„On oszukał Kuglarza!"

33 3 32
                                    

„W osadzie każdej, w której liczba mieszkających przerasta znacznie liczbę rolników z pobliskich wsi, winny znajdować się: Dom Kapłański i Przybytek Kuglarski. W każdym z nich, pełnić będą Kapłani (w Domu) i Kuglarze (w Przybytku) służbę roczną, raz na minimum lat pięć. Pobyt w tych miejscach będzie dostępny jedynie dla członków szlachetnych profesji i opłacany przez możliwą drogę. (Połowa urobku z występu Kuglarskiego, przeprowadzonego na miejscu lub pomoc w zbieraniu datków i kazaniach Kapłańskich)". ~ Zasada Dziewiąta.

|}×{|

Kuglarz, z dziewczynką u boku, stanął na szczycie wzgórza. Bez laski nie wiedział co zrobić z dłońmi, więc wcisnął je do kieszeni płaszcza.

Stąd mógł wyraźnie obejrzeć podgrodzie leżące poniżej. Skromne chatki, choć w dużej części poprzekrzywiane i rozrzucone niedbale po całej dolinie, wyglądały porządnie. Ściany miały z drewna, niegdyś jasnego, teraz wyraźnie przyciemnionego przez czas na deszczu i słońcu. Wzdłuż ścian rosły wielkie grzyby o fantazyjnych kolorach, od jasnej zieleni, aż po nasycony szkarłat. Narośla, krzaki i drzewa zdawały się niesamowicie rozłożyste, żywe i prawdziwe, mimo nadchodzącej zimy.

Enin był jeszcze zbyt daleko, ale oddałby głowę za to, że pachną jeszcze intensywniej niż wyglądają. Zmarszczył brwi, zagryzł zęby. Nie dobrze.

Ludzie krzątający się między chatkami, roślinami i drogą, wydawali się ospali. Kiedy tylko podróżni się do nich zbliżyli, wieśniacy wodzili ku nim zastraszonymi, ale też radosnymi spojrzeniami. Kuglarz zaczął uważniej im się przyglądać i zobaczył dwie ważne rzeczy. Ludzie mieli wory pod oczami, a przy paskach improwizowaną broń. Ostrza odkręcone od kos, cepy lub chociaż kije.

Fess spoglądała na nich z pod kaptura z lekkim przestrachem. Przybliżyła się do Enina, na co ten uśmiechnął się krzywo, a potem zaczepił jednego z rolników.

- Co się tutaj wydarzyło? - Zadał pytanie, poprawiając pasek torby, a potem spojrzał na Fess, która zaczęła pocić się ze stresu. - Czego się boicie?

Nie tylko ona odczuwała atmosferę. Enin sam drżał od nieprzyjemnego mrowienia z tyłu głowy i niepokojącego poczucie jakby śledziły go jednocześnie setki wrogich oczu.

- Rośliny, Panie Kuglarzu. - Mężczyzna złapał za cep przy pasku.

Rośliny. Zdawało się, że na to słowo kolorowe kapelusze grzybów zakołysały się, drwiąc z ludzi, wciąż starających się utrzymać w tym pełnym życia i magii świecie.

Wreszcie dotarli do Cepna, gdzie natura stawała się problemem. To tutaj, pewnie półtora dnia drogi dalej, upadł jeden z Sakranów. Enin bał się odpowiedzi na swoje pytanie, ale musiał je zadać.

- Co one robią?

Mężczyzna skrzyżował ręce na piersi, zerknął na Fess, a w końcu warknął spod opuszczonych brwi.
- Próbują nas pozabijać.

Dziewczynka wyglądała jakby ktoś uderzył ją w twarz. Nos miała zaczerwieniony, do oczu cisnęły się łzy, a usta otwierały się w wyrazie niedowierzenia.

- One... Poruszają się, bez magii?

- Jasne, mała. - Kuglarz pstryknął ją w nos, uśmiechając się ciepło. - Myślisz, że po co zbudowano Sakrany?

- Ja... - Fess zakryła twarz dłońmi. - Idźmy dalej! Musimy przecież trafić do miasta!

- Dziękujemy ci, poczciwy człowieku, ale jak widzisz, dama ma ważny powód, aby odejść. Niechaj Podwójny Bóg trzyma cię w obydwu dłoniach!

- Też życzę powodzenia - skrzywił się chłop, już odchodząc w przeciwną stronę.

Miasto powinno znajdować się za kolejnym pagórkiem, pokrytym coraz gęściej chatami i większymi budynkami. Enin rozejrzał się po domach, oceniając rozmiary grzybów i ich kolory. Rzeczywiście, mogły być napełnione magią.

Roztrzaskany SakranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz