Rozdział 8

178 7 0
                                    

Allison, Vanya i Carlotta siedziały na łóżku mulatki i rozmawiały na przeróżne tematy, chociaż głównie to pierwsze dwie dziewczyny wymienione wcześniej rozmawiały. Czerwono włosa odzywała się co jakiś czas, nie potrafiąc zapomnieć o sytuacji sprzed godziny. Była bardzo zdenerwowana na Fiva, ponieważ uważała, że chłopak nie ma prawa decydować o jej życiu. Jeśli chciała brać narkotyki to była jej sprawa, a nie jego.

-Halo ziemia do Carlotty!- krzyknęła Vanya machając dłonią przed oczami nastolatki. Dziewczyna potrząsnęła głową i zamrugała szybko oczami, patrząc na dziewczynę z grzywką.

-Wszystko w porządku?- zapytała Allison wyraźnie zmartwiona- Tak, ale wiecie nie czuję się najlepiej mam okres. Obrazicie się jak położę się u siebie?- zapytał, na co siostry pokręciły przecząco głowami. Życzyły czerwono włosej dobrej nocy, po czym wróciły do rozmowy. Nastolatka rzuciła się na łóżko od razu po wejściu do pokoju. Chciała wszystko przemyśleć, ale odczuwała tyle emocji, że nie była wstanie. Z jednej strony chciała wrzeszczeć, płakać, zabić bruneta, śmiać się. Po czasie te wszystkie uczucia zlały się w totalną pustkę. Nicość, która powoli zaczęła wypełniać ciało dziewczyny. Czerwono włosa podniosła się do siadu i rozglądnęła się po pokoju. Szuflady były pootwierane, a rzeczy, które się znajdowały w nich porozrzucane po całym pokoju. Biurko wyglądał jak pobojowisko, z szafy wylewała się wielka fala ubrań. Nastolatka zignorowała bałagan i położyła się spać chcąc zapomnieć o koszmarze z dzisiaj.

***

Minął miesiąc od pamiętnej sytuacji z narkotykami. Five i Carlotta nie rozmawiają ze sobą i starają się siebie unikać. W akademii panował spokój, aż do pewnego dnia. Była pora śniadaniowa, wszyscy stali przy swoich krzesłach oprócz czerwono włosej i sir Reginalda, jednak starzec zjawił się po minucie i zmierzył wzrokiem akademię.

-Gdzie jest numer dziewiąty?- zapytał wbijając wzrok w puste miejsce obok Katie. Rodzeństwo milczało, nie chcieli dzielić się z ojcem swoimi przypuszczeniami na temat brakującej dziewczyny. Od tygodnia nie opuszczała łóżka na posiłki nawet do toalety. Leżała całymi dniami śpiąc lub wpatrując się w sufit. Jednak najbardziej martwiło ich to, że to się wydarzyło z dnia na dzień. Wcześniej starzec tego nie zauważył, ponieważ wyjechał na wyjazd służbowy, ale teraz kiedy wrócił to była pierwsza rzecz, która rzuciła mu się w oczy

-Zapytam ponownie, gdzie jest numer dziewięć?!- podniósł ton zdenerwowany Reginlad, jednak odpowiedziała mu cisza, którą postanowił przerwać Luther. Nie potrafił ignorować ojca.

-Ojcze, Dziewiątka od tygodnia nie pojawiła się ani na posiłku ani na treningu. Nikt też nie widział, żeby wychodziła to toalety. Nie wiemy co się z nią dzieje to stało się nagle tak z dnia na dzień- powiedział, a rodzeństwo popatrzyło na niego z rozczarowaniem. Reginald milczał i zastanawiał się co zrobić ze swoją podopieczną.

-Grace!- zawołał robota, który po chwili znalazł się w jadalni.- Przeprowadź test na zaburzenia dwubiegunowe i powiadom mnie od razu o wynikach- kobieta skinęła głową i skierowała się w stronę schodów.

-Ja pierdole nie dość, że ćpunka to jeszcze wariatka- powiedziała z wyrzutem Katie, a akademia posłała jej gniewne spojrzenie.

-Numerze ósmy! Słownictwo i proszę nie wypowiadaj się w taki sposób na temat twojego rodzeństwa!- skarcił ją mężczyzna.

-Jaki kurwa test! Posrało was? Dziewczyna nie jest w stanie wyjść z łóżka, a wy jeszcze chcecie ją dobić jakimś kurwa testem?! W dodatku bez żadnych podstaw!- krzyknął zdenerwowany Diego.

The taste of the failure II Five HargreevesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz