Yuma:Minęło już około ponad cztery miesiące, nie wiem, nie mam gdzie tego liczyć, ponieważ nie mam ani telefonu ani kalendarza. Wiem jednak, że jest początek zimy. Działo się wiele i nic za razem.
Zaraz po tym, gdy pod koniec lata Ren przyprowadził jakiegoś bruneta i zaprowadził go do czerwonego pokoju, dowiedziałem się od czego są te ciemniejsze miejsca czerwieni na ścianach. Nigdy więcej nie widziałem chłopaka. Nie sądziłem, że Ren jest w stanie zabić. Lecz teraz już wiem, że jest zdolny nawet do tego. Od tamtego momentu udaję radosnego i oddanego. Robię wszystko aby nie znudzić się mu. Po co? Nie wiem i tak nie mam po co żyć... Przepraszam, skłamałem. Muszę żyć aby służyć jako zabawka, no i oczywiście przy życiu trzyma mnie mój cel, który na prawdę chcę spełnić.Dalej nie udało mi się go zrealizować, jednak wierzę, że się uda, że dam radę. W końcu każdy ma marzenia do których może sięgnąć gdy życie daje się we znaki.
Ren:
Leżałem na łóżku i rozmyślałem o Yumie.
Od lata był grzeczny jednak ani razu nie był poza domem. Na pewno wielką radość sprawi mu wyjście gdzieś. Rodziny, ani znajomych nie ma a z pracy go zwolniłem, więc nikt się nim nie interesuje. Cieszę się, że ma mnie bo co on by sam zrobił. Nic, nie by nie zrobił.
- Yuma! - krzyknąłem.
- Tak kochanie!? - odpowiedział mi radosnym głosem.
- Chciałbyś może gdzieś wyjść ?
Yuma:
Siedziałem sobie na kanapie i oglądałem telewizję gdy nagle usłyszałem głos Rena a następnie pytanie:
- Chciałbyś może gdzieś wyjść?
Bicie mojego serca przyspieszyło, uderzyła we mnie adrenalina, a usta wygięły się w uśmiechu. Głos jednak dalej miałem spokojny.
- Z chęcią- odpowiedziałem mu z lekkim entuzjazmem.
Wiedziałem że to on będzie wybierał miejsce oraz, że nie robi nic za darmo. Zdobyłem już podstawową wiedzę na jego temat.
- To wyjdziemy gdzieś razem, ale dopiero wieczorem. - poinformował mnie Ren.
Było dość wcześnie, do wieczora trochę mi zostało. Poszedłem więc do kuchni coś zjeść. W lodówce znalazłem jogurt brzoskwiniowy. Już miałem po niego sięgać gdy poczułem dotyk na moim brzuchu, był on bardzo delikatny i namiętny za razem. Dłonie powoli powędrowały na moje podbrzusze. Na szyi również poczułem dotyk. To jego usta całowały mnie i robiły malinki. Przyprawiając mnie tym samym o ciarki. Chłopak pociągną mnie lekko do tyłu, gdy zauważyłem, że otwarta lodówka jest coraz dalej, wyciągnąłem nogę i czubkiem zamknąłem jej drzwi, bo nie wiadomo jak długo zostałaby otwarte. Ren ciągną mnie do tyłu aż w pewnym momencie podniósł i posadził na stole.
Sam nie wiem czy podobało mi się to. Z jednej strony było to bardzo przyjemne, z drugiej nie miałem na to ochoty, lecz musiałem go zaspokoić. Robiłem to dla mojego celu, który chyba naprawdę był jedynym sensem mojego życia.
Ja siedziałem na stole, Ren stał przede mną, jego ręce błądziły po moich plecach, co strawiało, że moje ciało czasami lekko drżało. Usta zaś całowały dekolt, wydając przy tym ciekawe dźwięki. Moje ręce złapały go za głowę i wplotły się we włosy.
- Że tak na stole kochanie? - zapytałem się go z przekąsem.
Ren usłyszawszy pytanie oderwał usta od mojej klatki piersiowej, lecz ręce nie przestały badać moich pleców. Uniósł głowę by móc popatrzyć się na moje oczy.
- Jakie to ma znaczenie skarbie...- odpowiedział mi przeciągłym i niskim głosem.
Ja nie miałem już nic do mówienia. Kolanem rozszerzył moje nogi tak, aby bardziej się do mnie zbliżyć. Zdjął mi koszulkę i rzucił ją na drugi koniec stołu. Jego oczy patrzyły się w moje, wcale nie pytały o pozwolenie do następnej czynności, one po prostu pokazywały jego zdeterminowane, pokazywał to również perfidny uśmieszek na jego ustach. Dobierał się do mojego rozporka w spodniach. Gdy już go rozpiął oplótł mnie rękami i lekko podniósł bym mógł zdjąć ubranie.
Od Yumy:
Nie wspomniałem jak wygląda nasza relacja, już mówię. Przez te miesiące utrzymałem się przy życiu ponieważ dobrze go zabawiałem. Kiedy on mnie ruchał ja nie mogłem przejąć inicjatywy, nawet jeśli było to niekontrolowane. W zasadzie to mogłem być tylko wykorzystywany. Czasami mówiłem jakieś "miłe słówka" podobało mu się to, więc okej. W zasadzie to tyle, po prostu nic mi nie wolno było, a już w szczególności nie mogłem się opierać.
Gdy siedziałem na stole już całkiem goły,zapragnąłem czegoś, przez jedną jebaną sekundę pomyślałem, że Ren jest nawet pociągający. Jego lśniące oczy i uśmiech były piękne. A jego obecność i troska często sprawiała, że nie popadłem w paranoję. Ta myśl spowodowała, że zapragnąłem go pocałować. Szybko się do niego zbliżyłem i gwałtownie go pocałowałem. Mój język wtargną do jego jamy ustnej, a ręce objęły jego ciało. Ren znieruchomiał. Nie oddawał również pocałunku. Oderwałem się od jego ust i popatrzyłem mu w oczy zauważyłem zdziwienie. Przestraszyłem się, i sam zamarłem. Bałem się że zaskoczenie zamieni się w złość, jednak nic takiego się nie działo. Chłopak zaś nagle znowu złączył nasze usta i tym razem oddał mi mój pocałunek. Wszystko stało się tak nagle, jednak odetchnąłem z ulgą. To była moja pierwsza taka akcja która nie skończyła się źle. Nie wiedziałem czy mogę pozwolić sobie na więcej jednak zaryzykowałem. Przerwałem pocałunek, szybkim, a zarazem delikatnym ruchem zerwałem z niego koszulkę. Ren skierował wzrok na materiał który był w moich rękach, a potem na mnie. Z jego oczu nie mogłem nic odczytać, nie wiedziałem co się teraz stanie, bałem się. Jego wzrok skierował się na mój brzuch, a następnie na twarz, popatrzył się w moje oczy i znowu się uśmiechną. Jego ręce skierowały się do paska którego miał na sobie, powoli go zdjął. Nie wiedziałem co chciał z nim zrobić, obawiałem się od niego odsunąć więc siedziałem w miejscu. Gdy skończył zdejmować pasek, ściągną spodnie a następnie bokserki. Jego męskość była już gotowa. Ren przybliżył twarz do mojego penisa i wziął go do buzi. To co z nim robił było bardzo przyjemnie, moje ciało przeszył lekki dreszcz. Oparłem się rękami o stół, wygiąłem ciało w łuk i odetchnąłem. Czekałem na nadchodzącą przyjemność.
CZYTASZ
Wykorzystany (w trakcie poprawek)
Novela JuvenilProwadziłem normalne, nudne życie, jednak zadowalające. Niestety przerwał je pewien chłopak. Sprawił, że zawirowało. Stało się pewne obaw, niemożliwych pragnień, udawania i bólu.