Tego ranka leżeli na bokach; Dziewczyna była przyciskana przez Severusa do jego klatki piersiowej jakby była misiem. Głowę miała pod jego szczęką, a ręce oplatała wokoło jego torsu.
Parę minut po siódmej szatynka się obudziła. Na początku nie wiedziała co się dzieje, potem zaczerwieniła się niczym piwonia i chciała jak najszybciej opuścić jego objęcia, ale na koniec stwierdziła, że da mu odespać ciężką noc. Leżeli tak blisko pół godziny zanim Snape zaczął się trochę wiercić. Niedługo potem otworzył zaspane oczy. Ziewnął cicho wtulił się mocniej w Hermionę zapominając, że to ona, a nie zwinięty koc, czy poduszka.
-Pro-profesorze?- nosem już dotykała jego szyi, można powiedzieć, że prawie na niej leżał. Zarumieniła się jeszcze bardziej.
-Przepraszam.- wyplątał ją ze swojego uścisku, a ona również zabrała ręce.- Dzień dobry.- podniósł się do siadu i przetarł oczy dłonią.
-Dobry.- przywitała się bardziej energicznie niż on i podniosła się z łóżka.-Dalej coś Pana boli?- zapytała wyciągając rzeczy z torby.
-Plecy i twarz, ale to nic poważnego.- dziewczyna przebrała się zaklęciem w czarną koszulkę i krótkie spodenki, a mężczyzna wstał i przeciągnął się. Cztery razy coś mu strzeliło w plecach. Dziewczyna wzdrygnęła się na ten odgłos.
-Da Pan radę zejść na dół?- zapytała zatroskanym głosem.
-Tak, raczej tak.- również przebrał się zaklęciem, lecz tym razem w trochę lżejsze ubrania.
Luźna czarna koszulka i zwykłe, również czarne spodnie. Ubrali buty i wyszli z pokoju. Severusowi droga zajęła znacznie dłużej niż Hermionie, ale czekała na niego. Przy schodach podparł się trochę na niej, gdy zakręciło mu się w głowie i zeszli do salonu. Dziewczyna spojrzała na przyjaciela siedzącego na kanapie i wtedy oboje wiedzieli, że Harry ma przesrane. Profesor obdarzył go wściekłym spojrzeniem i z pomocą Gryfonki podszedł do kanapy, w którą próbował się wtopić Potter.
-Czy ty wiesz- zaczął lecz nie dane mu było skończyć.
-Przepraszam, dobra? Zapomniałem o pełni.- mruknął. Wiele by dał, aby stać się niewidzialnym w tej chwili.
-Nie takim tonem. Myślisz, że wszyscy ci mówili o NIE wychodzeniu tylko, po to, żeby cię pomęczyć? To było nieodpowiedzialne i niebezpieczne! Przez ciebie o mało nie zginęliśmy!- był wściekły. Gdyby nie Potter nie miałby odrapanej twarzy, bólu pleców, ani Hermiona nie musiałaby mu pomagać iść.-Mam nadzieję, że Albus wymyślił Ci surową karę.- warknął na odchodne i ruszył z dziewczyną do kuchni. Przy stole siedział już Dumbledore popijający herbatkę, zmęczony i roztrzęsiony Remus, Syriusz, który go pocieszał i obejmował ramieniem oraz Bill przyglądający się swojej żonie, szykującej śniadanie. Severus nie zdążył dobrze wejść, a Lupin dopadł do niego i zaczął go przepraszać.
-Przepraszam! Nie mam pojęcia jak mogę Ci to zadośćuczynić, ale jeśli czegoś będziesz potrzebować możesz się do mnie zwrócić. Jeszcze raz bardzo cię przepraszam, nie mam pojęcia czemu się tak zachowywałem. Wydaję mi się, że eliksir mógł być przestarzały. Bardzo mi przykro.- w tej chwili brunet uznał, że wilkołak wygalda jak dziecko, które coś przeskrobało. Zachciało mu się śmieć na ten widok, ale powstrzymał się, by utrzymać maskę zimnego nietoperza.
-Stało się i koniec. Nie musisz mi się niczym odpłacać.- przy pomocy Hermiony usiadł na krześle.-Dzięki.- mruknął, tak cicho by tylko ona to usłyszała. Dziewczyna z lekkim uśmiechem wyszła z kuchni mówiąc równie cicho co on "nie ma za co". Usiadła obok przyjaciół; Przed nią stała już miska z owsianką. Spojrzała mroźnym spojrzeniem na Harry'ego.
CZYTASZ
Potions Master
FanfictionZaborczy i ponury nauczyciel eliksirów, przemądrzała i nieznośna gryfonka zmuszeni do współpracy. Od niechęci, wręcz nienawiści, można wejść w przyjaźń, a może coś więcej? Nadeszły mroczne czasy dla Wielkiej Brytanii; dla mugoli, czarodziejów, zakon...