chapter 2 - 'I wish i could remeber'

228 24 93
                                    

Od razu na starcie zaznaczam że obraz w tekście nie jest mój + przedstawia postać z 'Ruchomego zamku Hauru' (przepraszam jeżeli źle napisałem tytuł!)

Została ostatnia lekcja, a ja zostałem zmuszony do noszenia zapasowej koszuli Victor'a. Była za duża. Niestety. Chociaż lubię za duże ubrania, to koszulę wychodzą z gry. Była zielona, a na sobie miała małe słoneczniki, założyłem jeszcze na to wszystko swoją kurtkę żeby ktoś nie zauważył że to koszula blondyna.

Ten dzień.. jest dziwny.. no może nie dziwny.. nie wiem jak to odpowiednio określić, zaskakujący? Może tak ale jednak to nie to..

Była kolejna przerwa, Victor mu coś załatwić, musiałem malować chłopaka wzorując sie ze zdjecia które zrobiłem mu wcześniej, zostałem sam w sali artystycznej, a przynajmniej tak mi sie wydawało.. bo po chwili do sali wszedł obiekt westchnień mojego przyjaciela.

Obróciłem się żeby na niego spojrzeć, on gdy nasze spojrzenia się spotkały gwałtownie się odwrócił i przeszedł na drugą stronę sali. Nie zwracałem więcej na niego uwagi, skupiałem sie teraz tylko i wyłącznie na obrazie, postać widniejąca na płótnie już przypominała chłopaka.. tylko lekko go popsułem.. lekko ubrudziłem płótno zieloną farbą, ale szybko to naprawiłem, z zielonej ciapki powstało coś na kształt kolczyka.

Nje wyglądało to wcale źle..
- Czy to Victor..? - usłyszałem spokojny głos za sobą, to był Miles.
- tak. - odpowiedziałem krótko i wróciłem do pracy.

- Masz talent.. jest piękny..
- Ale co jest piękne? Obraz czy Victor?
- Obraz.. - odpowiedział po chwili

- Gdybym namalował kogoś innego to nie wyglądał by tak pięknie jak teraz, Victor jest piękny, dlatego tak dobrze to wygląda.

- Masz racje.. jest piękny. - to chyba dobrze wnioskuje, prawda? W końcu Victor'owi podoba sie Miles.. chłopak więcej się nie odzywał. Nawet lepiej, wolę mieć spokój gdy maluje. Po kilku minutach zadzwonił dzwonek, a Victor wparował do sali.

- Will! Jesteś tu całe szczęś- woa-
- co?
- namalowałeś coś takiego w tak krótkim czasie?.

- Nie jest jeszcze skończony, i raczej dzisiaj nie będzie, moge go zabrać do domu, dokończę go na conajmniej jutro.

- Jasne! Farby też możesz wsiąść. A teraz chodź bo się spóźnimy na zajecia. - pospieszył mnie blondyn.

Razem wyszliśmy na korytarz kierując się w stronę sali matematycznej, od zawsze matematyka sprawiała mi trudność, po prostu jej nie rozumiem, za cholerę.

Powoli weszliśmy do sali. Skrzywiłem się na widok, że nie ma wolnej ławki dwuosobowej. Były pozostawiane pojedyńcze miejsca.

- Oh.. musimy się rozdzielić.. dasz radę Will? - zapytał Victor kładąc mi dłoń na ramieniu.

- c-chyba tak. - powiedziałem rozglądając sie po klasie, zauważyłem że.. uhm.. Mike! Tak, Mike, siedzi sam, to moja okazja, zacząłem iść w jego kierunku, speszyłem się jednak gdy zobaczyłem że brunetka stawia plecak przy krześle obok. Cholera..

Rozejrzałem sie jeszcze raz po klasie w poszukiwaniu wolnego miejsca gdy usłyszałem swoje imię.

- Will! Chodź tu! - Mike machnął do mnie ręką, jego przyjaciele patrzyli się na mnie, nogi zaczęły się pode mną uginać, ale jakoś podszedłem do chłopaka. - Nie masz z kim usiąść?

- n-nie.. - Mike spojrzał na brunetke, a ona po chwili przesiadła się do rudej. Brunet poklepał miejsce obok siebie uśmiechając się do mnie.

- Siadaj. - niechętnie zająłem miejsce obok uśmiechniętego chłopaka. Cała jego grupa również sie do mnie uśmiechała, tylko ja siedziałem jakiś zmieszany. - Ich pewnie też nie kojarzysz nie? - wskazał na dwójkę chłopaków siedzących przed nami.

ू❁do i know you? - BYLER | quwzysू❁ - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz