10. A może ją to kręciło?

84 12 4
                                    

DANIELLE

Po zapoznaniu się ze wszystkimi, znajdujemy sobie z Sebastianem wolne miejsca i siadamy z resztą przy ognisku.
Rozglądam się po zgromadzonych i widząc te wszystkie uśmiechnięte tryskające szczęściem i naturalnością twarze, wyobrażam sobie, że mimo to, że każdy z nich przeżywa własne bolesne historie są w stanie zapomnieć o nich na te kilka dni i w całości oddać się przyjaciołom i dobrej zabawie.
Ja niestety nie jestem w stanie tego zrobić.
Nie jestem w stanie zapomnieć o swoich demonach, bo jeden z nich aktualnie siedzi obok mnie, a jego ręka płasko leży na moim udzie.
Mam wrażenie, że zamiast jego palców skórę dotykają rozżarzone ciężkie kamienie, które wypalają w moim ciele blizny, których nigdy nie będę w stanie się pozbyć. Już na zawsze ze mną zostaną.

- Skarbie, powiedz mi, co robisz, że masz takie lśniące włosy? Cały czas się im przyglądam i nie mogę się napatrzeć. - Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Kai, która faktycznie, jak już wcześniej zauważyłam, skrupulatnie mi się przyglądała.
Czuję, że moja twarz momentalnie pokrywa się purpurą. To chyba pierwszy raz, kiedy ktoś mnie skomplementował. Kiedy ktoś zauważył we mnie coś ładnego i skomentował to przy większym gronie.
To... to całkiem miłe uczucie.
- Tak właściwie... nic odkrywczego z nimi nie robię. Myję jakimś szamponem do farbowanych włosów, który poleciła mi moja fryzjerka i czasem nakładam odżywkę, ale żadną konkretną. Po prostu taką, która akurat wpadnie mi w rękę w sklepie. Ale bardzo mi miło, że ci się podobają. - uśmiecham się do niej nieśmiało, a ona patrzy mi głęboko w oczy. Czuję od niej tak samo dobrą energię, jak od Rose.
Nie stanowi zagrożenia.
- Kochana, ale nie masz mi za co dziękować! Masz naprawdę piękne włosy. W ogóle cała jesteś wręcz urzekająca! Nie wiem, czy widziałam piękniejszą dziewczynę w moim życiu. Oczywiście nie złość się na mnie Suzanne. - dziewczyna się śmieje - Ty też jesteś olśniewająca - puszcza jej oczko i gładzi delikatnie jej dłoń, spoczywającą na stole.
- Nie mydl mi oczu Kayah. Ale to prawda Danielle! Jesteś naprawdę prześliczną dziewczyną. Masz taką nieskazitelną cerę, nie masz co się martwić o zmarszczki na starość - żartuje - no i oczywiście te twoje włosy! Błagam powiedz jakich farb używasz, że uzyskujesz taki cudowny kolor? Może kiedyś spróbuję czego nowego? - wzrusza ramionami i z zaciekawieniem słucha tego, co mam do powiedzenia.
Bez problemu wkręcam się w rozmowę o moich miedziano brązowych włosach, potem moje dwie nowe znajome opowiadają mi o swoich fryzjerkach i kosmetyczkach, pokazują mi swoje paznokcie, a potem temat, ni stąd, ni zowąd, przechodzi na siostrę Suzanny, która jest jeszcze w liceum i zdecydowanie daje popalić tamtejszym nauczycielom. Patrząc na to jak opanowana i spokojna jest Suzanne, nie jestem sobie w stanie wyobrazić jej rozrabiającej siostry. Wymieniamy się numerami telefonów, a dziewczyny dodatkowo dodają mnie na swoją grupę. Ten gest okazał się dla mnie wyjątkowo ważny i poruszający.
Wchodzę na chat grupowy i widzę ksywki, jakie sobie ustawiły.
Rose to po prostu Rose z emotką dwóch kieliszków szampana obok.
Suzanne to kwiat lotosu.
A Kayah, latin milf.
Śmieje się pod nosem, czytając ostatnią z nich.
Praktycznie zapominam o nieprzyjemnym gorącu dłoni mojego chłopaka na mojej skórze i o tym jak bardzo moje serce przyspiesza za każdym razem kiedy nieznacznie zmienia jej położenie.
Do naszej rozmowy wkręca się również Rose, która zmienia swoje miejsce z miejsca między Graysonem a Dominikiem i siada na podłokietniku mojego krzesła, oplatając mnie ramieniem i przyciskając do swojej piersi.
Czuję się tak dobrze w jej ramionach, tak bezpiecznie i wiem, że w tym geście znajduje się zapewnienie, że tutaj nic mi nie grozi.
Mam świadomość, że ona wszystko podejrzewa.
Nie jest głupia, ale ja też nie jestem i nigdy się do tego nie przyznam.
Nieważne jak bardzo byłoby to widoczne, nie ważne co by nie zrobił...
Nigdy nie powiem tego na głos.
Nigdy nie przyznam się, że mój własny chłopak mnie krzywdzi.
Bo co wtedy pomyślą o mnie inni?
Jak ona mogła się tak dać traktować?
Jak mogła do czegoś takiego dopuścić?
Dlaczego nic nie zrobiła, tylko cały czas udawała zranioną owieczkę?
Bawiła się w kozła ofiarnego?
A może ją to kręciło? Może wcale nie chciałaś się od niego uwolnić?
Właśnie dokładnie takie słowa słyszałam, kiedy za pierwszym razem wyciągnęłam rękę o pomoc.
Kiedy zdobyłam się na odwagę i zadzwoniłam pod numer alarmowy.
Kiedy pierwszy raz w życiu usłyszałam głos Graysona.
Nie byłam wtedy świadoma, że kiedyś będę z nim siedzieć przy jednym stole i że będę przyjaźnić się z jego siostrą.
Na tą myśl, dyskretnie przenoszę wzrok na jego osobę i widzę jak ten z zainteresowaniem opowiada o czymś swojemu przyjacielowi, gestykulując przy tym raptownie. W pewnym momencie obydwoje wybuchają śmiechem, a jego spojrzenie przenosi się na mnie. Łapie ze mną kontakt wzrokowy i uśmiecha się do mnie ciepło.
Ale ja nie odwzajemniam tego uśmiechu.
Nieważne jak bardzo bym chciała, nie mogę tego zrobić.
Cały czas pamiętam, że Sebastian siedzi obok mnie i obserwuje każdy mój ruch.
Mimo tego, że z tyłu głowy non stop kryje się ta myśl o moim partnerze, to jednak czuję jakieś rozlewające się we mnie ciepło.
Będąc tutaj, z tymi ludźmi, którzy oplatają mnie taką dobrocią, czuję, że moje samopoczucie jest w o wiele lepszym stanie niż na co dzień.
Kiedy siedzę w domu albo wychodzę do sklepu i nie odzywam się do nikogo oprócz do Sebastiana.

Kilka rozbitych kawałków ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz