"Obietnica" - @Hannah_Oakenshield

94 8 3
                                    

Autor - Hannah_Oakenshield

Recenzent - ZA__pomniana

Tytuł - "Obietnica"


One-shot, którego przyszło mi zrecenzować, nawiązuje do polskiej przeszłości. Jak to przystało na tę formę, jest on krótki, a jego czytanie to około pół godziny. Posiada ciekawe momenty, a proces pochłaniania pracy jest przyjemny.

Część wizualna - czyli okładka, prezentuje się w sposób godny dla opowiadań historycznych. Co prawda jej jakość (mam na myśli nazwę oraz tytuł) nie są zadowalające, a proces tworzenia raczej mało skomplikowany, ma ona na swój sposób własny urok. Kolory czcionek są dopasowane, a całościowo okładka nie jest zła, lecz nie należy do najładniejszych, jakie widziałam, powiedziałabym bardziej, że pochodzi ona z tych uniwersalnych i prostych.

Przejdźmy do opisu, który również jest bardzo prosty. Jego treść to trzy zdania, a przekaz to nijaki opis głównego bohatera. Nie przekonał mnie do sięgnięcia po lekturę, przeczytałam ją ze względu na ostatnią chęć jak i ochotę zagłębienia w coś historycznego. Nie często pracuję z krótkimi tekstami, przez co w pewnym sensie rozumiem małą obszerność opisu, a aby był trochę bardziej zachęcający, wykonałabym zabieg dodania pytania typu "Jak potoczą się jego plany i jak mocno będzie musiał bronić swojej ojczyzny?" albo "Czy poświęci się w bitwach tak bardzo, że będzie w stanie zranić kogoś, kto stanął na jego drodze?" Radziłabym coś w nim zmienić, napisać go od nowa, gdyż pomimo wszystko może on grać dużą rolę w podjęciu decyzji czytelnika.

1.Fabuła, Bohaterowie

Na wstępie tego punktu zahaczę o rozmieszczenie fabuły. Akcja działa się bardzo szybko, przez co ubolewam. Czasem brakowało mi rozwinięcia danego momentu, lecz to już opiszę w następnym akapicie. Obstawiam, że taki był też zamysł autorki, a ja w żadnym stopniu nie krytykuję tej formy, gdyż jest ona też dobrym rozwiązaniem dla tego, kto pragnie podszlifować parę informacji z XVII wieku. Obietnica to one-shot dla czytelników, którzy mają ochotę na krótką przygodę. Nie ukrywam jednak, że brakowało mi nawiązania więzi z bohaterami, nie udało mi się z nimi zżyć, ani do końca ich poznać. Gdyby autorka miała sporo wolnego czasu, można by było przerobić tę pracę w książkę. Urozmaicić poznane już mi wydarzenia, nadając im więcej opisów, wzbogacić je o przeszłość postaci, rozpisać bitwy, ich przebieg itp., aczkolwiek jest to tylko moje wyobrażenie.

Sytuacja, która najbardziej mnie negatywnie zszokowała jeżeli chodzi o spontaniczność to bitwa we Wiedniu, która była ważna dla fabuły, a mało rozpisana. Nie można było odczuć klimatu zaistniałego zdarzenia, rozpoczęcia konfliktu, a fragment rozpoczął się zdaniem "Bitwa zakończyła się sukcesem". Przy momencie, który był ostatnim zwrotem akcji, już trochę jest lepiej. Było nam dane poznać ostatnie chwile Macieja, przeprowadzony dialog z ojcem, aczkolwiek nadal brakowało mi odczuć głównego bohatera w trakcie walki. Warto by było pokusić się, chociaż o rozbudowanie właśnie tych okoliczności, jako taki prezencik dla czytelników.

Mimo to można było zauważyć poświęcenie jak i zaangażowanie ze strony autorki, poprzez wyszukanie/zaznajomienie się z pewnymi aspektami. Duży plus za lata i miesiące, w jakich przebiegały bitwy - człowiek ma możliwość wzbogacenia się o nowe ciekawostki. Inna sytuacja wygląda w przypadku Macieja Jabłonowskiego, którego autorka wykreowała, a jego historia jest wymyślona. Taka informacja została zamieszczona dopiero na końcu one-shota, a w trakcie zdążyłam z kilka razy szukać w internecie coś na jego temat, pomimo iż znałam rodzinę Stanisława Jana Jabłonowskiego, bałam się, że coś mi umknęło. Może lepszym rozwiązaniem byłoby umieszczenie tej notki na początku?

Strasznie uwielbiam historyczne romansy i bardzo zadowoliłam się gdy takowy się pojawił. Co prawda również nie był bardzo rozwinięty, aczkolwiek przymykam na to oko ze względu na krótki tekst. Związek Macieja z Marią jest przeprowadzony z takim umiarem, dzięki czemu nie odniosłam wrażenia, że pojawił się znikąd. Ciężko mi wyobrazić ból Marii, który odczuwała podczas nieobecności ukochanego, choć wtedy jeszcze nie byli pewni, czy odwzajemniają to uczucie. Tak samo u Macieja, gdy żegnał się z miłością swojego życia po raz ostatni, gdy mijały jego ostatnie minuty, też trudno było mi o tym myśleć. Nie bacząc na smutne zakończenie, cieszę się, iż fabuła została dopełniona tym wątkiem, a nie opierała się tylko i wyłącznie na krytycznej postawie świata, niosąc za sobą niezliczone okropne wydarzenia.

Ich historia wyszła naprawdę rewelacyjnie, a aktualnie pozostaje mi tylko z udręką myśleć o Marii i Macieju. Wspominałam już o tym, że są oni wymyślonymi bohaterami, lecz gdyby tak dłużej nad tym myśleć, bez wątpliwości istniały w tamtych czasach pary, których dotknęła podobna kolej losu, jedynie bez udziału Stanisława Jana Jabłonowskiego i reszty pobocznych postaci. Pomimo iż nie było mi dane dłuższe poznanie bohaterów, wątek miłosny nieco umilił mi czas spędzony na czytaniu.

2.Poprawność tekstu, styl

Napotkałam kilka literówek, które w tak krótkim tekście na pewno uda się poprawić autorce bez pomocy osób trzecich. Na przykład "Odważnych, którzy nie będą bali się oddać za niej życia" Poprawnie powinno być "...za nią życia". Takie błędy zdarzają się każdemu i wiem, że czasem trudno je zauważyć, lecz wystarczy chwila skupienia i problem z głowy, a czytelnikowi oferuje dużo więcej przyjemności.

Jeżeli mam się odnieść do zgodności one-shota z wydarzeniami historycznymi, pozostaje bez zastrzeżeń. Oczywiście nie biorę tutaj pod uwagę wymyślonych bohaterów, czy też ich zachowania. Z początku pomimo wcześniejszego zapoznania z okolicznościami sprawdzałam zgodność dat dla pewności, lecz już później zaprzestałam tę czynność, gdyż zaufałam autorce i swojej pamięci oraz pozwoliłam sobie na swobodne pochłanianie pracy.

Na końcu została zamieszona też informacja o tym, że autorka starała się posługiwać językiem, jaki funkcjonował w tamtych czasach, lecz uważa, że nie do końca jej to wyszło. Tutaj również się cieszę, że przynajmniej jakieś archaizmy zostały wplecione i była taka inicjatywa. Wprawdzie czytając, czułam taką barierę pomiędzy opisami a dialogami, za co duży plus, zdarzały się przypadki, gdzie było to takie nijakie, lecz jestem dumna ze stylu, jaki został użyty. Wiem też, że nadanie dialogom języku, jaki mogli stosować bohaterowie, nie jest łatwe, lecz miło mi, że próba została podjęta, a tkwienie w opowiadaniu nie charakteryzuje się przesadą w używaniu tych archaizmów.

Nie wiedziałam, gdzie to napisać, aczkolwiek podobały mi się też zamieszczone przypisy ułatwiające odnalezienie się w tekście lub stanowiące pewnego rodzaju poznanie nowych zagadnień.

Podsumowanie

Obietnica to krótki one-shot z gatunku tych historycznych, który pomimo swej małej objętości posiada dużo ciekawych informacji, dzięki czemu czytelnik wzbogaca się o nowe rzeczy. Dodani do fabuły bohaterzy z jednej strony zapewniają osobom interesującym się historią akcję, gdyż co to za czytanie gdy wcześniej znałoby się dawne czasy danej postaci i nie zapewniłoby się żadnych wrażeń? Myślę, że takie posunięcie mimo wszystko było jak traf w dziesiątkę. Podobał mi się styl, lecz brakowało mi niektórych rzeczy. Pomimo to polecam to opowiadanie temu, kto nie lubi ciągnących się opisów, tylko spontaniczne wydarzenia.

Okładka - 6/10

Opis - 5/10

Fabuła - 7/10

Bohaterowie - 6/10 (Zbytnio ich nie poznałam)

Poprawność tekstu - 8/10

Razem - 32/50

RecenzowniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz