★2★

438 20 9
                                    

Xx Sen xX

  Była noc, za oknem padał deszcz, a w kominku palił się miły ciepły ogień, rozgrzewający nasz dom. Siedziałem na podłodze bawiąc się czerwonym autkiem, mama siedziała za mną i palcami przeczesywała moje już dość długie włosy, ojciec siedział w bujanym fotelu i czytał książkę "Potop".

  Tego dnia co mogło by pójść nie tak? 

  Wstałem i poszedłem do toalety załatwić swoje potrzeby, wchodząc do pomieszczenia usłyszałem jak rodzice znów zaczynają kłótnie... tak jakby czekali jak zniknę. Zamknąłem drzwi i czekałem jak cała kłótnia się skończy. Bałem się krzyków. Po paru minutach usłyszałem pękające szkło i ciszę. Bez namysłu wyszedłem z łazienki i  pobiegłem w stronę salonu.

  To co zobaczyłem stało się moim wiecznym koszmarem...
  Ojciec trzymał na kolanach mamę, z której głowy szła cienka stróżka krwi... Popatrzyłem na okno, miało na środku dziurkę jak po ostrzale, było popękane... 

  Stałem jak wryty... starałem się cokolwiek z tego zrozumieć uznać za zły sen, obudzić się i już nigdy o nim nie pamiętać... ale to nie był sen... to była szara rzeczywistość.

Xx Koniec Snu / Poranek xX

  Obudziłem się i usiadłem na rogu łóżka starając się wymazać tamten obraz z głowy, nie mogłem o tym myśleć na zakończenie roku szkolnego. Bez pośpiechu wstałem i ubrałem się dość schludnie chociaż za bardzo to mi się nie chciało.
  Na dole czekała już na mnie siostra i ojciec, chyba pierwszy raz widzimy się razem na śniadaniu odkąd ożenił się z Austro-Węgrami. Usiadłem przy stole i starałem się na niego nie patrzeć, bo za każdym razem gdy go widziałem miałem do niego żal o to jak traktował żałobę po matce i jak zapominał o mnie... o swoim synie...
   -Dzień dobry Polska 
  Spojrzałem na niego z nienawiścią w oczach, jak on może być tak spokojny kiedy zapomniał o moich urodzinach w listopadzie i o tym że dziś jest rocznica śmierci matki. 
  Rodziciel spojrzał na mnie z pokorą w oczach. 
   -Co jest Pol? Źle się czujesz?
   -A co cię to?-
złapał mnie za ramię, a ja strząchnąłem jego rękę i wyszedłem z domu.
  Tak na prawdę nie ubrałem się schludnie na koniec roku szkolnego tylko na grób matki... Miałem się tam też spotkać z Japonią i Wietnamem jego dziewczyną, nie wiele osób wie o mojej przeszłości, właśnie jedną z nich jest Japonek.
  Po drodze zaszedłem jeszcze po czarne róże, ulubione kwiaty mamy. Na grobach byłem parę minut wcześniej niż Azjata. Wpatrywałem się w zdjęcie mamy i wiedząc, że mi nie odpowie i tak zadawałem jej pytania.
  Japonek też przyszedł z kwiatami dla mojej rodzicielki, czyli osoby, której nie poznał. Szanowałem go za to, że oddawał się razem ze mną w żałobie podczas rocznic śmierci, nawet zaraził tym swoją dziewczynę, bardzo to było miłe z ich strony.
  Pół godziny później staliśmy już przed szkołą i czekając na ostateczny dzwonek o 13:00.


------------------------------
471 słów
-----------------
przepraszam jeśli zdania nie będą logiczne lub spójne^^"

°RusPol° (zawieszone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz