Rozdział II

198 14 33
                                    

— Świetnie... znów mnie wylali. — mruknął nastolatek idąc ciemną ulicą, był smutny i zawiedzony, był prawie pewny, że zostanie w tej pracy i Shiro będzie z jego dumny.

— Oi Rin! — nastolatek usłyszał znajomy głos którego tak z niewiadomych przyczyn wyczekiwał z tęsknotą. — Urosłeś od naszego ostatniego spotkania. — powiedziała Iblis.

Iblis była ubrana w krótkie czerwone spodenki i bordowy płaszcz, natomiast Rin był ubrany w białą koszule i czarne jeansy. Kobieta wyglądała tak samo jak wcześniej, nie wyglądała starzej, co nie umknęło nastolatkowi.

— Jakim cudem mnie rozpoznałaś? — powiedział z uśmiechem podchodząc do kobiety. — W końcu zmieniłem się mocno. 

— Tajemnica. — powiedziała chichocząc. — Ja będę już spadać, mam ważną sprawę do załatwienia. — rzekła poprawiając płaszcz.

— A dałabyś mi swój numer, chce cie jeszcze zobaczyć. — mruknął i po chwili przed nosem miał kartkę z numerem telefonu. — Dziękuję!

Chwilę później kobieta z uśmiechem oddalając sie od chłoapaka powiedziała. — Spotkamy się niedługo! — krzyknęła. — Nawet nie wiesz jak szybko... — dodała cicho tak by Rin tego nie usłyszał.

Uśmiechnięty od ucha do ucha szedł w stronę klasztoru.

~Przed klasztorem~

Rin był wystraszony, w klasztorze, a bardziej jego pozostałościach, były jakieś obrzydliwe stwory, szybko pobiegł w serce klasztoru szukając Shiro. Znalazł go całego w krwi, Shiro powiedział łamiącym głosem:

— M-mną się nie przejmuj, d-dla mnie nie ma ratunku... Weź miecz będący pod ołtarzem i twój ukochany rysunek...w końcu wiele dla ciebie znaczy... — zamknął zakrwawione oczy, Rin przyłożył policzek do jego ust niedowierzając że jego ojciec umarł, nie wykrył oddychania, pamiętał co ten do niego powiedział.

Z lzami w ochach szedł w stronę ołtarza, ołtarz się odsunął w tył i pokazał wejście w dół, chłopak wszedł i wyszedł z mieczem, nie wiedział czy ma wyjąć go z pochwy. Trzymając miecz w ręce biegł w stronę kuchni, na lodówce nadal był rysunek. Szybko odgarnął magnesy, i już z rysunkiem w drugiej ręce wybiegł z szczątków klasztoru i szybko schował rysunek pod koszule. Był załamany, stracił to co kochał najbardziej, dom, ojca... Cieszył się że Yukio jest w szkole, przynajmniej jego nie stracił.

Nagle poczuł uderzenie z tyłu głowy i urwał mu się obraz. Ostatnie co zobaczył to zielona czupryna.

~Time skip~

Rin czuł ciepło oraz znajomy zapach. Otworzył oczy i zobaczył że jest na plecach Iblis, nie miał przy sobie miecza, ale nadal czuł rysunek pod jego koszulą. Miecz go zbytnio nie interesował, za to rysunkek już tak.

Zobaczył że nie jest sam z Iblis, z nimi była jeszcze szóstka osób.

-Widzę że ktoś tu się obudził.-powiedział chłopak z zielonymi włosami. Był ubrany w brązowe shorty i jasną koszule.

Iblis zatrzymała się i postawiła chłopaka pod drzewem.

— Kim wy jesteście! Zostawcie mnie w spokoju! — krzyknął chłopak. Gdy chciał się podnieść spod jego koszuli wypadł rysunek co nie umknęło szóstce osób przebywających razem z nim. Jego rysunek podniosł chłopak z żółtymi włosami. Jego mina była znudzona i zimna. Patrząc na rysunek jego wyraz twarzy zmienił się z znudzonego i zimnego na zaskoczony. Podał rysunek reszcie osób.

— Iblis, wytłumaczysz się z tego? — powiedział zielono włosy chłopak.

— Nie wiedziałam że ten rysunek przetrwa 7 lat...-mruknęła i spojrzała na Rin'a z uśmiechem. — To normalne że siostra odwiedziła braciszka i mu pomogła

— O co w tym wszystkim chodzi, Iblis dlaczego nazwałaś mnie swoim bratem, ja już nic nie rozumiem! — krzyknął chłopak, to było dla niego dla dużo, stracił ojca, dom, wszystko, jak miałby teraz być cicho?

 — Rin, tamten egzorcysta nie jest twoim ojcem. Nie jesteś w 100% człowiekiem. — chłopak nie wiedział co myśleć, jeśli to prawda do znaczy że staruszek go okłamał.

— Rin, nie jesteś demonem, jesteś moim synem.

Rin pamiętał jak Shiro to mówił, nie chce wierzyć w słowa Iblis ale wszystko się pokrywa. Czuł jak jego dusza umiera w środku ciała. Ufał mu, wierzył latami w jego słowa które były kłamstem. Gdyby wiedział wcześniej może by uratował klasztor, jego dom.

— Jesteśmy twoim rodzeństwem, przyrodnim, mamy inne matki i wspólnego ojca — szatana, jesteś podobny do niego, mówiąc szczerze, nie widzę żadnej różnicy w waszym zachowaniu. — powiedział żółto włosy.

Rin spojrzał na demona pustym wzrokiem. — Podobni? Ja nie jestem potworem! — krzyknął zaciskając ręce.

— Rin, wszystko wytłumaczę ci wszystko gdy będziemy w domu, w gehennie. — rzekła Iblis podchodząc do Rin'a. — Jak narazie przedstawię ci tych tutaj, ten złotowłosy jest najstarszy z rodzeństwa, nazywa się Lucyfer,jest królem światła. — powiedziała kobieta współczującym wzrokiem, zmieniając temat.

— Ja jestem Amaimon, bóg ziemi i kocham jedzenie! — powiedział energicznie chłopak za Lucyferem.

— Ja Beelzebub, jestem królem robaków. To jest Egyn i jest królem wody. — wskazał na niebiesko włosego chłopaka. — A to Astaroth i Azazel. — spojrzał na dwójkę która miała w tej chwili kłótnie.

Chłopak nie wiedział o co chodzi z tymi królami, nie zdążył długo się zastanowić gdy usłyszał głos podajże Lucyfera.

— Gehenna jest domem demonów, demony są podzielone, mają swoich królów którzy podlegają tylko szatanowi. — powiedział znudzonym głosem Lucyfer, chciał już tylko oddać Rina ojcu i wrócić do bazy Illuminati.

— Iblis a ty czego jesteś królową? — zapytał zaciekawiony Rin.

— Ognia, fajnie prawda? — zapytała z uśmiechem i chwilę później wzięła chłopaka pod ramię.-W sumie... Lucek czego on będzie królem!?

— Sam nie wiem, niedługo się przekonamy. — powiedział Lucyfer rysując runy by dostać się do gehenny.

— Może zabierze twoje królestwo i zostanie królem ognia! — krzyknął Astaroth śmiejąc się jak opętany, na szczęście nie długo bo dostał w brzuch od Iblis.

— Kto powiedział że nie może zostać królem zgnielizny? —powiedziała Iblis.

— Koniec tego kabaretu, brama do gehenny skończona.— powiedział Lucyfer i wszedł do bramy.

Brama wyglądała obrzydliwie, Rin cudem nie zwymiotował gdy stał w mazi. Chłopak nie wiedział co myśleć,  za dużo sie działo, musi mieć czas żeby to wszystko sobie ułożyć w głowie, normalnie by darł się jak opętany, ale taraz jedyne czego pragnie to łóżko i chwila uspokojenia.
Myślał że w zamku szatana będzie miał chwilę uspokojenia, nawet nie wiedział jak się myli...

________

1051 słów

Witam, kolejny rozdział powinien być wstawiony w wtorek (16.08.22). Mam nadzieję że rozdział był zrozumiały i ogl. Do zobaczenia do wtorku!

----
Edit: Dziś czwartek i dopiero jedna osoba to zobaczyła od soboty :< nie jest łatwo pisać opowiadanie dla nikogo więc kolejny rozdział będzie miał 2k słów ale pojawi się na 5 głosów.

----

POPRAWIONY ROZDZIAŁ 7.04.2024

(dwa poprawione rozdziały, kolejne będe poprawiać jak powieść bedzie skończona)

Władca demonów | Rin OkumuraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz