Wyszłam z dormitorium w tym samym momencie co Riddle. On też chyba nie był zachwycony tym szlabanem i też miał nadzieję, że to się jak najszybciej skończy.
- Pierwszy dzień zapowiada się świenie.- Powiedziałam.
- Może uda nam się potem uciec. Udało mi się kiedyś parę razy zwiać i nic nie zrobiła.
Wyszliśmy już z pokoju wspólnego i szliśmy w stronę gabinetu McGonagall, przynajmniej mam nadzieję, że szliśmy dobrą drogą, bo jeszcze nie ogarniam tego zamku. Gdy doszliśmy do drzwi Riddle zapukał.
- O jesteście.- powiedziała kobieta, gdy tylko otworzyła drzwi.- Choćmy, mam dla was zadanie.
- Świenie- mruknął Riddle, ale kobieta tego nie słyszała.
Szyśmy korytarzami, cały czas starałam się zapamiętać jak najwięcej korytarzy.
Po jakimś czasie kobieta skręciła do pomieszczenia. Poszliśmy za nią i okazało się, że jest to biblioteka. Była trochę większa od tej, którą miałam w domu. Będziemy pisać wypracowanie za karę?- Musicie posprzątać całą bibliotekę oraz ułożyć książki alfabetycznie w tych czterech regałach.- pokazała na regały znajdujące się pod ścianą.- Możecie wyjść, gdy skończycie, ale na wszystko macie 3 godziny. Różdżki.- powiedziała. Ona naprawdę myśli, że jestem tak głupia i to mój pierwszy szlaban w życiu.
- Różdżka?-udawałam zdziwioną- nie wiedziałam, że muszę ją mieć i zostawiłam ją w dormitorium.
Riddle zaczął nerwowo przeczesywać kieszenie.
- Musiałem włożyć ją do torby bo nie mogę jej znaleźć. - zaczął tłumaczyć.
- Czyli ich nie macie? To dobrze, bo macie to zrobić ręcznie.- powiedziała kobieta.
- Nie ma tutaj skrzatów? Albo kogoś kto zajmuje się biblioteką?- zapytałam.
- Są skrzaty oraz pani bibliotekarka, ale to kara i wy macie to zrobić. I jeszcze jedno pytanie i jutro będziecie robić 5 kolejne regały.- Pokiwaliśmy głowami, a ona opuściła pomieszczenie.
- Co za idiotka- powiedział.- znasz odpowiednie zaklęcie?
- Oczywiście.- odpowiedziałam. Zaczęliśmy machać różdżkami, a książki same latały na miejsca. Po 5 minutach książki były ułożone, a biblioteka była czysta.- choćmy już stąd.
Opuściliśmy bibliotekę i udaliśmy się do pokoju wspólnego. Po drodze trochę rozmawialiśmy o tym jak McGonagall jest głupia. Gdy weszliśmy do pokoju wspólnego, zobaczyliśmy na kanapie Draco i Blaisa. Blaise pokiwał do nas, żebyśmy do nich podeszli.
- W piątek o 20.00 imperaza w pokoju wspólnym.- powiedział zadowolony Blaise. - Będzie wszystko, lasery, muzyka, alkohol, mini bar i cały Slytherin. Jak kogoś spotkacie z Slytherinu to mu o tym mówcie.- Było po nim widać, że jest podekscytowany. Draco też wyglądał na zadowolonego. Szkoda mi go, bo od jutra ma zacząć naprawiać szafkę. Chociaż nie mogę mu pomagać w samej naprawie, to powiedziałam, że będę go kryć, gdyby ktoś się o niego pytał. - Będziecie?
- Na pewno- odpowiedziałam od razu.
- Ja też- powiedział Mattheo.
Blaise zaczął cały czas mówić czego to nie będzie na tej imprezie. Po kilku minutach poszłam do swojego dormitorium. Chciałam trochę pozwiedzać zamek.
Przebrałam się w czarną spódnicę, i top, a na to nałożyłam białą koszulę over size. Ubrałam sneakersy i wzięłam czarne okulary przeciwsłoneczne. Zabrałam ze sobą tylko różdżkę, bo nic innego nie będzie mi potrzebne. Opuściłam dormitorium i skierowałam się do wyjścia z lochów.
CZYTASZ
Dark Side M. R.
FanfictionCórka najniebezpieczniej wiedźmy na świecie i obrzydliwie bogatego czarodzieja zmienia szkołę i zaczyna chodzić do Hogwartu. Zanim jednak przekroczy jego próg zostaję zmuszona do przyjęcia mrocznego znaku i tym samym dołączenia na grona śmierciożerc...