10. Highway to Heaven

100 10 3
                                    

—Jak się czujesz?-Pyta kiedy kończę paczkę papierosów. Wypaliłem całą w niecałe dwie godziny. Świetnie...

—Nie wiem-Odpowiadam szczerze-Będzie okej. Nie martw się.

—Nie chodzi o to, czy będzie okej, bo teraz nie jest, Binnie. O to mi właśnie chodziło. On staje się dla ciebie toksyczny. Nie możesz temu nawet zaprzeczyć bo widzisz co on w tobą do cholery robi! Nie chce cię do niczego zniechęcać ani zachęcać. Ale nie uważasz, że zerwanie będzie najlepszym wyjściem?-Patrze na niego zmęczony. Mam dość tego tematu. Naprawdę wolałbym rozmawiać o swojej depresji niż o tym-Przepraszam, chyba powiedziałem za dużo...

—Nie. Masz racje. Po prostu...sam nie wiem. Możemy o tym nie rozmawiać?-On przytakuje i to mnie cieszy. Nie będzie mnie męczyć. To głupie określenie. Wiem, że się martwi, ale jestem osobą, która na pewne tematy nie potrafi rozmawiać. I to jest jeden z nich. Mimo tego, że nawet chciałbym, nie potrafię. Nie wiem nawet w jaki sposób powinienem o tym rozmawiać.

—Może wracajmy już?-Uśmiecha się słabo, ale jestem za tym. Powinniśmy chyba. Dlatego wsiadamy do auta. Ale o dziwo Hyunjin nie od razu odpala silnik-Bin...-Odwraca się w moją stronę-Pamiętaj, że zawsze jestem tutaj dla ciebie-Przytakuje. A on mnie całuje. Delikatnie, z uczuciem, którego wcześniej nie czułem z jego strony. Być może dlatego, że nie potrafiłem uwierzyć w to, że ktoś taki jak Hyunjin mógłby czuć do mnie coś więcej. A teraz? Teraz mnie całuje.

Zawsze zastanawiało mnie, w jaki sposób da się „wciągnąć" kogoś z miejsca pasażera na swoje kolana siedząc na miejscu kierowcy. Nam poszło to bardziej sprawnie niż myślałem. Nie wiem nawet w którym momencie dokładnie się to stało, ale nasz pocałunek zmienił się w coś całkowicie innego. Z delikatnego, przepełnionego uczuciem w wręcz agresywny, przepełniony pożądaniem pocałunek. Ostatnia rzecz jakiej się spodziewałem, naprawdę. Tym razem nikt nam nie przerwie!

Być może dlatego dłonie Hyunjin'a świetnie odnajdują się pod moją bluzą. Są zimne, ale tak przyjemne. Kurwa...

Wręcz podniecające.

—Jeżeli tego nie chcesz, Bin...skończmy w tym miejscu-Patrzy mi prosto w oczy, być może szukając zwątpienia. Ale ja? Ja tego chce. Chociaż mielibyśmy uprawiać seks na tym siedzeniu. Chce tego!

—Tutaj nikt nam nie przerwie, Jinnie-Uśmiecha się zwycięsko. Nie wraca jednak do moich ust całując moją szyje. Być może nie jest to najlepszy pomysł, żeby robić to w tym miejscu, gdzie w sumie w każdym mkmencie ktoś może przyjść, przyjechać. Ale mam to gdzieś, i widocznie Hyunjin też. Nie decyduje się na zdjęcie mojej bluzy, jednak odpina guzik moich spodni i pozbywa się ich w bardziej sprawny sposób, niż Jeongin kiedykolwiek. Ale dlaczego myśle o Jeongin'ie?

Szybko wracam myślami do Hyunjin'a po czuje jego palce za gumką moich bokserek. Cholera, dlaczego to wszystko jest tak podniecające. Może i szybkie, ale podniecające.

Trochę dziwi mnie fakt, że Hyunjin ma lubrykant nawet w aucie, ale nie wiem, czy chce wiedzieć dlaczego.

—Jeżeli chcesz zapytać o to, po co mi lubrykant w aucie...bywało różne sytuacje-Nie dziwi mnie to. Jest przystojny, praktycznie tydzień w tydzień imprezuje, a z tego co wiem, nie jedną i nie jednego zaliczył w tym aucie. Czy przeszkadza mi bycie kolejną z tych osób? Nie.
-Będzie ci pewnie nie wygodnie z początku.

—Nie martw się o to-Uśmiecha się. Wygląda inaczej niż zawsze mimo tego, że przecież nie miał jak zmienić się z wyglądu w przeciągu piętnastu minut.

I nie wiem czy to zasługa tego, że czuje jego długie palce w sobie, czy po prostu jego, ale trochę odlatuje. Wiem, że czeka mnie coś jeszcze. Że to jest tylko początek. Ale już wtedy czuje, że nie zapomnę tego do końca swojego życia. Wzdycham głośno, gdy z dwóch palcu robią siw trzy, i naprawdę nie wiem kiedy umknął mi fakt, że dołożył drugi. Ale nie obchodzi mnie to. Wzdycham głośno, wiem, że on patrzy na mnie, przygląda sie mi. Nie czuje jednak wstydu. Czuje sie dobrze, jak w pierdolonym niebie.

HIGHWAY TO HEAVEN||CHANGJIN||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz