12

271 7 4
                                    

Po powrocie do dormitorium przebrałam się, a następnie odświeżyłam. Dzisiaj Draco miał rozpocząć naprawę szafki. Miałam pilnować, żeby nikogo nie było na siódmym piętrze, gdy będzie wchodził i wychodził do pokoju życzeń. Umówiliśmy się, że gdy będzie gotowy przyjdzie po mnie. Byłam jeszcze umówiona z Astorią, ale do niej pójdę w międzyczasie.

Tym razem wzięłam jakąś książkę o transmutacji i ćwiczyłam zaklęcia, które się w niej znajdowały. Chciałam dobrze znać transmutacją, żeby kolejny raz utrzeć nos tej kobiecie. Lubię w wolnym czasie ćwiczyć zaklęcia, albo przygotowywać eliksiry, bo dzięki temu staję się coraz potężniejsza.

Moje umiejętności jak na mój wiek są bardzo wysokie, ale chce być w przyszłości potężną czarownicą. Gdy byłam mała to marzyłam, aby walczyć że przestępcami, smokami, magicznymi stworami i efektownie wygrywać te pojedynki. Teraz to już chyba nie jest możliwe skoro sama jestem przestępcą.

Moje rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi. Otworzyłam i okazało się, że Draco już po mnie przyszedł. Prowadził mnie przez korytarze, musieliśmy pokonać spory kawał drogi, aby dostać się do wyznaczonego miejsca.

- Jest 16.00, za trzy godziny czyli o 19.00 wyjdę, wtedy korytarz musi być pusty. Używaj zaklęć, żeby sprawdzić czy ktoś jest w pobliżu, pamiętaj, że Potter ma niewidkę.- kiwnęłam głowo. Rozdzieliliśmy się, ja szłam zobaczyć jedną stronę korytarza, a Draco drugą. Nigdzie nikogo nie było, więc Draco sprawił, żeby drzwi do pokoju się pojawiły i wszedł tam.

Postanowiłam, że jak będę wracać, to wejdę do Astori. Zapukałam, a dziewczyna otworzyła mi po chwili. Przywitałyśmy się i zaprosiła mnie do środka. Jej pokój miał podobny układ do mojego. Usiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy rozmawiać.

- Jesteś z Francji, tak?- zapytała.

- Tak mieszkałam tam odkąd pamiętam i chodziłam do Beauxbatons. - odpowiedziałam. Nie byłam pewna czy mogę jej ufać i czy jutro całą szkoła nie dowie się o naszej rozmowie. Postanowiłam użyć legilimencji. - Słyszałaś coś kiedyś o Beauxbatons?- zapytałam tylko, dlatego żeby zaczęła monolog i żebym mogła pogrzebać jej trochę w głowie. Wiem, że to nie jest dobre i uczciwe, ale muszę uważać jakimi osobami się otaczam. Użyłam zaklęcia, nie posługując się różdżką. Z magią bezróżdżkową miałam jeszcze spore problemy, ale tym razem wyszło. Pogrzebałam jej trochę w głowie i przekonałam się, że mogę jej zaufać. Skończyłam w samą porę, bo akurat kończyła swoją wypowiedź.

- Znasz tą całą Parkinson- zapytałam, bo przypomniała mi się sytuacja z pociągu.

- To jest największa suka jaką w życiu spotkałam. Kiedyś się przyjaźniłyśmy. Moi rodzice są bogaci, a jej są przeciętni. Cały czas naciągała mnie na coś, a ja jej to kupowałam, bo mówiła mi, że na tym polega przyjaźń. Trochę w to nie wierzyłam, ale chciałam jej zwyczajnie pomóc. Raz rodzice wysłali mi ładną torebkę, była z wyższej półki i w ogóle. Ale oczywiście nasza mopsica też taką chciała. Tłumaczyłam jej, że nie mogę jej takiej kupić, ale ta się uparła. Udawała, że rozumie, a na następny dzień rozgłosiła plotkę po całej szkole, że ukradłam jej tą torebkę. Oczywiście wiele osób jej nie wierzyło, ale znalazły się też naiwniacy, którzy uwierzyli w to. Potem jeszcze zaczęła rozpowszechniać więcej takich złośliwych plotek, aż wreszcie zerwałam z nią ostatecznie przyjaźń i powiedziałam jej, że jeśli się odemnie nie odczepi to musi zwrócić mi wszystkie rzeczy, które jej dałam, a jak nie to pójdę nawet do dyrektora. Te wszystkie rzeczy kosztowały pewnie tysiące galeonów. A w międzyczasie chodziłam z takim chłopakiem, był wtedy na 8 roku. Można powiedzieć, że wtedy każda laska na niego leciała. I po tym jak się pokłóciliśmy, to ona przespała się z nim. Raz chciałam tylko do niego iść, tak poprostu żeby spędzić czas, a gdy otworzyłam drzwi, to ich zobaczyłam. Potem mnie przepraszał i wogóle, ale do niego nie wróciłam-szczerze mówiąc zdziwiłam się tym. Nie wiedziałam, że ta mopsica może być, aż tak wredna.- Już coś zdążyła odwalić w tym roku?

Dark Side M. R. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz