Make a decision

11 0 0
                                    


Nie wiem dokładnie ile już siedzę w celi. Czas mija tutaj zdecydowanie wolniej. Prawdopodbnie dzisiaj był już czwarty dzień a ja czułam jakbym spędziła tu co najmniej tydzień a moja psychika była na skraju wytrzymałości. Myślałam, że nie będzie tak źle, jednak się myliłam. Nie potrafiłam zmrużyć oka przez puszczaną cały czas tą samą piosenkę. Dwa razy dziennie dostawałam czerstwy chleb do jedzenia. Zastanawiałam się czy Daryla traktują podobnie, ale tacy ludzie jak Zbawcy pewnie traktują go jeszcze gorzej.

Przynajmniej miałam czas przemyśleć sobie kilka rzeczy a jedną z nich był plan ucieczki wraz z Darylem z Sanktuarium. Wiedziałam, że do tego potrzebuje zaufania Negana. Ale nie mogę zostać jego żoną, ta opcja nie wchodzi w ogóle w grę.

****

Momentalnie się wybudziłam, gdy usłyszałam charakterystyczne przekręcanie klucza w zamku od drzwi. Otworzyłam zaspane powieki i podniosłam się do pozycji siedzącej. Gdy drzwi się w pełni otworzyły mogłam przyjrzeć Dwightowi, który popatrzył na mnie krzywo i mruknął coś pod nosem.

- Wstawaj - rozkazał a ja zerwałam się na równe nogi, dalej mierząc go wzrokiem - Negan chcę cię widzieć - odparł a jego mocny uścisk powędrował na moje ramię, które delikatnie zaczęło piec z bólu.

Szliśmy w ciszy tymi samymi korytarzami pod pokój bruneta. Podczas drogi nie mijaliśmy żadnych ludzi, czyli mogłam wywnioskować, że prawdopodobnie jest już wieczór.

Zatrzymaliśmy się pod znanymi mi drzwiami. Mężczyzna zapukał kilka razy a ja nerwowo przełknęłam ślinę, gdy po chwili zauważyłam w nich Negana.

- Możesz już iść - powiedział w stronę blondyna a na mnie popatrzył pustym wzrokiem.
- Zapraszam - wskazał ręka do środka pomieszczenia. Niepewnie usiadłam na kanapie a mój wzrok zaczął błądzić po pomieszczeniu.
- Mam nadzieje, że będziesz już grzeczną dziewczynką - zaśmiał się pod nosem i usiadł obok mnie narzucając swoją rękę na moje ramiona. Pomiędzy nami nastała cisza. Nie patrzyłam na niego, wolałam unikać jego palącego spojrzenia.

- A więc... Podjęłaś już decyzję ? - zapytał. Na co ja pokręciłam głową.

- Chcę znać inne opcje - odparłam a on zmarszczył delikatnie brwi.

- Nie ma innych opcji - odparł.

- W takim razie znasz moje zdanie - odpowiedziałam pewna siebie. Wiedziałam, że Negan nie może mnie więzić w nieskończoność, dlatego pewnie wymyśli coś innego, byle bym była w jego zasięgu.

On popatrzył na mnie kątem oka i zamyślony zanurzył usta w szklance z alkoholem.

- Możesz zostać pracownikiem, ale wtedy musisz pracować na jedzenie i inne rzeczy - odparł a ja uśmiechnęłam się pod nosem.

- Dobrze - zgodziłam się. Było to o wiele lepsze niż bycie jego żoną.
- Gdzie będą miała pokój ? - zapytałam zaciekawiona po chwili ciszy, bo nie wyobrażałam sobie mieszkać z nim w jednym pomieszczeniu.

- Jesteś w nim - powiedział i zatopił swoje usta w szklance z Whysky. Czułam jak powoli palę się od środka. Nie ma mowy, że będę tu mieszkać a na pewno nie z nim.

- Dlaczego nie mogę mieć własnego pokoju? - zapytałam jak najbardziej delikatnie potrafiłam. Wiedziałam, że jak powiem kilka słów za dużo to znowu wyląduje w celi.

- Bo chce mieć na ciebie oko - jego kącik ust powędrował do góry.
- A z resztą obiecałem twojemu tatusiowi, że się tobą zaopiekuje - poruszył charakterystycznie brwiami a uśmiech nie schodził mu z twarzy.

W ciszy podszedł do barku i chwycił kolejną szklankę. Nalał do połowy niej złotego trunku i podał mi do ręki. Usiadł przy mnie na tyle blisko, że znów czułam jego ciepły oddech. Zaczął przejeżdżać opuszkami po moich barkach a następnie po policzku.

- Jesteś naprawdę piękna - wyszeptał zachrypniętym głosem. - Chciałbym poznać twoją mamę. Pewnie po niej masz taką urodę. - oznajmił a ja momentalnie na wieść o mojej mamie posmutniałam. Mimo, że nie byłyśmy razem jakoś bardzo blisko to każdego dnia za nią cholernie tęskniłam.

- Moja mama nie żyje - wymamrotałam a on spojrzał na mnie czułym spojrzeniem.

- Kurwa przepraszam, nie wiedziałem - odparł a o dziwo w jego głosie można było wyczuć nutkę żalu. - Powiedz mi coś więcej o sobie - dodał po chwili wpatrzony we mnie.

- Na przykład? - popatrzyłam na niego dociekliwie.

- Co robiłaś przed tym ?

- Byłam policjantką  - odpowiedziałam i upiłam łyka alkoholu. Mężczyzna popatrzył na mnie zaintrygowany.

- Tak jak Rick? - zapytał na co ja przytaknęłam głową. - Dziwne nie widzę w tobie żadnego podobieństwa do niego. Nie macie takich samych rysy twarzy ani charakterów.

- On nie jest moim ojcem - odpowiedziałam a ten popatrzył na mnie skołowany. - Znaczy traktuje go jak tatę, ale jest moim ojczymem - poprawiłam się. A na twarzy mężczyzny pojawiło się ogromne zdziwienie.

- A ty czym się zajmowałeś ? - przerwałam niekomfortową ciszę.

- Byłem nauczycielem wychowania fizycznego - zaśmiałam się pod nosem. Nigdy bym nie przepuszczała, że był wuefistą. Nie wydawał się na osobę, która chciała by spędzać całe dnie z dziećmi.

****

Powoli mijała dwudziesta trzecia.
Przez alkohol panujący w naszych żyłach atmosfera się znacząco rozluźniła. Negan zaczął opowiadać różne historie za czasów przed apokalipsą a ja im się przysłuchiwałam z zaciekawieniem. Zdawałam sobie sprawę że upijanie się i w ogóle spędzanie czasu z Neganem nie jest najlepszym pomysłem i wiem jakby zareagował na to Rick. Ale był to jedyny sposób aby zyskać jego zaufanie i zbliżyć się w pewien sposób do niego.

- Już późno - odparł spoglądając na swój zegarek a następnie na mnie.

- Gdzie niby mam spać? - zapytałam bo nie było nawet mowy, że spędzimy tę noc w jednym łóżku.

- Gdzie skarbie sobie życzysz - uśmiechnął się zawadzicko i wskazał na łóżko. Na co od razu pokiwałam przecząco głową.

- Prześpię się na kanapie - odparłam i odstawiłam szklankę z alkoholem na stolik.

- Na pewno? Przecież nie gryzę - puścił mi oczko a ja skarciłam go wzrokiem.

- Mogę jakąś piżamę? - zapytałam lekko zakłopotana, bo miałam na sobie nieświeże ubrania sprzed kilku dni.

- Mogę jedynie zaoferować ci moją koszulkę - podszedł chwiewnie do ogromnej szafy i wyjął z niej biały t-shirt. Rzucił go w moją stronę na co ja wyszeptałam w jego kierunku ciche "dziękuję" i poszłam do łazienki.

Gdy weszłam do środka od razu moim oczom rzuciła się ogromna wanna stojąca po lewej stronie pomieszczenia. Obok niej znajdował się prysznic i umywalka, nad którą wisiało ogromne lustro. Całe pomieszczenie było zdecydowanie w stylu Negana. Wszystko było w ciemnych odcieniach i z klasą.

Zostawiłam na sobie tylko bielizne i założyłam na siebie koszulkę mężczyzny. Przemyłam na szybko twarz wodą i wyszłam z łazienki.
Ku mojemu zdziwieniu na kanapie czekał już ja mnie koc i sterta poduszek. Kątem oka widziałam jak Negan mierzy mnie wzrokiem i w charakterystyczny sposób przygryza swoje wargi.

- Ślicznie wyglądasz - odparł głębokim głosem.

Kompletnie go ignorując położyłam się na kanapie i okryłam się szczelnie kocem. Mężczyzna w tym czasie sam zaczął się przebierać a ja oszczędzając sobie widoków odwróciłam sie na drugi bok.

- Na pewno nie chcesz dołączyć do mnie? Będzie ci o wiele raźniej - zaśmiał się cicho.

- Na pewno - wymamrotałam i zamknęłam ciężkie powieki.

- Dobranoc skarbie - wyszeptał i zgasił lampkę nocną a w całym pomieszczeniu nastała ciemność.

I Will Saved You Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz