wyjście do kina i brawurowa akcja ratunkowa

212 17 2
                                    

Alicja

W tempie ekspresowym, czyli takim by moi rodzice tego nie zauważyli, przyszykowałam się i wyszłam z domu. Był styczeń, ferie zimowe, godzina była popołudniowa, za niedługo na dworze miało być ciemno a ja wybierałam się do kina z przyjaciółmi. Byłam w wyśmienitym humorze, bo nie dość, że znowu mogłam się spotkać z Klarą, to jeszcze do głowy wpadł mi niecny plan, który pozowliłby mi na zacieśnienie naszej relacji.

Albo przynajmniej zbadania gruntu. Bo chociaż czasem wydawało mi się, że Klara odwzajemnia moje uczucia i zachowuje się w stosunku do mnie jakby była zakochana, to nie mogłam mieć pewności. Mój zadurzony umysł mógł przekłamywać i podkolorozywać ostatnie wydarzenia. Już raz się tak przejechałam, a potem cała szkoła się dowiedziała, że wolę dziewczyny. Tym razem wolałam podejść do sprawy ostrożniej.

Szybkim krokiem zmierzałam w stronę kina i ponownie rewidowałam wszystkie części mojego planu. Niektóre były takimi oczywistymi clishé z komedii romantyczmych, że aż mi się siebie robiło żal. Odganiałam takie natrętne myśli i skupiałam się na jednej. Usiąść obok Klary w kinie. Potem jakoś już pójdzie.

Odetchnęłam głębiej i weszłam do budynku kina.

Klara

W kinie byłam pierwsza, ale nie musiałam długo czekać aż w drzwiach ukazała się Alicja, a zaraz za nią weszli Marcel i Mirek. Musieli wpaść na siebie w przedsionku.

To kino wyglądało naprawdę imponujaco. Kojarzyło się z takimi w stylu retro. Brokatowe podłogi i czerwone dywany. Kolumny imitujące marmur. Zielone kwiaty w doniczkach. I kasa biletowa za półokrągłym kontuarem.

Podeszłam do grupki moich znajomych i przywitałam się z nimi uśmiechem. Marcel z Mirkiem kupili bilety, a my poszłyśmy po popcorn.

- Ale zdzierstwo - mruknęła Alicja, ale i tak poprosiła największy.

Proponowałam, że się dorzucę, ale ona nie chciała. Zapłaciła za całość ze swojej kieszeni, chociaż miałyśmy go jeść wspólnie. Czułam się z tym nieco głupio, ale znałam Alicję już całkiem dobrze i wiedziałam, że jest wybitnie uparta, więc nawet nie próbowałam do niej przemówić.

Chłopaki podeszli do nas, uśmiechając się przy tym nieco głupkowato. Wyglądali jakby coś kombinowali.

- Jest taka sprawa - zaczął Marcel,  ja od razu zamieniłam się w słuch - nie było czterech wolnych miejsc obok siebie, więc kupiliśmy dwa razy po dwa miejsca obok siebie.

Kątem oka uchwyciłam zadowolenie malujące się na twarzy Alicji. Ona też coś kombinowała.

- To my weźmiemy te dwa z tyłu - zaczął Mirek, - wiecie jestem trochę wysoki...

-  A ja lubię to, że dźwięk z tyłu jest taki głośny. Wy dostaniecie dwa bilety w 6 rzędzie.

- Okay, dzięki chłopaki.

- Nie ma za co i chodźcie bo chyba już słysze reklamy z sali kinowej - dodał Marcel.

- Co, nie chcesz się spóźnić na reklamę samochodu, albo proszku do prania? - zapytał Mirek, mimo wszystko ruszając w stronę sali kinowej.

- Nie, nie chcę się spóźnić na film - odparł drugi chłopak nieco zrzędliwym tonem.

- Chodź poszukamy naszych miejsc - powiedziała Alicja chwytając mnie za rękę i ciągnąc za sobą pod drzwi przy których stała kobieta w kinowym uniformie.

Miłość, której nie szukałamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz