Rozdział 16 Pomyłka

135 6 4
                                    

Gdy się obudziłem nikogo przy mnie nie było. Wszystko mnie bolało, a ciało sztywne z panującego w pomieszczeniu chłodu. Spróbowałem delikatnie się ruszyć jednak związane i przymocowane do ściany ręce bardzo mi to uniemożliwiały. Moje gołe plecy opierały się o zimna ścianę która wychładzają cały mój organizm. Zrezygnowany westchnąłem i zaprzestałem próbom uwolnienia się. Rozejrzałem się po ciemnej hali. Nic w niej nie było, zwykły opuszczony budynek. Wszędzie beton.

Zerknąłem w stronę okna które znajdowało się na środku ściany po mojej prawej. Na dworze była noc, a księżyc świecił bardzo mocno, jego blask odbijał się od chmur. Niebo było takie spokojne i beztroskie, ono nie miało żadnych problemów, bólu, zwątpień.  Widok ten sprawiał, że chciałem rozmyślać i cieszyć się tym co jeszcze mi zostało, jednak to uczucie odpłynęło równie szybko, jak przypłynęło.

Moje rozmyślania przerwał tupot wielu stóp. Dźwięk stawał się coraz głośniejszy. Zmierzali w moim kierunku. Gdy weszli do pomieszczenia ujrzałem mężczyzn którzy zafundowali mi to cierpienie, a potem ich głosy.

- Patrz szefowo, znaleźliśmy sprawcę. - powiedział któryś z nich.

Podeszła do mnie szczupła dziewczyna, z długimi wręcz czarnymi włosami. Miała na sobie  skórzany, czarny, obcisły kombinezon z dużym dekoltem. Popatrzyła na mnie, na swoich towarzyszów i z powrotem na mnie.

- Czy wy jesteście jacyś głupi!? Mówiłam wam, że on był gruby! W którym momencie on się wam taki wydawał. Co?! - Krzyczała na swoich towarzyszy, widać było po niej furię.

Na twarzach chłopaków pojawiło się zdziwienie. Jednak nikt mnie nie przeprosił, chyba, że przeprosinami można nazwać ponowne potraktowanie mnie biała chusteczką. Ocknąłem się w samochodzie. Bolało mnie wszystko ale tylko z zewnątrz. W wewnątrz nie czułem w zasadzie prawie nic. Znowu. Bardzo dziwne uczucie, odczuwasz ból jednak nie przeszkadza ci on, jest gdzieś z tyłu. Nie jest ważny tak i jak ty.

Wyrwałem się z zamyśleń gdy poczułem zimne powietrze. Przesuwane drzwi samochodu zostały otworzone. Poczułem na sobie czyjeś łapy a zaraz potem wyrzucono mnie na ośnieżone pobocze.

Nie miałem siły z niego wstawać, mimo, że byłem goły zimno nie sprawiało mi problemu, było mi to po prostu obojętne. Ludzie przechodzili koło mnie, widzieli mnie, jednak nie chcieli mnie widzieć. Leżałem tak dobre 30 min. Gdy nagle podbiegł od mnie Ren. Znalazł się tu niewiadomo skąd, jednak co w związku z tym. Zaniósł mnie do domu i od razu skierował się do łazienki. Mówił coś do mnie jednak nie wiem co. Nie docierało to do mnie. Delikatnie włożył mnie do wanny. Spojrzałem na niego nieobecnym wzrokiem. On chyba się cieszył, ciekawe z czego. Umył mnie i położył do łóżka. Wszystko działo się wolno ale w pamięci miałem tylko zdjęcia. Nie do końca wiem co się dzieje jednak nie przeszkadza mi to.

Gdy znajdowałem się w łóżku ciepło, które mnie ogrzewało, sprawiło że zasnąłem. Jednak dłuższy odpoczynek nie był mi dany. Obudziły mnie łapczywe pocałunki Rena. Obdarowywał nimi moje plecy, po to, aby po chwili mnie rozebrać. Robił ze mną co chciał, a ja nie miałem siły się już sprzeciwiać.

W pomieszczeniu było cicho, jedyne co słyszałem to lekkie skrzypienie ruszającego się pod naszym ciężarem łóżka. Leżałem i nie myślałem o niczym. Mój umysł znajdował się gdzieś daleko poza ciałem. Nie interesowało mnie to, że Ren właśnie mnie pieprzył, a dupa dalej mnie bolała. Po prostu nie czułem tego zbyt wyraźnie.

- Kocham cię. - szepnął w międzyczasie  Ren.

Dotarły do mnie te dwa słowa, jednak nie znaczyły one dla mnie nic. Były puste tak samo jak wszystko na tym świecie. A w szczególności puste były jego słowa. Każde wypowiedziane przez niego słowo to kłamstwo.

Gdy Ren zaspokoił swoją potrzebę położył się obok mnie.

- Dobrej nocy kochanie. nic się nie stało, pamiętaj. -  Wydawało się, że Ren nie chciał  przyjąć do wiadomości tego co się stało.

Czemu wszyscy widzą co się dzieje, jednak nie reagują? Akceptują fakt i nic z tym nie robią, a gdy już nie mają wyboru wyrzucają z pamięci, bo tak jest łatwiej.

Było już około trzeciej w nocy. Ren spał, a ja dalej leżałem i patrzyłem przez okno. Mogłem tyle przeżyć, mogłem być kim chce i robić co chcę, jednak spotkało mnie coś, czemu nie umiałem zapobiec. I to wtedy mój koniec był już wiadomy, jednak dopiero dziś mnie dopadł. Teraz nie mogę mieć już nic. Ponieważ nic już mnie nie obchodzi, nic też nie czuje. Myślę, że nie ma sensu dalej tego ciągnąć. Mnie już nie ma. Znikałem powoli, za każdym razem, gdy się budziłem, i gdy zasypiałem, byłem coraz bardziej przezroczysty. To wydarzenie jednak złamało mnie doszczętnie. Dziś mnie już nie ma, nie ma więc też potrzeby trzymania tej skorupy na tym świecie.

Spojrzałem na człowieka od którego to wszystko się zaczęło i wstałem z łóżka. Ubrałem koszulkę oraz założyłem spodnie. Wyszedłem z pokoju. Skierowałem się do wyjścia i z nadzieją, że drzwi nie są zamknięte nacisnąłem klamkę. Kolejne drzwi również się otworzyły. Widać, że w tym pośpiechu Ren zapomniał zamknąć domu. Nie zakładałem butów, ani kurtki. Zszedłem po schodach na parter i wyszedłem z wierzowca.
Księżyc świecił tak mocno, że jego światło przebijało się przez chmury, z których padał śnieg. Na ulicy był mały ruch. Postanowiłem więc udać się w bardziej ruchliwą część miasta.
Po dłuższym marszu ledwo czułem stopy, ale to też mi nie przeszkadzało. Gdy dotarłem już do celu przystanąłem. W oddali widziałem światła nadjeżdżającego samochodu. Popatrzyłem w wirujące w powietrzu płatki śniegu. Były one tak samo piękne, jęk moje wesołe życie przed spotkaniem Rena.
Nadjeżdżający samochód był już tak blisko, że mogłem określić, iż byla to ciężarówka. Stałem na krawędzi chodnika i wyczekiwałem tej pięknej chwili, która zdawała się być coraz bliżej.

- Swobodnie mogę stwierdzić, że zostałem wykorzystany.
Powiedziawszy to odepchnąłem się od chodnika i ostatkiem sił zmusiłem do delikatnego uśmiechu.

To wszystko mnie złamało, nie to on mnie złamał. Zacząłem tracić siebie już dawno, to drugie porwanie tylko uświadomiło mi to. Nie odwdzięczę się im wszystkim, nie dam rady. Trudno.

Wykorzystany (w trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz