Suprise

9 0 0
                                    


Pukanie do drzwi od razu wybudziło mnie ze snu. Przetarłam dłonią oczy i wstałam z kanapy. Spojrzałam kątem oka na łóżko Negana, które o dziwo było już puste i pościelone. Ruszyłam żwawo w stronę drzwi.

- Hej jestem Sherry - usłyszałam damski głos. Gdy całkowicie otworzyłam drzwi moim oczom ukazała się wzrostu ciemna blondynka. Na jej twarzy malował się szeroki uśmiech a w rękach trzymała jakieś pudło. - Oj obudziłam cię? Przepraszam przyjdę później - odparła przejętym głosem.

- Nic się nie stało - uśmiechnęłam się lekko. - Proszę wejdź - wpóściłam dziewczynę do środka.

- Tak w ogóle to nazywam się Rose - odparłam w jej stronę.

- Wiem, Negan mi powiedział, zresztą poprosił mnie abym przekazała ci rzeczy - podała mi do rąk pudło.

Odstawiłam je na stolik i zaczęłam przeglądać jego zawartość. W środku znajdowały się jakieś szampony, kosmetyki i ubrania.

- O dziewiątej przyjdę i zaprowadzę cię do innych żon, abyś wszystkie poznała- odparła i zniknęła w drzwiach.

Innych żon? Zresztą czego się mogłam spodziewać po takim człowieku. Dziwił mnie również fakt że chciał abym się z nimi poznała. Nie wiem co on sobie wyobraża ale na pewno nie zmienię swojego zdania.

Spojrzałam na zegarek. Było kilka minut po ósmej więc nie miałam sporego zapasu czasu na ogarnięcie się.

Weszłam pod ciepły strumień wody i zaczęłam obmywać całe ciało. Po kąpieli spięłam włosy w koka i zrobiłam sobie lekki makijaż z kosmetyków, które dostałam. Przebrałam się szybko jeansy i czarną koszulkę z dekoltem, po czym wyszłam z toalety.

Gdy Sherry znowu pojawiła się w drzwiach, przejrzałam się ostatni raz w lustrze i wyszłam z pokoju. Miejsce, do którego zmierzałyśmy znajdowało się na tym samym piętrze, więc nie szłyśmy dłużej niż cztery minuty.

Kobieta otworzyła drzwi i weszła pierwsza a ja od razu za nią.
W środku, od razu moim oczom rzucił się widok kobiet rozsiedzonych na kanapach, które znajdowały się na środku pokoju. Po lewej stronie stał mini barek i jakieś komody a po prawej stronie duży drewniany stół.

Sherry po kolei zaczęła mnie przedstawiać z każdą dziewczyną. Wszystkie o dziwo witały mnie z uśmiechem, przez co zaczęłam czuć się bardziej komfortowo.

- Napijesz się czegoś? - zapytała blondynka, która o ile się nie mylę miała na imię Amber.

- Nie dziękuję - odpowiedziałam i usiadłam na wolnym miejscu na kanapie.

- To prawda, że jesteś z osady Ricka ? - zapytała Frankie. Miała ona ciemne rude włosy i jasno niebieskie oczy, które idealnie pasowały do jej urody.

- Tak, to mój tata - odpowiedziałam a wszystkie popatrzyły na mnie ze zdziwieniem.

- A więc jak się tu znalazłaś?

- Negan, gdy przejął naszą osadę wziął mnie z tamtąd. Zgaduję, że chciał poprostu zrobić na złość Rickowi.

- Dziwne - zdziwiła się Sherry i popatrzyła wokół na resztę żon.

- To nie w jego stylu - odparła Amber, która stała przy barku i popijała alkohol.

- A wy jak się tu znalazłyście? - zapytałam, po chwili ciszy.

- Każda z nas ma jakiś dług u Negana. - odparła Amber - Ja muszę utrzymywać moją chorą matkę, nie jest już zdolna do pracy a leki jest ciężko zdobyć. Więc nie miałam wyboru - odpowiedziała i chwyciła za szklankę z alkoholem.

Sherry chciała dodać coś od siebie lecz odgłos otwieranych drzwi przerwał jej wypowiedź. Wszystkie spojrzałyśmy w tamtym kierunku, gdy do środka wszedł Negan wraz z Dwightem.

Brunet zaczął błądzić wzrokiem po pokoju, a gdy spoczął na mnie na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Ruchem ręki rozkazał abym podeszła do niego. Przełknęłam góle w gardle i niechętnie ruszyłan w jego kierunkum. Stanęłam jakiś metr od niego, gdy ten dalej bacznie mnie badał wzrokiem.

- Dzień dobry skarbie - odparł zachrypniętym głosem a ja przewróciłam z zażenowania oczami.

- Co odemnie chcesz? - zapytałam ozięble.

- Mam małą niespodziankę - odparł entuzjastycznie a jego głos rozniósł się po całym pokoju. - To też dla ciebie Amber - uśmiechnął się w stronę kobiety, na twarzy której malowało się przerażenie.

Wszystkie razem opuściłyśmy pokój i ruszyłyśmy w stronę korytarza. Żadna z nas nic nie mówiła. Miałam jednak dziwne przeczucie, że reszta kobiet zdaję sobie sprawę co może być tą "niespodzianką".

- Ślicznie wyglądasz - odparł Negan wprost do mojego ucha, przez co lekko się spięłam.

- Dziękuję - wymamrotałam a jego dłoń powędrowała na moje plecy. Jego dotyk sprawił, że całe moje ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze.

- Nie zapominaj, że mam chłopaka - wyszeptałam i zdjęłam jego dłoń z moich pleców a on zaśmiał się pod nosem.

Po minucie marszu dotarliśmy pod ogromne stalowe drzwi, które Negan od razu pchnął, a gdy sie otworzyły puścił nas wszystkie przodem.

Weszliśmy do ogromnej przestrzeni fabryki, na środku której stał tłum ludzi. Gdy podeszłam bliżej barierki zauważyłam, że wszyscy spoglądają na mężczyznę uwiązanego do krzesła. Nagle kiedy Negan stanął przy mnie, cały tłum ucichł a ludzie o dziwo zaczęli klękać przed brunetem. Popatrzyłam skołowana na wszystkich a następnie na bruneta, który uśmiechał się dumnie.

Wraz z innymi żonami powoli zeszłyśmy po schodkach i stanęłyśmy na przodzie tłumu. Kątem oka widziałam jak Amber cicho szlocha, przeczuwałam że ta cała szopka ma zwiazek z nią i z tym mężczyzną, któremu teraz mogłam się przyjrzeć z bliska. Miał on całą obitą twarz, poplamioną w niektórych miejscach krwią. Obok niego stał Daryl, który patrzył na mnie smutnym wzrokiem.

- Przeżyliśmy i zapewniamy wszyscy bezpieczeństwo innym - zaczął Negan a oczy ludzi były skupione na nim. - Przywracamy do tego świata cywilizacje, ale nie udało by nam się to, gdybyśmy nie trzymali się zasad. Zasady jedynie trzymają nas przy życiu ! - krzyknął gardłowym tonem. - Jeśli nie trzymasz się ich... to kończysz pod żelaskiem - uśmiechnął się ironicznie i powoli zaczął schodzić po schodach.

- Mark... - podszedł do mężczyzny i zawiesił przez chwilę na nim wzrok. - Mam nadzieję, że nauczysz się teraz zasad i zrozumiesz, że nie masz prawa tknąć mojej żony- mówiąc to spojrzał na Amber, która nie przestawała płakać.

Założył na dłoń skorzaną rękawiczkę i chwycił od Dwighta żelazko, które dalej czerwieniło się z gorąca. Pochylił się nad Markiem i na oczach wszystkich przycisnął mu żelazko do policzka. Głośny krzyk mężczyzny sprawił, że przeleciały mnie dreszcze a do moich nozdrzy doleciał obrzydliwy zapach spalonej skóry. Wbiłam swój wzrok w ziemię i czekałam aż ten horror się skończy. Nagle krzyk ucichł, uniosłam głowę. Negan stał nad nieprzytomnym mężczyzną i śmiał się pod nosem.

- Nie było tak źle, prawda? - wymamrotał. - Kurwa obszczał się - znów zaśmiał się pod nosem i rozejrzał się po tłumie.

- Doktorku rób swoje - kiwnął głową do starszego mężczyzny. - Niech twarz tej pizdy będzie codziennym przypomnieniem dla was i dla niego, że zasady są najważniejsze - powiedział chłodno i powoli zaczął zmierzać w moim kierunku.

- I jak podobało się ? - zapytał a ja popatrzyłam na niego morderczym wzrokiem. - Chodź, mam pewne plany co do ciebie - wymamrotał i owinęł mnie ręką na co się od razu spięłam. Nie chciałam z nim nigdzie iść, szczerze zaczynałam się go bać. Wcześniej uważałam go za mało groźnego, potrafił do tej pory tylko starszyć ale teraz rozumiem do czego jest zdolny.

I Will Saved You Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz