9

51 4 6
                                    

Głosy. Słyszałam jak ktoś rozmawia nad moją głową, a ja byłam zbyt leniwa, żeby otworzyć oczy. Czułam ból z tyłu głowy. Chciałam poruszyć ręką, ale łokieć strasznie mnie piekł. Pewnie strup mi się rozwalił. Do końca nie wiedziałam co się dzieje. Nie rozumiałam głosów, ale powoli zaczynałam się domyślać do kogo należą. Nawet powoli je rozumiałam.

-Co zrobimy z tym facetem?-To napewno Joyce.

-Nie wiem. Trzeba wyciągnąć z niego jakieś informacje czy coś.-Usłyszałam głos Hoppera na co poczułam się bezpieczniej.

Otworzyłam lekko oczy i zauważyłam, że siedzą plecami do mnie. Byli tylko oni, najwyraźniej reszta wyszła. Skorzystałam z chwili i podpierając się drugą ręką usiadłam na łóżku. Rozejrzałam się wokół. Byłam u Willa w pokoju. Póki nadal nie widzieli, że obudziłam się to wstałam. Zachwiałam się, ale w ostatniej chwili chwyciłam się ściany. Zrobiłam kilka kroków do przodu, żeby zobaczyć czy dam radę iść i się udało, mimo że kręciło mi się w głowie i się trochę chwiałam. Podeszłam do drzwi, spróbowałam nacisnąć klamkę poranioną ręką.

-HANNAH!-Łokieć mnie zapiekł i opadłam bezwładnie na ziemię.

Hopper podbiegł do mnie i położył mnie na łóżku.

-Masz tu leżeć, dopóki się nie poczujesz lepiej.-Powiedział z wyraźną kropką na końcu.

-Czuje się lepiej.-Mój głos był dziwny. Jakbym była pijana. Oczywiście to było kłamstwo, ponieważ wszystko przed moimi oczami wirowało, głowa bolała, a łokieć piekł.

-Dobrze wiem, że nie.

Zbierało mnie na wymioty, ale siedziałam cicho, wiedziałam że jak się odezwę to będzie już po wszystkim. Podniosłam ledwo zdrową rękę i przyłożyłam ją do ust. Nie wytrzymam.
Szybko wstałam i chwiejąc się wybiegłam z pokoju i pobiegłam do łazienki, która na szczęście była wolna. Za sobą słyszałam różne głosy. Nie wiedziałam który należy do kogo, lecz wiedziałam że każdy woła moje imię. Klękłam przed kiblem, otworzyłam deskę , nachyliłam się i zaczęłam wymiotować. Czułam wzroki na mnie. Wiedziałam, że każdy stoi w framudze drzwi i patrzy na mnie przestraszony. Wreszcie koniec. Spróbowałam wstać, lecz nic się nie stało. Przed oczami widziałam tylko wirującą toaletę i lekkie cienie osób w drzwiach. Hopper podbiegł do mnie pierwszy i mnie chwycił. Za to Robin podeszła, żeby spłukać wodę w toalecie. Nie byłam pewna czy to ona, za to co do Hoppera byłam świadoma. Jego uścisk zawsze mogłam rozpoznać. Siedziałam oparta o jego klatkę piersiową z zamkniętymi oczami, a on mnie trzymał jakbym miała znowu się wywrócić, mimo że siedziałam. Po chwili jednak podniósł moje bezwładne ciało i zaniósł spowrotem do łóżka Willa. Położył mnie starannie i przykrył kołdrą. Usłyszałam jak kazał innym pójść i coś tam zrobić. Sam zamknął drzwi i usiadł obok mnie.

-Jestem dla was uciążeniem.-Powiedziałam słabym głosem.-Powinnam odejść.

-Nie prawda, to dzięki tobie mamy jednego z tych głupich typków.

-Nie, to dzięki wam. Poszłam was szukać.

Poczułam jak mężczyzna chwyta mnie za rękę. Jego dłonie były wilgotne, ale w miarę ciepłe.

-Prześpij się, to ci pomoże.

Nie chciałam być nie miła, więc wykonałam polecenie. Czułam jak wszystko cichnie, a nikt nie dotykał mojej dłoni. Byłam pogrążona w śnie.

Obudził mnie grzmot. Otworzyłam oczy i spojrzałam za okno. Padało. Czułam się trochę lepiej. Rozejrzałam się po pokoju, ale nikogo nie zauważyłam. Nie chciałam wstawać. Nie miałam sił. Jednak w brzuchu mi burczało. Byłam głodna. Uznałam, że zaczekam, aż ktoś przyjdzie. Dobrze, że to zrobiłam bo po około 5 minutach zobaczyłam jak drzwi się otwierają, a do pokoju wchodzi sam Lucas.

-Eh, um...-Popatrzył na mnie zakłopotany.-Śpisz?

-Nie.-Patrzyłam na niego, więc powinien się domyślić.

-Oh to super... Um... Chciałabyś jeść? Może tosty czy coś?

-Poproszę, umieram z głodu.

Chłopak wyszedł, lecz drzwi zostały otwarte. Widziałam jak od czasu do czasu ktoś przechodzi, przez korytarz. Raz to była Max, raz Nancy, raz Steve. Każdy chyba przechodził. Oprócz Robin, Joyce i Hoppera. Nancy przeszła tylko raz i spowrotem. Nagle się skapłam, że chodzą do piwnicy. (Joyce chyba nie miała piwnicy, ale uznajmy że ma XD. dop.autora.) Westchnęłam patrząc za okno i czekałam na tosty. W sumie pić też mi się chciało. Pewnie przyniosą mi. Wreszcie usłyszałam jak ktoś przekracza próg pokoju. Wróciłam wzrokiem na drzwi i ujrzałam Robin z talerzem pełnym tostami i kubkiem.

-Gdzie ci postawić?-Zapytała.

-Na szafce nocnej. Dziękuję, jesteś przekochana.

-Nie ma za co.-Uśmiechnęła się i usiadła na krześle obok łóżka.

Chwyciłam talerz i powoli przerzuwałam jedzenie. Popatrzyłam na nią.

-Czemu każdy chodzi do piwnicy?

-Oh!-Zabrzmiała jakby czekała na to pytanie-Więc, Joyce i Hopper tam siedzą i próbują wyciągnąć coś od tego typa, lecz on siedzi cicho, więc przynoszą im rzeczy, aby go torturować!-Powiedziała z entuzjazmem.

Jadłam nadal tosty i patrzyłam w stronę Robin. Uśmiechała się lekko i czekała na moją odpowiedź. Otworzyłam usta i popatrzyłam w stronę drzwi.

-Mogę tam pójść?

-O nie, nie, nie. Jesteś zbyt osłabiona, a ja nie mogę wyjść na złą opiekunkę.

Zachichotałam i dojadłam ostatnią kanapkę. Wypiłam pół herbaty i popatrzyłam za okno. Kolejny grzmot.

-Jesteś pewna?-Zapytałam znów wracając wzrokiem na dziewczynę.

-Tak.

Drzwi się uchyliły. Do pokoju weszła Nancy. Popatrzyła na mnie i na Robin.

-Idę powiedzieć Hopperowi, że żyjesz.-Powiedziała i się cofnęła.

-ZAPYTAJ SIĘ GO JESZCZE CZY MOGĘ TAM PRZYJŚĆ!-Krzyknęłam za nią i popatrzyłam na Robin.-W sumie, jestem prawie dorosła, po co mam się pytać jakiegoś typa czy mogę wstać.

-To jest twój opiekun, jakkolwiek to brzmi.-Zachichotała.

Chciałam coś dopowiedzieć, ale do pokoju znów weszła Nancy.

-Jeśli dasz radę, to droga wolna.

I wyszła. Uśmiechnęłam się do Robin i usiadłam na krawędzi łóżka po czym powoli wstałam. Nie było, aż tak źle jak wcześniej. Dziewczyna szła za mną. Wreszcie otworzyłam drzwi od piwnicy i usłyszałam z dołu krzyki mężczyzny.

--------------------------------------------------------------

Trochę dłuższy ten nowy rozdział. Nudziło mi się więc macie i się cieszcie.

Wasz autor<3

~Always Forever||Hopper x Reader (NIE SHIP) Z4K0ŃCZ0N3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz