11. Błagam, Grayson...

67 9 2
                                    

DANIELLE

Pięć.
Sześć.
Siedem.
Osie... nie czuję już ósmego.
Pierwszy raz je liczę.
I żałuję, że nie robiłam tego wcześniej, bo myśląc o tych liczbach mam pewność, że nie trwało to w nieskończość.
Kwilę cichutko, łapiąc się za brzuch.

- Podnieś się, Danielle. - szepcze Sebastian i ciągnie mnie za rękę w górę, gdy do naszych uszu dociera pukanie do drzwi pokoju, w którym ulokował nas Alex.
Mężczyzna stawia mnie prosto na nogi, lecz przez obolałe żebra ciężko mi utrzymać ciało w pionie. Opieram się o ramę wielkiego, drewnianego łóżka i zaciskam na niej dłoń an tyle mocno, aby poczuć drewno wybijające się w moje kruche paznokcie.
- Hej. Nie przeszkadzam? - na ten głos, gwałtownie podrywam głowę, a moje spojrzenie krzyżuje się z dużymi brązowymi tęczówkami, zlewającymi się ze źrenicami.
- Właśnie mieliśmy się kłaść spać. - burczy w jego stronę Sebastian, wskazując na pościelone łóżko za mną. - Oczywiście jeszcze trochę minie, zanim zaśniemy. - dodaje żartobliwie, ale ani mi, ani Graysonowi nie jest do śmiechu.
Widzę w jego spojrzeniu obrzydzenie. Wymierzone zarówno w Sebastiana, jak i we mnie.
- Sory, stary, jeśli byliśmy za głośno. Ale co poradzisz? - mój partner zaśmiał się histerycznym śmiechem - Przecież nie zakleję jej ust, prawda? Mimo tego, że pewnie nie miała by nic przeciwko. Wiesz, jak jest.

O nie.
Błagam.
Błagam, Grayson, nie wierz w to.
- Taaak, zdaje mi się, że wiem. - odpowiada niepewnie brunet, intensywnie się we mnie wpatrując. Nie mam pojęcia jak zareagować na wymierzone we mnie spojrzenie. Skubię energicznie skórki przy paznokciach, cały czas próbując opanować drżenie rąk. Przełykam gęstą ślinę, a mimo to, czuję się jakbym od kilku dni nic nie piła.
- W takim razie, emm... nie będę wam przeszkadzać - mówi chłopak i powoli wycofuje się w głąb korytarza. To moja szansa. Możliwe, że jedyna. Jedyna szansa, aby Sebastian został nakryty na gorącym uczynku.
Stojąc wciąż za plecami mojego chłopaka, pokazuje palcami liczbę pięć, a ruchem ust dodaje słowo ,,minut''. Grayson od razu rozumie o co mi chodzi.
- Do jutra, stary. - Mężczyzna niecierpliwi się i zatrzaskuje drzwi przed jego nosem. Chwilę stoi nieruchomo z dłonią na klamce. Gdy kroki Graysona ucichły odwraca się do mnie i patrzy na mnie z mordem w oczach. Mija kilka sekund, a on znajduje się centymetry od mojej twarzy, a jego usta wykrzywiają się w przerażający uśmiech.
- Tu głupia, przebiegła, naiwna suko. Wszystko widziałem. - wskazuje ręka na lustro, stojące na przeciwko nas.
Powietrze opuszcza moje ciało, a gdy mężczyzna podnosi rękę z zamiarem wymierzenia ciosu prosto w moją twarz, drzwi gwałtownie się otwierają.
- Odsuń się od niej - żąda dominującym głosem Grayson.

Bardzo was przepraszam, że taki krótki, ale ostatnio jest mi ciężko pisać tę historię - mam nadzieję, że następny rozdział was bardziej usatysfakcjonuje!
Dzięki za poświęcony czas i do następnego!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 14, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kilka rozbitych kawałków ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz