"Zemsta" - @Claudie_D

116 4 3
                                    

Autor - Claudie_D 

Recenzent - Susumemy 

Tytuł - "Zemsta"

Prolog

Znakomity prolog. Od razu wrzucasz mnie w wir myśli bohatera i wzbudzasz zainteresowanie. Wielu autorów na twoim miejscu pokusiłby się o zasypanie czytelnika jak największą ilością krwawych opisów, byle tylko szybko wywołać jego współczucie. Tymczasem ty nie ujawniasz do końca wszystkich szczegółów, przez co (paradoksalnie) mocniej działasz na wyobraźnię.

Jedyne zastrzeżenie? Pogrążanie się duszy w mroku odbieram jako banalną, mocno wysłużoną frazę. Dysponujesz bogatym słownictwem i z pewnością ciekawiej oddałabyś rozgoryczenie bohatera.

Rozdział 1

Przez cztery akapity prześladowało mnie wrażenie, że narrator opowiada o swoim dniu w pracy na potrzeby... przesłuchania. Opowiada krok po korku, bo tego wymaga spisanie zeznań.

Jeżeli akcja dzieje się tu i teraz, dlaczego bohater przywołuje multum informacji, które są dla niego totalnie oczywiste? Opowiada o zwykłym dniu w pracy. Komu? Dla zbudowania tła opowieści może przywoływać jakieś oczywiste informacje, ale dobrze by było przemycić je w scenach – subtelnie przeplatać z dialogami/gestami/akcją.

Nie wyglądał, jakby był groźny (...). Tyle z opisu więźnia. Czuję niedosyt. Jak wyglądał więzień, żebym ja jako czytelnik mogła uwierzyć, że faktycznie wydawał się niegroźny?

Niepotrzebnie zaznaczasz wypowiedzi bohatera kursywą. Nie musisz dopowiadasz, że skarcił sam siebie. Jest narratorem, więc każda myśl pochodzi od niego – zarówno wtedy, kiedy karci sam siebie, jak i stuka palcami o blat biurka.

Nie do końca kupuję tego, że bohater nie poświęcił nawet jednej krótkiej myśli na wiadomość, że kolega z pracy (Joe) nie żyje. Ale, muszę przyznać, pomimo tego drobnego zastrzeżenia fantastycznie wychodzi ci kreacja pana Wastona. Czuć charakter postaci i czuć, że jej sposób radzenia sobie w patowej sytuacji jest spójny z tym, czego czytelnik spodziewałby się po kimś, kto zajmuje się transportowaniem więźniów. Właśnie udowodniłaś, że facet umie zachować zimną krew.

Niesamowicie podoba mi się, że Michael mówi o żonie i córce moje dziewczyny, tak prostolinijnie i czule, co fantastycznie określa relacje między nim a jego rodziną. Mimo to bardzo żałuję, że wyczekiwana scena powrotu do domu nadeszła tak szybko. Za szybko. Chciałabym dłużej posiedzieć w głowie bohatera, gdy leżał w szpitalu i myślał o rodzinie. Wystarczyłaby jeszcze jedna scena, która nieco spowolniły akcję i pozwoliłaby mi wraz z Michaelem oczekiwać dnia wypisu ze szpitala. Wtedy, pod koniec rozdziału, mocniej chwyciłabyś mnie za serce.

Rozdział 2

Podobają mi się opisy cmentarza oraz nawiązania do Zoe. Naprawdę można wyczuć, że bohater kochał żonę. Przedstawiasz jego miłość i wspomnienia w niewymuszony sposób.

Przyglądałem się kobiecie, ale nie wyglądało na to, abym ją znał. Lepiej uprościć do jej twarz nic mi nie mówiła albo nie kojarzyłem jej. W obecnej formie wygląda to tak, jakby bohater patrzył sam na siebie i na tej podstawie próbował odgadnąć własne myśli.

Przecież nic nie zrobiła, prawda? Już na tym etapie mogę powiedzieć, że tajemnicza kobieta, która przygląda się grobowi i twierdzi, że nie powinna tu przychodzić, na pewno coś zrobiła. Przy niewielkiej ilości bohaterów niby przypadkowe spotkanie wcale nie wygląda na przypadkowe. Michael mógłby zwyczajnie zignorować kobietę albo uznać, że pewnie się pomyliła. Albo spodobały jej się kwiaty, bo Zoe taki lubiła, to przecież taki piękny kolor. Na ten moment mówisz czytelnikowi wprost, że kobieta ma coś na sumieniu. W efekcie nie czuję napięcia ani nie odczuję zaskoczenia, jeśli nowa bohaterka znów pojawi się na kartach twojej opowieści.

RecenzowniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz