my bodyguard

204 9 0
                                    

Siedziałam sama przy barze, spoglądając na tańczącą w tłumie Lisę. Wyglądała dziś nieziemsko. Jest sobota, więc każdy ma wolne i z racji tego Tajka postanowiła wyrwać mnie na imprezę. Pomimo tego, iż bawię się przednio, to nie żałuje, że zgodziłam się tu przyjść po godzinnym błaganiu Lalisy. Dowiedziałam się, że przyszło tu kilka osób z naszej ułomnej klasy, jednak nikogo jeszcze tu nie widziałam.

-Świeżak na imprezie? Wracaj do domu mała. W poniedziałek sprawdzian z chemii. - na moje nieszczęście Namjoon jest pierwszy.

-Czasem trzeba się rozerwać. Co nie? - zaśmiałam się lekko, aby załagodzić sytuację. Brunet usiadł na krzesełku obok.

-Masz rację. Ale widzę, że średnio się bawisz. - pierwszy raz widziałam go od takiej strony. Zdziwiłam się nagłą zmianą chłopaka, jednak odebrałam to pozytywnie.

-Ja się dobrze bawię. - odparłam, nadal wlepiając swój wzrok w Lisę.

-Kochasz ją? - niespodziewanie wypalił chłopak.

-Co?

-Przestań. Przecież na kilometr widać, że ci się podoba. Oczywiście mi to nie przeszkadza. Znam długo Lisę. Pasujecie do siebie. - westchnął. Koreańczyk brzmiał dość wiarygodnie. Postanowiłam mu zaufać.

-Ech, masz rację. Ale co mam zrobić jeśli nie wiem, czy ona czuje to samo?

-Musisz sama się przekonać. - pospiesznie wstał z krzesła i położył banknot na blacie. - Sex on the beach dla tej pięknej pani poproszę. - rzucił szybko do barmana i zatopił się w tłumie innych bawiących się studentów.

-Już się robi. - barman puścił oczko w moją stronę. Naprawdę nie spodziewałam się, że Namjoon może być taki miły. Byłam szczęśliwa, że mogłam go poznać od tej strony.

Po paru drinkach i kilku shotach czułam się jak nowo narodzona. Nie zważając na konsekwencję, poszłam w tłum i zaczęłam tańczyć. Podeszłam do pierwszego lepszego chłopaka i zawiesiłam mu się na ramionach, poruszając biodrami w rytm muzyki. Blondyn nie protestował i zaczął błądzić dłońmi po moim ciele. Nie chciałam, aby to robił, ale byłam zbyt pijana, żeby zrobić cokolwiek.

-Hej! Młody, nie pozwalasz sobie za dużo? - usłyszałam dobrze znany mi głos.

-L-Lisa? Ja przepraszam. - chłopak szybko mnie puścił, a ja nie mogąc utrzymać równowagi, wylądowałam w ramionach Tajki.

-Nieźle się urządziłaś. Lepiej już wracajmy. - parsknęła, spoglądając na mnie z góry i uśmiechając się czule.

Lisa wzięła mnie na ręce i wyszła z klubu, kierując się do swojego samochodu.

-Wsiądziesz sama czy- Meh, nieważne. - odparła, patrząc na półprzytomną mnie. Posadziła mnie na siedzeniu obok kierowcy i zapięła pasy. Jej twarz była bardzo blisko.

-Dziękuje madame, perełko, pani mego życia. - tylko tyle dałam radę wybełkotać do jej ucha.

-Tak, tak. Podziękujesz mi później. Lepiej nie orzygaj mi auta. - zamknęła drzwi i poszła dookoła samochodu, aby go poprowadzić.

Stałam w windzie jadącej do mojego mieszkania, wtulając się w zmęczoną już Lisę.

-No już, idziemy.  - mówiła łagodnym głosem. Jakimś cudem doszłyśmy do wejścia. Krótkowłosa chwyciła za moją torebkę i wyjęła z niej klucze do mieszkania. Otworzyła cicho drzwi i wprowadziła mnie do wnętrza i posadziła na małej pufie, ściągając ze mnie czarne szpilki. Obraz przed oczami już powoli mi zanikał, lecz szybko wrócił słysząc głos Manoban.

-Nie będziesz tu spać, choć. - przełożyła moją rękę przez jej ramię i powoli podniosła. Przez liczne upadki i strącenia jakoś dotarłyśmy do mojej sypialni. Ciemnowłosa położyła mnie na łóżku i okryła kocem. Usłyszałam, jak Tajka otwiera drzwi, aby wyjść z pomieszczenia.

-Proszę... Zostań. - niczego mi teraz nie brakowało tylko jej obecności. Z racji, że nie byłam trzeźwa, nie panowałam nad sobą i po prostu mówiłam, co myślę.

-Zostanę. - po kilkunastu sekundach poczułam uginające się łóżko pod wpływem ciężaru. - Będziesz tego jutro żałować. - ja, zamiast odpowiedzieć, totalnie zignorowałam słowa Lisy i łapiąc za jej ciepłą dłoń, wtuliłam się w jej klatkę piersiową. Poczułam, jak odchyla pasmo włosów z mojej zmasakrowanej twarzy. - Dobranoc słońce. - to były ostatnie słowa, które usłyszałam w tym dniu pełnym wrażeń.

love me like... | chaelisaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz