𝘢𝘴 𝘪𝘧 𝘪𝘵'𝘴 𝘰𝘶𝘳 𝘭𝘢𝘴𝘵

201 9 0
                                    

pare lat później

Dziś postanowiłaś zabrać mnie w pewne miejsce. Mówiłaś, że na pewno mi się spodoba. Byłam ciekawa, co dla mnie przygotowałaś. Wyszłam po cichu z naszej sypialni przez dźwięk skwierczącego oleju. Stałaś w szarych dresach i białym staniku przy kuchence i przewracałaś jajka na rozgrzanej patelni. Nic nie mówiąc, przytuliłam twoje plecy i zaciągnęłam się zapachem twojego lawendowego szamponu do włosów. Oplotłam ręce dookoła twojego gładkiego brzucha, przez co odwróciłaś się i szepnęłaś do mojego ucha kojące "dzień dobry słońce". Zdołałam ci tylko odpowiedzieć cichym mruknięciem, zanim posmakowałam twojej malinowej pomadki do ust.

Chcę tańczyć z tobą wolnego jak Jowisz dookoła słońca.

Ubrałam letnią sukienkę. Była wykonana z białego, lnianego materiału i została obszyta w małe niebieskie kwiatki. Była cała przesiąknięta twoim zapachem. Uwielbiasz kiedy mam ją na sobie. Zabrałam czarną ramoneskę, którą dostałam od ciebie na swoje 20 urodziny, ponieważ ostrzegłaś mnie, że może zrobić się zimno.

Ja bez ciebie to jak Saturn bez pierścienia.

Wsiadłam na miejscu obok ciebie i pojazd ruszył. Całą drogę trzymałaś dłoń na moim udzie. Potrafiłaś nawet puścić kierownicę, aby zmienić bieg, bo nie chciałaś przestać czuć dotyku mojej skóry. Powiedziałam ci, że może spowodować to wypadek, lecz uparłaś się, że nigdy nie pozwoliłabyś, aby stała mi się jakakolwiek krzywda.

W twoich oczach widzę gwiazdy, nawet jeśli w głowie masz mgławicę.

Zabrałaś mnie w piękne miejsce. Oczywiście nie tak piękne jak ty. Stałam na jednej z niskiej przepaści nad słoną wodą. Na twarzy czułam powiew wiatru i wilgoć spowodowaną przez fale uderzające skały, lecz na całym swoim ciele czułam tylko twój wzrok. Słońce powoli zbliżało się do horyzontu, a ty wyciągnęłaś koc i koszyk wiklinowy z bagażnika. Wspólnie rozłożyłyśmy miękki materiał na trawie. Zachęciłaś mnie, abym usiadła, lecz zamiast tego obdarowałam twoje usta czułym pocałunkiem w zamian za dzisiejszy dzień. Delikatnie się uśmiechnęłaś.

*

Po zjedzonym razem sushi otuliłaś nas kocem. Usiadłam na twoich kolanach i zaczęłam składać na twoich różowych policzkach pojedyncze całusy. Po chwili zaprzestałam, aby zatopić się w twoich oczach jak odłamki skał w morzu. Mogłam ujrzeć w nich wszystko. Nasze wieczorne przytulanki, poranne głupawki. Gdy zostawałaś ze mną całą noc, tylko aby zwalczyć moją lekką gorączkę. Całowałaś moje blizny i mówiłaś, że dla ciebie jestem najpiękniejsza. Twoje ciepłe pocałunki i ślady, które zostawiałaś na mojej szyi. Gdy łapałaś moją dłoń i nie chciałaś jej puścić. Wspólne zdjęcia, wycieczki i każdy najróżniejszy smak twoich pomadek.

Nawet moment, w którym uklęknęłaś przede mną i przyrzekłaś, że zostaniesz ze mną do końca naszych dni...

Jesteś dla mnie jak najpiękniejsza trylogia. Mogłabym czytać cię bez końca. Jesteś jak kwiat przebiśniegu. Nawet jeśli jest zimno, ty nadal kwitniesz. Twoje usta są jak dywan wykonany z białych róż, a w twoich oczach można ujrzeć głębin pełną tajemnic i czuje, że chcę odkryć każdy jej zakątek.

Przez te kilka lat dałaś mi poczuć, że mam dla kogo być.

Zwykłe jedno zdanie, a potrafi wyrazić wszystko, o czym wspomniałam.

-Kochaj mnie, jakby był to nasz ostatni raz... - wyszeptałam w twoje wargi.

love me like... | chaelisaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz