5.Prowadzanie Się Z Demonami

128 10 11
                                    

Bill wraz z Killem wrócili na ziemię a ja miałem im nie mało do powiedzenia.

-Koniec tego dobrego. Ogarnijcie się wreszcie, co?!?

-Ciężko pracuje nad swoją przyszłością a wy wpieprzacie się w moje życie bez żadnych skrupułów! - powiedziałem na jednym oddechu chcąc kontynuować kazanie ale czerwono włosy chłopak poprostu mnie wyprzedził.

-No więc.. Dipper, prawda? Nie mieliśmy okazji pogadać.. -

-Istotnie nie mieliśmy bo ciągle wszczynacie o mnie podniebne bitwy, które po prawdzie nie powinny się zdarzyć, i wmawiacie że jestem tym który "wybiera". - przerwałem jednemu z braci Cyferka.

-Fakt.. Ale wiedz.. Że jeśli chcesz zostać najmłodszym premierem w historii, możesz mnie potrzebować.

-A mnie to już nie?! - prychnął oburzony blondyn.

-Jestem starszy i silniejszy więc Dipper będzie potrzebował mnie bardziej. - odpowiedział spokojnie Kill.

-Kto powiedział że jesteś silniejszy? Może umiesz tam jakąś magię od ojca ale jeśli chodzi o moc wyobraźni a przede wszystkim szaleństwa, to ja rządzę niepodzielnie.

-Ale Dipper to realista kretynie, nie chodzi mu o twoją moc wyobraźni.

-A o kule ognia i jakieś dziury to chodzi? Daruj sobie. - po tym zdaniu Kill'owi najwyraźniej puściły nerwy. W jego dłoni pojawiły się szkarłatne kolce podobne do kolców róży. Skinął głową w stronę brata. Ostre końce rośliny zawzięcie rzuciły się w stronę Billa przyszpilając demona do najbliższego drzewa. Chłopak z inpetem uderzył ciężarem ciała o drzewo z którego posypały się wielobarwne, jesienne liście.

- Ostatnio odkryłem zadziwiającą moc która pozwala namawiać ludzi na tak wiele rzeczy... Idę oprowadzić Dippera po tej zadziwiająco przepięknej ludzkiej sztuce, a ty.. No wiesz.. Poczekaj tu sobie. - syknął lekceważąco na brata, a za nim ziemia się rozstąpiła. Patrzyłem na to bez wyrazu a w rzeczywistości-w głowie kłębiły mi się setki różnych myśli. Kiedy wyrwa w ziemi była wystarczającej szerokości Kill napotkał mój wzrok i spojrzał pytająco.

-Dipper nie możesz z nim iść! Ten dupek cie-nie skończył, brat przyszpilił kolejny kolec róży tuż obok jego skroni na co ten poprostu zamknął oczy i spuścił głowę.

-Jaka jest decyzja młodzieńcze? - spytał wyraźnie zniecierpliwiony starszy brat blondyna. Popatrzyłem na nieco zbolałego Billa. Było mi go.. Żal. Nie czułem tego od czasu wyjazdu Mabel. Skoro poczułem te uczucie właśnie teraz nie należało go marnować.

-Jestem Realistą, a wy wytwory ludzkiej wyobraźni jesteście poprostu zmyślone. Nie wierzę w was. - mruknąłem niezadowolony.

-Nie jesteśmy religią, żeby w nas wierzyć - odparł spokojnie Kill.

-Daj mi szanse, Dipper. Chcę pokazać ci piekło żebyś zmienił zdanie, co do naszej populacji. - wyciągnął rękę w moją stronę a ja nieco zmieszany złapałem jego dłoń. Była to ciepła,choć nieco śliska dłoń przez co trzymałem ją mocniej. Chłopak przyciągnął mnie ku sobie ale wyrwałem się z jego uścisku. Mruknął coś niezadowolony stanął za moimi plecami i wepchnął do szerokiego pęknięcia w ziemi. Jedyne co zdążyłem zrobić to spojrzeć kątem oka na Billa. Wyglądał na bardzo zrezygnowanego. Zmęczonego życiem. We wszystkich możliwych tego słowa znaczeniach. Jednak po chwili spadałem w czeluści krateru. Wyciągnąłem rękę przed siebie by dotknąć kruchej ziemi na ścianach wyrwy. Po sekundzie syknąłem z bólu i spojrzałem na palec wskazujący u prawej dłoni. Ciekła z niego cieńka strużka krwi która pod wpływem prędkości w jakiej spadałem w dół, poprostu uciekała w górę. Wtedy zrozumiałem jaką prędkością służę. Ręce starałem trzymać po bokach, nogi bezradnie zwisały ku górze a włosy rozlewały się na wszystkie strony. Mimochodem zacząłem przypominać sobie wakacje w Wodogrzmotach. Między innymi przygodę kiedy wraz Soos'em, Wendy, Mabel i Wujkiem Stankiem wpadaliśmy do "dziury bez dna" czy jak jej tam było. Wujek Stanek.. Gość zawsze był podejrzany i delikatnie choć niewidocznie naginający prawo. Wendy-po ojcu była wytrwałą kobietą która nie dawała sobie w kasze dmuchać. Mabel- moja powalona siostra,jej umiejętnością było robienie "orzeźwiających napoi Mabel z dodatkiem plastikowych dinozaurów". Może to śmieszne, ale te jej wymyślne pomysły często mi pomagały. Fizycznie jak i na samopoczucie. No i Soos. Zagadkowy typ człowieka,lekko otyły za to sympatyczny i potrafiący podnieść na duchu. Te wszystkie całkiem inne od siebie osobowości dzieliły się nawzajem dziwnymi, strasznymi i przede wszystkim prawdziwymi historiami z życia. To było niesamowite. Wiele bym dał by znowu porozmawiać z Wujkiem Stankiem, Wendy, Pacyficą czy nawet własną siostrą.

ᴘsʏᴄʜᴏᴘᴀᴛʜ ᴀɴᴅ ʀᴇᴀʟɪsᴛ: ᴛᴡᴏ ᴅɪғғᴇʀᴇɴᴛ ᴡᴏʀʟᴅs ʙɪʟᴅɪᴘ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz