2.Teraz zaczyna się cyrk

178 13 22
                                    

Próbowałem się otrząsnąć, zrobić cokolwiek, bo chłopak był coraz bliżej. Niestety nic nie pomagało. Nawet mentalne wrzaski w myślach.

"DIPPER UCIEKAJ"
"KRETYNIE NA CO CZEKASZ"
"NOGI ZAPAS"
"JUŻ!"

Niestety, nie słuchałem sumienia bo fizycznie nie potrafiłem. Sparaliżował mnie przede wszystkim strach ale towarzyszyły mu również inne emocje.. Rozbawienie?

Chwila co?

Dipper Cerry zbije cie na kwaśne jabłko za to, że powiedziałeś do niego skarbie bo teraz wszyscy mają go za geja. Tak jakby jesteś w dupie więc dlaczego jeszcze tu stoisz?

Oj kochanie rusz dupsko bo utkniemy tu na zawsze

Rozbrzmiało w mojej głowie. Myślałem że to moje własne myśli, ale głos nie należał do mnie samego, tylko do kogoś innego. Wydawał się spokojny i opanowany aczkolwiek nie należy oceniać książki po okładce. Tak czy siak głos miał rację. Trzeba było się pozbierać do kupy ale nie potrafiłem. Całe moje ciało ogarnął paraliż. A zresztą, nawet nie było szans na ucieczkę.

A. Cerry dogoniłby mnie bez trudu na co dostałbym większy łomot

B. Właśnie wycelował we mnie pięścią.

Przymknąłem oczy twierdząc że widok będzie nie przyjemny.

Chyba muszę przejąć inicjatywę

Usłyszałem poznany przed chwilą głos a po chwili strzykanie palców u dłoni. Nagle poczułem że świat zawirował,nie wiedziałem co robić, co dzieje się ze mną a co dopiero z moim ciałem! Czułem jakbym wyzionął ducha, ale ciągle był w swoim ciele. Po chwili wszystko zwolniło tempo, a otoczenie spowił szarawy cień. Właściwe, wszystko stało się szare, a czas jakby stanął w miejscu. Stanął i nie szedł dalej co udowodnił Cerry i reszta ludzi na korytarzu którzy - jak można było się spodziewać - trwali bez życia w miejscu.

Ktoś zatrzymał czas.


D

ana osoba oczywiście miała zamiar go wznowić. Po chwili wszystko otoczyło się spowrotem w kolorowe barwy. Co dziwne, z mojego punktu widzenia nie widziałem kolorów jak inni. Widziałem wszystko w żółtym, jasnym piaskowym kolorze.
Cerry też nieco zbity z tropu zastanawiał się
"to mam mu wpierdolić czy nie?"
ale po chwili opamiętał się, wycelował we mnie pięścią.
Co się stało dalej? Jak gdyby nigdy nic instynktownie zatrzymałem pięść z otwartej ręki. Ja nie chciałem tego zrobić! Nie chciałem.. Tego.

Co się ze mną dzieje?

Po chwili poczułem przyjemny dreszcz przechodzący przez całe moje ciało. Zamknąłem oczy a gdy ponownie je otworzyłem widziałem siebie. Nie moje ręce, nogi i tułów. Siebie całego, jak w lustrze. Patrzyłem na swoje ciało. Coś było nie tak. Moje oczy były.. KOLORU ŻÓŁTEGO!
Ślepia mojego ciała błyszczały inteligentnie i tajemniczo wpatrując się we mnie jak w ducha. Zaraz zaraz.. Spojrzałem na swoje dłonie.

BYŁY.
PRZEZROCZYSTE.

Przeraziłem się na samą myśl że nawet nie widziałem jak zginąłem, ale uznałem że napewno nie umarłem, skoro moje ciało wciąż tak zwinnie i bez trudu unika ciosów Cerrego. Cerry po chwili leżał bezwładnie na ziemi pogrążony w kałuży krwi. Żółtooki ja patrzył na niego pogrążony w myślach, których nie słyszałem.

Czemu ich nie słyszałem?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Czemu ich nie słyszałem?

Moje ciało wyciągnęło w moją stronę ręke którą zwinnie chwyciłem. Po chwili znalazłem się w objęciach.. Siebie samego. Było to dość dziwne, niecodzienne uczucie przytulać siebie, podzielonego na dwie różne części. Mimo to oboje nie chcieliśmy tego kończyć. Wtuliłem się w ramię żółtookiego Dippera Masona. Ten delikatnie przybliżył usta do mojego ucha i odezwał się.

-Dipper to ja, Cyferka. Czekam na przywołanie. - powiedział głosem którym dobrze znałem. To ten żółty idiota z wakacji. Wywołał ten cały chaos zwany "Dziwnogedonem" i prawie wprawił mojego wuja w amnezje. Już chciałem cokolwiek odpowiedzieć kiedy demon zagryzł z lekka mój płatek ucha. Momentalnie zrobiłem się czerwony  a po całym ciele przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Świat ponownie zawirował a ja po chwili opadłem na kolana, ze skrajnego przemęczenia.

~trzy godziny później

Obudziłem się.
Na cholernie twardej podłodze szkolnego korytarzu.

Z trudem otworzyłem parę oczu o bursztynowej barwie. Po chwili przekonałem się jednak że trafiłem spowrotem do swojego ciała, ponieważ

A. nie słyszę demona

B. wszystko jest już kolorowe, nie w barwach Egiptu.

Podniosłem się do siadu i złapałem za głowę. Nawalała jak nigdy. Rozglądnąłem się po pustym holu. Nie było słychać, widać ani czuć żywej duszy. Pewnie wszyscy się rozeszli po starciu między mną a Cerrym. Właściwe, to nie ja walczyłem tylko ON. A więc.. Kto to ON? Sam jeszcze do końca nie wiem ale..

Dipper to ja, Cyferka - usłyszałem ponowne słowa w mojej głowie. Tym razem nie były to jego głosy, tylko to, co już powiedział.

To, co już powiedział..

Nagle zerwałem się na równe nogi czego odrazu pożałowałem ze względu na ostrą migrenę. Wiem, co muszę zrobić. Wybiegłem z holu pokrytego krwią i prawie zdechłym Cerrym po czym już po chwili znalazłem się pod drzwiami mojego pokoju. Wpadłem do niego jak burza i nerwowo rozłożyłem oba dzienniki na biurko. Szukałem trzeciej części dziennika Stanforda Pinesa,jakby coś mnie goniło dlatego znalazłem go po chwili i rozłóżyłem je wszystkie na biurko. Pierwsza wraz z drugą częścią zapisków znalazła się na dole biurka zaś trzecia wylądowała u górze. Razem tworzyły wielki trójkąt - czyli - portal który stworzył Wujek Stanek w wakacje kilka lat temu. Każdy róg trójkąta zawierał o Cipherze coraz to inne informacje. Wreszcie dotarłem do tych najważniejszych.

Przeczytałem treść i odrazu wiedziałem co, jak i gdzie zrobić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przeczytałem treść i odrazu wiedziałem co, jak i gdzie zrobić.

Muszę przywołać
Billa Ciphera.

°°°°°°°°°°°°°°°°°
853 słowa
°°°°°°°°°°°°°°°°°

ᴘsʏᴄʜᴏᴘᴀᴛʜ ᴀɴᴅ ʀᴇᴀʟɪsᴛ: ᴛᴡᴏ ᴅɪғғᴇʀᴇɴᴛ ᴡᴏʀʟᴅs ʙɪʟᴅɪᴘ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz