Na dzisiejszych lekcjach czułam się okropnie. Wróciły wspomnienia. Przerażone twarze moich ofiar, ból zadany zaklęciem crutiatus i to, że muszę pomagać w rozpracowaniu systemy obronnego szkoły. Nie oszukujmy się. Czarny Pan na pewno ma jakieś plany wobec Hogwartu, inaczej nie kazałby nam sprawdzać zabezpieczeń.
Dziś starałam się zachowywać normalnie. Inni widzieli we mnie pewną siebie córkę Lestrangów, lecz ja zaczynałam w sobie widzieć coraz większego potwora. Byłam mordercą. Miałam na sumieniu kilka niewinnych ludzi. Wmawianie sobie, że robiłam to dla ocalenia własnego życia, już nie pomagało.
Nie skupiałam się dzisiaj na lekcjach. Myślałam szczerze mówiąc nad sensem własnego życia. Dlaczego nie lepiej byłoby gdyby mnie zabili? Czy moje życie jest więcej warte od ludzi, których zabiłam? Czy komuś na mnie zależy? Po co mam w ogóle żyć?
Na kilka pytań odpowiedziałam sobie. Gdybym nie spełniła rozkazów, to nie tylko zabiliby mnie, moi rodzice też znaleźliby się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Nie są najlepszymi rodzicami, ale ojciec zawsze dbał o mnie i spełniał moje wszelkie zachcianki i uczył mnie, abym była potężna. Matka miała te swoje "humorki", ale pomimo wszystko to matka. Nie powiem, że ją kocham, nie znam tego uczucia. Nie obdarzano mnie nigdy miłością, a idąc za przykładem ja również nikogo nie kochałam. Moja matka wysyłała do mnie jednak listy z więzienia. Pomimo tego, że w Askabanie nie dało się normalnie myśleć i funkcjonować, to cały czas miała mnie gdzieś w głowie. Nie chciałam, żeby cierpieli z mojej winy, pomimo całego bólu, który mi zadali. Może chcieli wychować mnie na silną osobę. Tego nie wiem i raczej nie dowiem się, ale wiem, że przez ostatni czas mieszkali ze sobą i znosili się na wzajem dla mnie. Mogli oddać mnie do domu dziecka, lecz nie zrobili tego. Przenieśliśmy się do Francji też dla mojego dobra. Jeśli miałabym być im za cokolwiek wdzięczna, to właśnie za te rzeczy. Nie zmieniało to faktu, że to przez nich należę do tej sekty, ale przynajmniej to dla mnie robili.
Jeśli mam teraz żyć, to wydaje mi się, że dla Draco. On zapewne czuje się też źle. To, że ja miałam może cięższe życie, nie zmienia faktu, że Draco z pozoru dupek z wyjebanym ego ma słabą psychę. Postaram się go wspierać, jak on kiedyś wpierał mnie, gdy nie radziłam sobie z problemami z ojcem i szkołą. Gdy przyjeżdżałam na wakacje do Malfoy Manor, zaczynałam czuć się beztrosko, jakbym zostawiła ciężar za sobą. A to było zasługą cioci Cyzi i Draco, którzy odciągali moje myśli od rzeczy, które działy się we Francji.
Teraz to Draco potrzebował wsparcia. Może przejdziemy przez to we dwoje, może uda nam się wykonać te cholerne zadania i będziemy mieli spokój.
Wiem, że Riddle był w podobnej sytuacji, ale wydaje mi się, że on ma silniejszą psychikę od nas i lepiej to znosi. Poza tym nie znam go długo i nadal mu do końca nie ufam. Przecież on potencjalnie może donosić ojcu, o tym co mówię i czy mam jakieś wątpliwości. Przecież sam wczoraj przyznał, że miał mnie "chronić". Skoro poruszyli ten temat, to równie dobrze Czarny Pan mógł rozkazać mu, aby donosił mu o wszystkim co robię. Nie, lepiej nie dzielić się z Riddlem moimi przemyśleniami, z Draco zresztą też, nie chce żeby miał dodatkowe zmartwienie na głowie. Blaise i Astoria niech najlepiej nie wiedzą o mojej przynależności do wielbicieli beznosego czubka. Nie oszukujmy, wiele osób tak w głębi serca tak o nim myśli, lecz nie mają odwagi nawet o tym pomyśleć. Ja znam oklumecję i legilimencję bardzo dobrze i wątpię, żeby nawet Czarny Pan odczytał moje głęboko zaszyfrowane myśli.
O tym wszystkim myślałam na lekcjach. Czułam jak poczucie winy i niesprawiedliwości, że żyję po ciemnej stronie, zżera mnie od środka. Miałam sucho w ustach, nie pomagała nawet woda. Nie zjadłam dziś śniadania, bo czułam jakby miało zatrzymać mi się w przełyku. Moja twarz tradycynie nie zezwalała na odczytanie jakich kolwiek emocji. Nikt nie miał wiedzieć o moich myślach.
CZYTASZ
Dark Side M. R.
FanfictionCórka najniebezpieczniej wiedźmy na świecie i obrzydliwie bogatego czarodzieja zmienia szkołę i zaczyna chodzić do Hogwartu. Zanim jednak przekroczy jego próg zostaję zmuszona do przyjęcia mrocznego znaku i tym samym dołączenia na grona śmierciożerc...