11

278 10 1
                                    

Wyszłam z dormitorium w tym samym momencie co Riddle. On też chyba nie był zachwycony tym szlabanem i też miał nadzieję, że to się jak najszybciej skończy.

- Pierwszy dzień zapowiada się świenie.- Powiedziałam.

- Może uda nam się potem uciec. Udało mi się kiedyś parę razy zwiać i nic nie zrobiła.

Wyszliśmy już z pokoju wspólnego i szliśmy w stronę gabinetu McGonagall, przynajmniej mam nadzieję, że szliśmy dobrą drogą, bo jeszcze nie ogarniam tego zamku. Gdy doszliśmy do drzwi Riddle zapukał.

- O jesteście.- powiedziała kobieta, gdy tylko otworzyła drzwi.- Choćmy, mam dla was zadanie.

- Świenie- mruknął Riddle, ale kobieta tego nie słyszała.

Szyśmy korytarzami, cały czas starałam się zapamiętać jak najwięcej korytarzy.
Po jakimś czasie kobieta skręciła do pomieszczenia. Poszliśmy za nią i okazało się, że jest to biblioteka. Była trochę większa od tej, którą miałam w domu. Będziemy pisać wypracowanie za karę?

- Musicie posprzątać całą bibliotekę oraz ułożyć książki alfabetycznie w tych czterech regałach.- pokazała na regały znajdujące się pod ścianą.- Możecie wyjść, gdy skończycie, ale na wszystko macie 3 godziny. Różdżki.- powiedziała. Ona naprawdę myśli, że jestem tak głupia i to mój pierwszy szlaban w życiu.

- Różdżka?-udawałam zdziwioną- nie wiedziałam, że muszę ją mieć i zostawiłam ją w dormitorium.

Riddle zaczął nerwowo przeczesywać kieszenie.

- Musiałem włożyć ją do torby bo nie mogę jej znaleźć. - zaczął tłumaczyć.

- Czyli ich nie macie? To dobrze, bo macie to zrobić ręcznie.- powiedziała kobieta.

- Nie ma tutaj skrzatów? Albo kogoś kto zajmuje się biblioteką?- zapytałam.

- Są skrzaty oraz pani bibliotekarka, ale to kara i wy macie to zrobić. I jeszcze jedno pytanie i jutro będziecie robić 5 kolejne regały.- Pokiwaliśmy głowami, a ona opuściła pomieszczenie.

- Co za idiotka- powiedział.- znasz odpowiednie zaklęcie?

- Oczywiście.- odpowiedziałam. Zaczęliśmy machać różdżkami, a książki same latały na miejsca. Po 5 minutach książki były ułożone, a biblioteka była czysta.- choćmy już stąd.

Opuściliśmy bibliotekę i udaliśmy się do pokoju wspólnego. Po drodze trochę rozmawialiśmy o tym jak McGonagall jest głupia. Gdy weszliśmy do pokoju wspólnego, zobaczyliśmy na kanapie Draco i Blaisa. Blaise pokiwał do nas, żebyśmy do nich podeszli.

- W piątek o 20.00 imperaza w pokoju wspólnym.- powiedział zadowolony Blaise. - Będzie wszystko, lasery, muzyka, alkohol, mini bar i cały Slytherin. Jak kogoś spotkacie z Slytherinu to mu o tym mówcie.- Było po nim widać, że jest podekscytowany. Draco też wyglądał na zadowolonego. Szkoda mi go, bo od jutra ma zacząć naprawiać szafkę. Chociaż nie mogę mu pomagać w samej naprawie, to powiedziałam, że będę go kryć, gdyby ktoś się o niego pytał. - Będziecie?

- Na pewno- odpowiedziałam od razu.

- Ja też- powiedział Mattheo.

Blaise zaczął cały czas mówić czego to nie będzie na tej imprezie. Po kilku minutach poszłam do swojego dormitorium. Chciałam trochę pozwiedzać zamek.

Przebrałam się w czarną spódnicę, i top, a na to nałożyłam białą koszulę over size. Ubrałam sneakersy i wzięłam czarne okulary przeciwsłoneczne. Zabrałam ze sobą tylko różdżkę, bo nic innego nie będzie mi potrzebne. Opuściłam dormitorium i skierowałam się do wyjścia z lochów.

Dark Side M. R. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz