprzyjaźnić z młodym Riddlem, bo jest czystej krwi i jest synem Czarnego Pana. Nie możesz przyjaźnić się z szlamami ani mieszańcami.- dokończyła matka.- pójdziesz sama na dworzec, rozmawiałam z Narcyzą i Draco ci wszystko pokaże. Trzymaj się ich. Szczerze mówiąc nie obchodzi mnie jakie zachowanie będziesz miała w szkole. Tylko rób wszystko tak żeby cię nie nakryli, bo tylko idioci dają się złapać. To wszystko- powiedziała, po czym obydwoje wyszli z pomieszczenia.
No tak, nie będą widzieć swojej córki przez najbliższe kilka miesięcy i nawet nie potrafią się pożegnać. Dobrze, że przynajmniej obyło się od krzyków i kłótni. Z oczywistych powodów nie mogli mnie odprowadzić na dworzec jak to robili inni rodzice. Ojciec co roku prawił mi takie kazania. Co roku zawsze miałam lepsze oceny niż inni z mojego roku. Tylko raz dostałam zadowalający z zielarstwa i po tym jak przyjechałam do domu to dostałam cruciatusa.
Po kilku minutach przyszedł skrzat z jedzeniem. Dzisiaj zjadłam naleśniki, to moje ulubione śniadanie. Cały czas byłam zdenerwowana przydziałem do domu. Przecież mam nie wracać do domu jak trafię do innego domu niż Slytherin.
CZYTASZ
Dark Side M. R.
FanfictionCórka najniebezpieczniej wiedźmy na świecie i obrzydliwie bogatego czarodzieja zmienia szkołę i zaczyna chodzić do Hogwartu. Zanim jednak przekroczy jego próg zostaję zmuszona do przyjęcia mrocznego znaku i tym samym dołączenia na grona śmierciożerc...