Czy on nie jest słodki?

330 12 3
                                    

Ren:

Ciało chłopaka o jasno brązowych włosach, i ciemnych oczach rozluźniło się. Opadł bezwładnie w moje ramiona, a jego twarz nie ukazywała już ani rozbawienia, ani bólu. Trzymałem na rękach ciało Yumy i bocznymi uliczkami skierowałem się do domu. Unikałem ludzi i wszystkiego co mogło by stanowić problem. Zależało mi na dyskretności. 

To wszystko było swojego rodzaju teatrem, zwykłym przedstawieniem godnym oklasków. Znałem jego imię już od dawna. Wpadł mi w oko jakiś czas temu. Informacje o jego życiu zdobywałem dość powoli. Najpierw trzeba było się dowiedzieć gdzie mieszka. Potem było już tylko z górki. Miejsce pracy, nawyki, sklepy do których najczęściej uczęszcza, znajomi itp. Ten park to był przypadek. Chciałem się z nim spotkać w inny sposób, ale on sam do mnie przyszedł. Wpadł mi w ramiona jakby sam tego pragnął, a ja przecież nie mogłem mu odmówić. Nie mogłem odmówić sobie takiej szansy. Jego zapach, jego puszyste jak chmura włosy i ta boska twarz. Naprawdę nie mogłem się oprzeć. Ledwo wytrzymałem idąc, gdy trzymał się za moje ramię, a ja go obejmowałem. On jest tak kurewsko pociągający, i nawet sam nie zdaje sobie z tego sprawy. 

- Zdarł sobie kolano - zaśmiałem się pod nosem, patrząc się na jego kolano z którego sączyła się krew - jaki on jest niezdarny. 

Po niedługim i dość męczącym spacerze wreszcie zbliżaliśmy się na miejsce. Cudem otworzyłem drzwi i wszedłem na klatkę schodową. Gdy wszedłem z Yumą na odpowiednie piętro położyłem go przy drzwiach, tak by opierał się o ścianę i wyjąłem klucze. Wniosłem śpiącego chłopaka do środka i zdjąłem mu buty. Następnie zaniosłem go do sypialni. Delikatnie położyłem na łóżku, tak by było mu wygodnie. Patrząc się na niego moje serce przyspieszało, a krew uderzała do głowy. Skarciłem się za to i udałem się do łazienki w poszukiwaniu apteczki. Wróciłem by się nim zająć. 

- Aahh ależ on jest piękny, kiedy jest nieprzytomny wygląda jak jakiś pierdolony bóg. 

Lekko się zarumieniłem i zacząłem oczyszczać jego kolano. Rana nie była głęboka, więc opatrzenie jej nie zajęło wiele czasu. Pochyliłem się by pocałować chłopaka w czoło.

- No wreszcie skończyłem! Teraz posprzątam i mogę odpocząć - stwierdziłem zadowolony.

Posprzątałem rzeczy z powrotem do apteczki. Powolnym tempem ruszyłem odnieść ją z powrotem do łazienki. Chciałem pójść  do kuchni zrobić coś do jedzenia. Obróciłem jednak głowę, by zobaczyć czy wszystko jest tak jak powinno. Spostrzegłem, że nie zamknąłem Yumy.

- Muszę zamknąć drzwi do sypialni! Co bym zrobił gdyby uciekł?!- krzyknąłem przerażony i pobiegłem wykonać tą niezbędną czynność. 

 Podszedłem by zamknąć drzwi i ze spokojnym sercem poszedłem robić jedzenie. Jedząc rozmyślałem o Yumie. Nie wiedziałem jak do tego wszystkiego podejść, by zbytnio go nie przestraszyć. Chciałbym by zobaczył we mnie to samo co ja w nim. Nie wiem jaka będzie jego reakcja na to wszystko. Tak dobrze się dogadywaliśmy... Mam nadzieję, że to zrozumie i da mi szansę. A nawet jeśli, jestem pewien, że przekonam go do siebie. Jego reakcja pokaże mi którą z metod powinienem zastosować. Skrycie liczę na to, że nie będzie sprawiać kłopotów, najlepiej, żeby obudził się dopiero jutro, to przynajmniej się wyśpię.


Wykorzystany (w trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz