12

34 5 1
                                    

-Jest takie miejsce, nie wiem gdzie dokładnie, tam główni ludzie którzy mają awans tylko chodzą. I tam biorą osoby które im w czymś przeszkadzają czy coś. Ja tylko  śledzę i tak dalej, nie róbcie mi już krzywdy.-Opowiadając to cały się trząsł. Głos mu drżał i patrzył na podłogę.

-Nigdy nie miałeś okazji tam wejść?-Wtrącił Murray.

Mężczyzna pokręcił głową i spojrzał na Murraya.

-My, szpiedzy i ochroniarze mamy osobną siedzibę.

-W takim razie zaprowadzisz nas tam.-Powiedział Hopper i wstał.

Zrobiłam to co on, a kiedy się obejrzałam zauważyłam wszystkich w tym pokoju. Lekko mi się zakręciło w głowie, ale nikomu o tym nie mówiłam. Hopper rozwiązał mężczyźnie nogi i chwycił go za kajdanki.

-Joyce, Murray, jedziecie na komendę po wsparcie, ja i Hannah z tym gościem pojedziemy na to miejsce, Starsi, opiekujecie się dzieciakami, A TYLKO SPRÓBUJCIE GDZIEŚ WYJŚĆ.-Powiedział do każdego i poszedł ciągnąć mężczyznę. Uśmiechnęłam się i pobiegłam za nimi.
Słyszałam jak mężczyzna krzyczy do Hoppera, żeby go tak nie ciągnął bo pociera go po ręce tymi kajdankami ale ten nie słuchał. Rzucił go na przednie siedzenie pasażera. Spojrzałam na Hoppera z szerokimi otwartymi ustami.

-Sory, ale to on wskazuje drogę.-Powiedział wzruszając ramionami.

Prychnęłam i usiadłam za Hopperem trzaskając drzwiami. Ten mi zaś powiedział że będę za nie płacić a ja udawałam że go nie słyszę. Po drodze zasnęłam, ale nie na długo...

Usłyszałam krzyki i potrząsło autem.
Otworzyłam gwałtownie oczy i ujrzałam przed sobą Hoppera który kłóci się z tym mężczyzną. Mężczyzna zaczął mu ruszać kierownicą i go uderzać. Mimo że miał ręce w kajdankach i bąblach udawało mu się to. Autem trzepało. Hopper stracił kontrolę. Nie wiedziałam czy to zrobić czy nie, ale wreszcie uznałam że to zależy od życia Hoppera który nigdy nie zapinał pasów. Odpiełam pas i przesunęłam się na siedzenie za mężczyzną i chwyciłam go za szyję.
On się przestraszył i próbował zabrać mi ręce. W tej chwili chwyciłam jego kajdanki i przełożyłam przez krzesło. Bolało to go, ale dobrze mu tak. Po czym wróciłam nadal rzucając się na miejsce, zapięłam pas i chwyciłam Hoppera za ramię. Krzyczał, że traci kontrolę.
Ostatnie co słyszałam to pisk opon i uderzenie...

--------------------------------------------------------------
Macie ten rozdział. Jeszcze raz przepraszam że nic nie piszę ale ostatnio mam sprawdzian na sprawdzianie i kartkówkę na kartkówce. Także sory za to że jest mały ten rozdział ale nie mam totalnie sił.

Wasz autor:3<3

~Always Forever||Hopper x Reader (NIE SHIP) Z4K0ŃCZ0N3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz