015 Una triste fine

264 22 19
                                    

- Nie mów nikomu. - spojrzał porozumiewawczo na blondynkę wyciągającą swój plecak z bagażnika. - Proszę.

Robin uśmiechnęła się lekko, zatrzymując się przed widocznie zawstydzonym chłopakiem. Will nigdy nie pomyślałaby nawet, że będzie musiał przechodzić przez taką rozmowę. Cieszył się jednak, że pierwszą osobą, która się o tym dowiedziała nie był jego brat. Nie chciał, by Jonathan wiedział o czymkolwiek. Nawet jeśli tyle razy zapewniał go o swoim wsparciu - nigdy go nie czuł. Dla młodego mężczyzny liczyły się już tylko dwie rzeczy. Narkotyki i ukrywanie ich zażywania przed Nancy. Will od dłuższego czasu wiedział, że w ich związku nie jest tak kolorowo, jak na początku. Jonathan odsuwał dziewczynę od siebie, a ona jak gdyby nigdy nic żaliła się z tego Steve'owi, przy okazji przyjmując jego zgubne zaloty.

- Nie martw się młody. Nikomu nie powiem. - odparła łagodnie. - Ale nie spieprz tego.

Robin mrugnęła do niego porozumiewawczo i ruszyła dalej, w kierunku domu. Nie był ogromny ani luksusowy, ale na pewno wystarczył, żeby przespać w nim te dwie noce. Will, Mike, Dustin i Lucas choć niechętnie, dzielili ze sobą pokój na piętrze. Obok nich w dwójce zadomowili się Jonathan i Nancy, a po drugiej stronie Nastka i Max. Parter obstawili natomiast Steve i Robin, szczycąc się osobną łazienką oraz dostępem do tarasu z widokiem na jezioro.
Z początku atmosferę w pokoju chłopców można by ciąć nożem. Żaden z nich nie ośmielił się odezwać choćby na moment, o spojrzeniach nawet nie mówiąc. Lucas po wypakowaniu zmył się od razu do Max. Pewnym było więc, że nie musieli się go wcześnie spodziewać. Dustin siedział z Will'em i Wheeler'em jeszcze przez jakieś pół godziny. Gdy z pokoju zniknął Sinclair, wszystko stało się o wiele mniej formalne. Henderson jak zwykle rzucał pojedynczymi żartami, które bez kontekstu były jeszcze śmieszniejsze, choć z początku żenowały nawet jego.
Will zdał sobie sprawę, że naprawdę go lubił. Zawsze potrafił rozśmieszyć choćby największego gbura. W szkole stał się dzięki temu jedną z najbardziej lubianych osób w klasie. To niesamowite, jak liceum potrafi zmienić ludzi. W podstawówce był pośmiewiskiem. Popularniejsze dzieciaki gardziły nim, bo był inny. W ten lepszy, nie do przyjęcia dla nich sposób. Oni jedynie mogli marzyć o takich osiągnięciach, które on odhaczał tylko na swojej liście. Był i wciąż jest jednym z mądrzejszych dzieciaków jakie Will zdążył poznać w swoim życiu. I właśnie przez to nim gardzili. Bo bali się, że którego dnia stanie się przez to mocniejszy, a rolę się odwrócą.
Ale on nigdy nawet nie próbował. Nie potrzebował tego, choć mógł się zmienić w każdej chwili. Tylko wiara w to, że jesteśmy silni pozwala nam takimi się stać.
W końcu i Dustin opuścił niewielki pokoik.
Will spojrzał niepewnie w stronę Mike'a. Nie był jednak w stanie pohamować uśmiechu pchającego się na jego twarz.
Wheeler jednak wciąż pozostawał nieobecny. Jego wzrok skupiony był na czymś zupełnie innym. Will przysunął się nieco w stronę chłopaka. Kruczowłosy jednak nie zareagował.

- Will... - odparł w końcu, a Byers dopiero wtedy dostrzegł, że jego oczy połyskują łzami.

- Tak Mikey? - zapytał,  kucając przed chłopakiem i chwytając jedną z jego dłoni.

Drugą wciąż podpierał się o udo.

- Muszę ci coś wyznać.

Will ponaglił go wzrokiem.
Mike nie zdążył jednak niczego powiedzieć. Ciszę w domku przerwał przeraźliwy krzyk z pokoju dziewczyn. Obaj chłopcy zerwali się ze swoich siedzeń i w oka mgnieniu wybiegli na korytarz. W drzwiach stał już zaalarmowany Steve, a z wewnątrz dobiegał wystraszony głos Nancy.
Chwilę później na pietro wbiegli również Dustin i Robin, natomiast Jonathan przyglądał się całej sytuacji ze swojego pokoju.
Krzyk należał do Nastki.
Nie musieli się zbytnio wysilać, by ujrzeć unoszące się ponad podłogą ciało rudowłosej.
Usta Will'a mimowolnie zaczęły drżeć.
Zakrył je dłonią, z przerażeniem obserwując poczynania zaalarmowanych ludzi. Żadne z nich jednakże nie wiedziało, gdzie podziały się kasety Maxine.
Oprócz Byers'a.
Na drugim postoju, gdy wyszedł do toalety w odbiciu lustra zobaczył Henry'ego.

Wonder Hell | Byler [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz