Ze snu wybudziły mnie promienie słońca padające z okna wprost na moją twarz.
Mój wzrok od razu powędrował na bruneta, który dalej spał a jego ramiona oplatały moją talię. Zdjęłam delikatnie jego ręce i wstałam z łóżka. Zaczęłam od razu ubierać na siebie ubrania, a gdy skończyłam ruszyłam do łazienki.
Obmyłam swoją twarz wodą, związałam swoje włosy i przejrzałam się w lustrze. Widząc swoje odbicie zaczęłam brzydzić się sobą.Z myślą o wczorajszej nocy czułam z jednej strony to dziwne przyjemne uczucie a z drugiej strony winę.
Nie miałam pojęcia, jak zachowam się przy Jake'u. Przecież zdradziłam go i przy okazji moich przyjaciół i całą swoją rodzinę. Jedyne co teraz mogłam zrobić to unikać Negana i mieć pewność, że już nigdy nie popełnię tego samego błędu.Wyszłam z łazienki i spojrzałam na zegarek. Dochodziła siódma i zwykle o tej porze nie zaczynałam nigdy swojej pracy, ale nie chciałam być w ogóle w pobliżu bruneta.
Wyszłam po cichu z pokoju i udałam się korytarzem do wyjścia z fabryki.
Przed magazynem już czekały rzeczy, więc wzięłam się do pracy. Jedynie tak mogłam zająć swoją głowę uporczywymi myślami.****
-Hej - usłyszałam za sobą znajomy głos. Odłożyłam pudło na półkę i odwróciłam się w stronę Marco
- Hej - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
- Nie robisz sobie przerwy? - zapytał. - Właśnie zaczął się obiad - spojrzał na swój zegarek.
- Nie mogę, muszę to dokończyć - odparłam już lekko zmęczona.
- Nie żartuj sobie. Nic się nie stanie jak dokończysz to później - uśmiechnął się i chwycił mnie delikatnie za ramię i wyprowadził za drzwi.
Gdy weszliśmy do stołówki zaczęłam rozglądać się po stolikach. Nie chciałam spotkać tutaj Negana a szczególnie kiedy jestem tutaj z Marco.
- Co dla ciebie skarbie ? - zapytała staruszka i uśmiechnęła się promiennie.
Rozejrzałam się po tacach. Nie miałam wystarczająco dużo punktów, więc wzięłam tylko sałatkę i trochę ziemniaków.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się, gdy dostałam swoją porcję i oboje ruszyliśmy do stolika.
Usiedliśmy prawie na końcu stołówki. Rozejrzałam się jeszcze raz na wszelki wypadek, ale nigdzie na szczęście nie zauważyłam Negana.
- Jak ci tutaj jest? - zapytał mężczyzna.
- Nie mogę narzekać, mam co jeść, gdzie spać - odparłam. - Myślałam, że będzie gorzej - dodałam a on przytaknął delikatnie głową.
- W końcu się przyzwyczaisz. Gdy tutaj przybyłem za pierwszym razem, myślałem tylko jak stąd zwiać - zaśmiał się pod nosem. - Na szczęście Negan dobrze mnie przyjął. Wiesz, bez niego to miejsce było by niczym - odparł i wziął kęsa swojego obiadu.
- To nie zmienia faktu, że może traktować innych jak śmieci - mruknęłam pod nosem.
A mężczyzna spojrzał na mnie skołowany.- Gdyby pokazywał swoją wyższość w łagodny sposób, to nikt by nie miał do niego szacunku - odpowiedział a ja jedynie przewróciłam oczami i wróciłam do swojego posiłku.
CZYTASZ
I Will Saved You
Fanfiction- Negan, jesteśmy swoimi wrogami, nie powinniśmy nawet rozmawiać ze sobą - odparłam drżącym głosem a on zaczął przybliżać się do mnie jeszcze bardziej. - Nie dotykaj mnie - wyszeptałam i zrobiłam krok w tył. - Nie dotykaj mnie... - powtórzyłam ale...